W połowie marca młodzi miejscy modelarze po raz kolejny przetestowali swoją formę pod dachem legionowskiej Areny. Potwierdzając zarazem, że zarówno ich sportowa dyspozycja, jak też wynikające z modelarskiego hobby korzyści nadal są wysokich lotów.

Dla pozbawionych napędu statków powietrznych wnętrze wolnej od podmuchów wiatru hali jest najlepsze. I sprawia, że oceniana przez sędziów długość lotu zależy wyłącznie od konstrukcji modelu oraz techniki jego autora. Dlatego właśnie hala Arena jest dla tego rodzaju zmagań wymarzona. – Dzisiejsze zawody, czyli halowy turniej rzutek F1N, jak gdyby rozpoczyna obchody jubileuszu 50-lecia legionowskiej modelarni, która powstała w 1974 roku – mówi prowadzący ją od lat Henryk Świrski, instruktor modelarstwa lotniczego. Wewnętrzne zawody młodych modelarzy rozpoczęły cykl imprez, poprzez udział w których zamierzają oni uczcić pół wieku istnienia swojej „odlotowej” sekcji. – Przewidujemy też uczestniczenie między innymi w pucharach Polski, które w październiku odbędą się w Legionowie. Chcemy, jako modelarnia, mieć w nich swój udział i liczymy, że urząd miasta i Arena oraz spółdzielnia mieszkaniowa dołożą wszelkich starań, żebyśmy mogli uczcić nasz jubileusz również w ten sposób.

A działająca w budynku 406 na osiedlu Sobieskiego sekcja do uczczenia ma całkiem sporo. Przez pięć dekad jej istnienia przewinęły się bowiem przez nią setki młodych ludzi, wielu zaś osiągało w modelarstwie duże sukcesy. – Mamy mistrzów Mazowsza, mistrzów Polski, a przed dwoma tygodniami nasza modelarnia zdobyła drugie miejsce w mistrzostwach Mazowsza, na dziesięć mazowieckich modelarni, tak więc to bardzo dobry wynik. Indywidualnie też zajmowaliśmy bardzo wysokie miejsca, tak więc cieszę się, że wciąż mamy modelarzy, przychodzą do nas i rozwijają tutaj swoje talenty – mówi Henryk Świrski. A Monika Osińska-Gołaś, kierowniczka osiedlowej administracji, dodaje: – Wszystkim nam, dzieciom i rodzicom, zależy na tym, żeby oferta zajęć dodatkowych była w Legionowie jak najszersza. I tutaj warto wspomnieć o legionowskiej modelarni, która nie dość, że jest na rynku od wielu lat, to jeszcze ma spore osiągnięcia i tradycje. To specyficzny rodzaj zajęć, z którego dzieci wynoszą wiele korzyści. Uczą się koncentracji, cierpliwości, precyzji, ale też uczą się trochę fizyki, zasad aerodynamiki, przez co te zajęcia są bardzo specyficzne.

Nic zatem dziwnego, że jeżeli już ktoś się w nich rozsmakuje, to później chętnie, a do tego regularnie legionowską modelarnię odwiedza. I w odróżnieniu od rzucania skonstruowanych tam szybowców, samej modelarni rzucać ani myśli. Jak choćby uczęszczający do niej od dwóch Tomek Ambroziewicz, którego model po najlepszym na marcowych zawodach rzucie unosił się w powietrzu aż pół minuty. – Jest to takie kameralne miejsce, gdzie panuje spokój, a dzieci mogą się w nim wyciszyć. Nie korzystają tam z telefonów, laptopów, komputerów, tylko skupiają się na manualnej i umysłowej pracy. I myślę, że to jest z dużą korzyścią dla wszystkich uczestników – uważa Monika Osińska-Gołaś. Aktualnie do sekcji na osiedlu Sobieskiego uczęszcza około dwudziestka dzieci. Ale jak zapewnia jej długoletni szef, nowi adepci modelarstwa wciąż są tam mile widziani.

Poprzedni artykułStąd do wielkości
Następny artykułW przedmiocie brydża
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj