Gdy tylko na początku sierpnia ruszyły w miasto „Lotne brygady biblioteczne”, wieść o ich aktywności rozeszła się lotem błyskawicy. Pełen polotu projekt pod tą nazwą chętnie dofinansowało Narodowe Centrum Kultury, w ramach programu Kultura – Interwencje. A jego legionowscy wykonawcy równie chętnie wzięli się do dzieła.

– Mamy już trochę doświadczenia we współpracy z NCK i tym razem też skorzystaliśmy z grantu dla instytucji, które chciałyby zaproponować swoim odbiorcom działania wakacyjne. W dofinansowanym kwotą ponad 17 tys. zł projekcie „Lotne brygady biblioteczne” pomyśleliśmy o tym, żeby dotrzeć do osób, które nie zawsze mają czas albo nie zawsze jest im po drodze, żeby zajrzeć do Poczytalni albo którejś z filii biblioteki. Postanowiliśmy więc wybrać się do nich i poszukać ich tam, gdzie zwykle spędzają środowe popołudnia i wieczory, czyli w parkach i na placach zabaw. Tam, gdzie bawią się dzieci, a czas z nimi chętnie spędzają też dorośli – wyjaśnia Karolina Błaszczak-Modzelewska, zastępca dyr. Miejskiej Biblioteki Publicznej w Legionowie. Plenerowa formuła kontaktów z czytelnikami to dla ludzi z Poczytalni nie pierwszyzna. – W zeszłym roku także zaproponowaliśmy mieszkańcom takie działania animacyjne, w wydaniu Mobilnej Biblioteki wychodziliśmy na place zabaw z naszym animacyjnym wózkiem. W tym roku nawiązaliśmy do tej działalności, bo wiemy, że naszym odbiorcom to się spodobało. Natomiast poszukaliśmy też innych rozwiązań i prowadziliśmy osobne działania dla dorosłych i dla dzieci. Tym razem wzbogaciliśmy je o wydarzenia artystyczne, czyli spektakle i spotkania autorskie, żeby ci, którzy nie docierają do nas przy okazji Rodzinnych Sobót, mogli złapać trochę kontaktu z biblioteką na świeżym powietrzu.

Przygotowanie osobnych propozycji dla dzieci oraz ich dorosłych opiekunów wynikało z przeprowadzonej w ubiegłym roku przez bibliotekę diagnozy potrzeb legionowian. Jej praktycznymi owocami ekipa z Poczytalni częstowała mieszkańców przez cztery sierpniowe środy, żadnemu z nich nie pozwalając się nudzić. – Odwiedziliśmy legionowski Bukowiec, gdzie grupa Kukaj Kukawko zachęciła wszystkich do tańca przy ludowej muzyce, grając na prawdziwych instrumentach ludowych. Po spektaklu wszyscy chętni mogli zrobić sobie makramowe zakładki do książek, pobawić się, a także porozmawiać z bibliotekarzami, napić się pysznej lemoniady – atrakcje były dla każdego. Kolejne nasze wyjście było do Parku Kieszonkowego na osiedlu Młodych. Tam z kolei zaprosiliśmy pisarkę Joannę Gusztę, która przeprowadziła dla dzieci krótkie spotkanie autorskie, a następnie warsztaty z tworzenia miniatur wymarzonych placów zabaw. Dzieciaki robiły je przy pomocy papierowych słomek, filcowych kulek czy rolek po papierze toaletowym. Natomiast podczas wyjścia na plac wodny przy ul. Królowej Jadwigi towarzyszył nam Teatr Bajaderka ze spektaklem muzycznym „Tiki Rafa na krańcu świata”. Wszyscy świetnie się bawili, a po nim dzieciaki zaznajamiały się z maskotkami, które zagrały w tym spektaklu. Dużo radości dostarczyła zabawa na torze przeszkód, który zorganizowaliśmy. Można też było stworzyć sobie własną mandalę. Tak więc dla każdego znalazło się coś fajnego, coś miłego – opowiada Agnieszka Pacuszka z MBP w Legionowie.

Niemiła okazała się za to pogoda, która w dniu czwartej akcji biblio-brygadzistów obficie zmoczyła miasto deszczem. Dlatego też, zamiast pod gołym niebem, przeprowadzono ją w suchych wnętrzach Poczytalni. – Tutaj była razem z nami Alina Więckiewicz i Teatr w Lesie, którzy uraczyli nas marionetkowym, tajemniczym i magicznym spektaklem „Legendy warszawskie”. Dzieciaki siedziały jak zahipnotyzowane. Po spektaklu można było przyjrzeć się lalkom, które w nim grały, poznać ich działanie i sposób powstawania. Na drugim piętrze Poczytalni było naprawdę mnóstwo hałasu, a frekwencja – tak jak podczas pozostałych wydarzeń – również nie zawiodła. Bardzo się cieszymy, że przyciągnęliśmy tylu mieszkańców i mogliśmy spotkać się też z wieloma osobami, które nie docierają do biblioteki. Taki był główny zamysł projektu: żeby dotrzeć do tych, którzy do nas nie przychodzą. Częstując ludzi wspomnianą już lemoniadą, w trakcie tych spotkań rozdawaliśmy również drobne wakacyjne gadżety i także dzięki temu każdy chyba zapamiętał, że byliśmy i że się spotkaliśmy – ma nadzieję Agnieszka Pacuszka. A jej biblioteczna zwierzchniczka dodaje: – To wakacyjne działanie dla mieszkańców Legionowa przyniosło nam naprawdę mnóstwo satysfakcji, dlatego bardzo byśmy chcieli, aby w kolejnych latach również udało nam się zorganizować podobne działania. Chcielibyśmy odwiedzić wszystkiej place zabaw i parki w Legionowie, po to, żeby zaproponować legionowianom taką formę spędzania wolnego czasu z książką, choć niekoniecznie, na świeżym powietrzu.

Planując swoje sierpniowe wypady na miasto, bibliotekarze od początku twierdzili, że chodzi w nich nie tylko o zabawę. Miał to być też sposób na aktywizację starych oraz przyciągnięcie do Poczytalni nowych czytelników. Sądząc po liczbie odwiedzających ją od stycznia do grudnia osób, pomysł okazał się trafiony. – Na pewno sukcesem jest to, że utrzymaliśmy dobry trend z roku szkolnego. W wakacje mieliśmy tyle samo odbiorców, co w pozostałych miesiącach – zarówno jeśli chodzi o osoby nowo zapisane, jak i wypożyczenia i odwiedziny w bibliotece. Mimo urlopów i sezonu wyjazdów legionowianie chętnie do nas zaglądali. Dlatego z optymizmem patrzymy na statystyki w kontekście całego roku, ponieważ jesteśmy blisko osiągnięcia liczby wypożyczeń, jaką zanotowaliśmy w, najlepszym do tej pory w historii naszej biblioteki, 2019 roku – nie ukrywa Karolina Błaszczak-Modzelewska.

Wygląda zatem na to, że lotne brygady z Poczytalni zrobiły swoje i ożywczo wpłynęły na kondycję legionowskiego czytelnictwa. Co zarówno miastu, jak też wielu jego mieszkańcom prędzej czy później z pewnością się przysłuży.

Poprzedni artykułPiekło matki
Następny artykuł„Główka” pracuje
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.