Trzecia odsłona tegorocznych zawodów klubowych legionowskiego Delfina co najmniej pod jednym względem była specjalna. Ich uczestniczki i uczestnicy, oprócz ścigania się „żabką”, świętowali też bowiem na pływalni Wodne Piaski sukcesy odniesione przez swoich kolegów w Estonii, w trakcie niedawnych zimowych mistrzostwach świata.

Podobnie jak wiele razy wcześniej, frekwencja na marcowych zawodach była bez zarzutu. – Dzisiaj zgromadziliśmy zawodników i rodziców na dystansach rodzinnych w stylu klasycznym. Na pewno jak zawsze będzie miła atmosfera, a dzisiaj jest jeszcze wyjątkowa okazja, ponieważ są z nami świeżo upieczeni zawodnicy i zawodniczka z mistrzostw świata w zimowym pływaniu – mówi Rafał Perl, prezes UKS Delfin Legionowo.

Zgodnie z oczekiwaniami, najlepiej z legionowian spisał się w Estonii Michał Perl. Za każdym razem bijąc swoje rekordy życiowe, wywalczył złote krążki na 25 m stylem klasycznym i na 50 m stylem dowolnym, a także dwa srebrne – na 50 i na 100 m klasykiem. Po czym dorzucił do tego dwa zwycięstwa w sztafetach. Dla wielokrotnego mistrza oraz rekordzisty globu był to już piąty światowy czempionat w karierze. – Po raz kolejny, piąty raz z rzędu, zdobyłem medale mistrzostw świata w kategorii open. To na pewno cieszy i motywuje do dalszej ciężkiej pracy. Ale zauważyłem, że motywują mnie również moi młodsi zawodnicy, których sam wychowałem. Zaczynam już z nimi jeździć na zawody i cieszę się, że wchodzą w ten sport, ścigają się ze mną i mam nadzieję, że przyjdzie moment, kiedy razem będziemy mogli pościgać się w kategorii open.

Póki co młodzi legionowianie brylowali w swoich kategoriach wiekowych. Amelia Mikołajczyk przywiozła z Tallina same złote medale, Maciej Perl dwa razy był pierwszy i dwa razy drugi, zaś Jakub Rapacki na każdym z pięciu wygranych dystansów dorzucał imponujące rekordy świata. Dla trenerów z UKS Delfin Legionowo to jasny sygnał, że warto jeszcze mocniej wejść w zimową rywalizację. – Myślę, że będziemy promowali zimowe pływanie wśród najmłodszych zawodników i zawodniczek, ponieważ uważamy, że to jest dyscyplina przyszłościowa. Przynajmniej sądząc po rekordach i wynikach osiągniętych w Tallinie przez naszych podopiecznych – uważa Rafał Perl. Jego syn Michał, już nie jako zawodnik, lecz trener, jest przekonany, że jeśli nadal będą oni trenowali z takim zaangażowaniem, to o kolejne sukcesy można być spokojnym.

Najtrudniejsze bywa samo przyzwyczajenie się do pływania w wodzie o temperaturze bliskiej zera stopni Celsjusza. Ale i na to w Delfinie mają sposób. – Na pewno nie jest łatwo, stąd to nasze tradycyjne wspólne morsowanie i adaptacja do zimnej wody, trwająca od końca października aż do teraz. Niemniej przykład kolejnej trójki zawodników, która dołączyła do teamu Michała startującego w zimowym pływaniu, pokazuje, że jest to do zrobienia i liczę na coraz większą grupę chętnych do takiej rywalizacji – mówi prezes klubu. Jeśli chodzi o legionowskiego mistrza i rekordzistę świata, jego zasadniczy plan na kolejne starty jest jeden: nadal utrzymywać się na szczycie. – Za rok, w styczniu 2025, są mistrzostwa świata we Włoszech i moja próba pobicia po raz kolejny własnych rekordów Guinnessa. W tym sezonie udało mi się poprawić swoje rekordy życiowe, co dodatkowo napędza mnie do ciężkiej pracy. Tak więc teraz kierunek Włochy i tam będę walczył o kolejne tytuły oraz rekordy – zapowiada Michał Perl.

W niedzielnych zawodach, jak zawsze zresztą, nikt o nie jednak nie walczył. Dla całej klubowej rodziny Delfina była to po prostu okazja do integracji i zdrowego spędzenia wolnego czasu. A z perspektywy zarządzającej Wodnymi Piaskami spółki KZB Legionowo jeszcze jeden dowód potwierdzający sens troski o dalszą popularyzację sportowego, lecz także rekreacyjnego pływania. – Dla nas, jako zarządcy obiektu, to wielki zaszczyt i duma, że trenują tutaj tak wspaniali sportowcy. A obok nich, z pożytkiem dla swojego zdrowia korzystając z basenów, sauny czy jacuzzi, chętnie odpoczywają tu inni mieszkańcy Legionowa – podkreśla Irena Bogucka, prezes zarządu spółki KZB. I teraz bez popularnej pływalni na Piaskach trudno by im było je sobie nawet wyobrazić.

Poprzedni artykułKruche wspomnienia
Następny artykułDostały Harpoonem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj