Aktywizowaniem dzieci i młodzieży legionowska Fundacja Lupus zajmuje się od wielu lat. Czyniąc to czasem przy dobroczynnym wsparciu wielkich gwiazd sportu czy estrady. Jedna z nich, Krzysztof Głowacki – były dwukrotny mistrz świata w boksie, wspomogła ostatnio organizację przy realizacji jej kolejnego, tym razem nokautującego przedsięwzięcia.

Swój nowy letni projekt ludzie z fundacji skierowali do uczniów w wieku od lat ośmiu do trzynastu. – Spotykamy się dzisiaj w Arenie w ramach realizowanego w Legionowie projektu „Jak żyć z pasją”. To jeden z wielu naszych projektów, który robimy na terenie miasta. Trwa on od wakacji i są to spotkania dla dzieci i młodzieży, podczas których pokazujemy im różne pasje, które później mogą oni sobie pogłębiać. W ramach tego projektu nasi pedagodzy chodzą też w różne miejsca, gdzie spotyka się młodzież, rozmawiając z nią o jej problemach i o tym, jak chciałaby spędzać swój wolny czas – mówi Magdalena Kozłowska z Fundacji Lupus. Jednym ze sposobów na jego zagospodarowanie może być właśnie sport. Mogąc zachęcić do niego młodych ludzi, popularny „Główka” nie zastanawiał się długo. – Zadzwoniła do mnie moja koleżanka, Justyna Dobosz, i zapytała, czy mógłbym przyjechać i poprowadzić jakieś zajęcia z dzieciakami. Z miłą chęcią zawsze biorę udział w takich inicjatywach i jestem bardzo zadowolony z tego, że mnie o to poproszono. Przyjechałem i wierzę, że wszyscy będą się dobrze bawić – mówi Krzysztof Głowacki. – Mam nadzieję, że to będzie inspiracja dla młodych ludzi, mogących poćwiczyć z taką sławną osobą. No i może kogoś zainteresuje akurat uprawiany przez nią sport – liczy pani Magda.

Co ciekawe, na przeprowadzony pod koniec września trening Krzysztof Głowacki nie miał do legionowskiej Areny daleko. Od pięciu lat mieszka bowiem na terenie gminy Wieliszew, w pobliskim Skrzeszewie. Gdy tylko nadarza się ku temu okazja, chętnie namawia dzieciaki do uprawiania sportów walki. Główny cel ma jeden i zawsze ten sam. – Przede wszystkim chcę pokazywać, że sport uczy dyscypliny, ale trenowanie jest też po prostu fajną zabawą – uważa bokserski czempion. Fajną i jak zapewnił szef Główka Teamu, ordynując uczestnikom zajęć solidną rozgrzewkę, właściwie dla wszystkich. Mimo zmęczenia, zafascynowani możliwością potrenowania z mistrzem sztuk walki uczestnicy projektu współfinansowanego ze środków gminy Legionowo, jak łatwo zgadnąć, nie protestowali. – Każde dziecko ma szansę. Nieraz prowadzę treningi dla osób jeżdżących na wózkach inwalidzkich, tak więc naprawdę nie ma żadnych ograniczeń. Wiadomo, trzeba tylko chcieć. Bo jeżeli dziecko czy dorosły nie chcą, to na siłę niczego się nie zrobi. Ale jeżeli są chęci, to z każdym można porobić różne sportowe zabawy – jest zdania bokser.

Można i bardzo często naprawdę warto. Bo dzięki uprawianiu sportu do zyskania jest coś więcej niż tylko, skądinąd w życiu przydatne, lepsza sprawność fizyczna czy też pewność siebie. – Jeżeli dziecko jest bardzo zdenerwowane czy też ma mnóstwo energii, jak na przykład moja córka, to po treningu przez co najmniej pół dnia zachowuje się już normalnie. Jest emocjonalnie rozładowane. I również o to w tym wszystkim chodzi – mówi Krzysztof Głowacki. A Magdalena Kozłowska dodaje: – Często zdarza się, że podczas takich projektów, kiedy pokazujemy różne pasje, udaje się dzieci nimi zarazić. Mieliśmy na przykład taki przypadek, że po organizowanych przez nas zajęciach z nurkowania jeden z podopiecznych poszedł do pracy, aby za zarobione pieniądze sfinansować profesjonalny kurs nurkowy. Wiele razy dzieciaki dawały się zarazić różnymi pasjami, nie tylko do sportu.

W projekcie pod nazwą „Jak żyć z pasją” wzięło w tym roku udział około stu młodych legionowian. Natomiast przez wszystkie działania Fundacji Lupus przewinęło ich się, jak dotąd, ponad pół tysiąca.

Poprzedni artykułBrygady od kultury
Następny artykułZa wysoki… Puław
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.