Po niezłym, choć przegranym, meczu z kielecką Industrią kibice i zawodnicy legionowskiego beniaminka ORLEN Superligi po cichu liczyli na korzystny rezultat w niedzielnym pojedynku w Orlenem Wisłą Płock. Sensacji w Arenie jednak nie było. Choć gospodarze walczyli jak lwy, przegrali z „nafciarzami” 22:32.

Otwierającą spotkanie bramkę, ku zadowoleniu ponad półtora tysiąca zgromadzonych w Arenie kibiców, zdobył „na dzień dobry” Filip Fąfara. Było to jednak ostatnie w tym meczu prowadzenie jego drużyny. Minutę później ORLEN wyrównał, po czym dorzucił do tego kolejne trzy gole. Chcąc przerwać tę serię, trener Michał Prątnicki sięgnął po pierwszy czas. Opłaciło się, bo dwie następne bramki padły łupem gospodarzy. Wicemistrz kraju nie dał się jednak dopaść i wciąż zachowywał niewielką przewagę. Mimo to Zepter KPR uparcie robił swoje, próbując zbliżyć się do faworyzowanego rywala. I osiągnął ten cel w 27 minucie, po trafieniu na 9:9 najskuteczniejszego tego popołudnia wśród miejscowych Mateusza Chabiora. Niestety, ich radość nie trwała długo. Trzy minuty, jakie pozostały do końca inauguracyjnej połowy, lepiej wykorzystali goście, którzy zeszli do szatni z przewagą dwóch bramek.

W przerwie na trybunach, co zrozumiałe, dominował umiarkowany optymizm. Tyle że po wznowieniu gry musiał on ustąpić miejsca twardemu realizmowi. Przywołani przez trenera do porządku szczypiorniści z Płocka poprawili skuteczność, uszczelnili obronę (ich golkiper, Marcel Jastrzębski, aż 14 razy bronił strzały gospodarzy) i powoli, acz skutecznie zaczęli legionowianom odjeżdżać. Grali oni wprawdzie całkiem dobrze, ale w starciu z jedną z czołowych europejskich drużyn niezwykle trudno im było realnie jej zagrozić. Z perspektywy miejscowych kibiców ciekawym momentem było wprowadzenie na boisko wypożyczonego kilka dni temu z Górnika Zabrze szwedzkiego bramkarza. Casper Liljestrand pokazał się z dobrej strony, obronił nawet rzut karny, lecz pomóc drużynie w zdobyciu choćby punktu nie zdołał. Zepter KPR uległ „nafciarzom” dziesięcioma bramkami i po trzynastu seriach spotkań oraz zakończeniu pierwszej fazy rozgrywek nadal pozostaje jedyną w stawce drużyną z zerowym dorobkiem punktowym.

Kolejny superligowy pojedynek legionowianie zagrają na wyjeździe. W poniedziałek (4 grudnia) o godz. 18.00 zmierzą się z dwunastym w tabeli, mającym na koncie tuzin punktów Zagłębiem Lubin. W pierwszym, otwierającym sezon pojedynku tych drużyn lubinianie zwyciężyli w Arenie 31:24. Najwyższy czas im się za tę porażkę zrewanżować.

Zepter KPR Legionowo – ORLEN Wisła Płock 22:32 (10:12)

Bramki dla Zeptera KPR zdobywali: Chabior – 8, Fąfara, Lewandowski i Wołowiec – po 3, Brzeziński i Ciok – po 2, Pawelec – 1.

Poprzedni artykułWyjazdy w kratkę
Następny artykułRekord w złocie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.