Biorąc pod uwagę tę samą liczbę zdobytych dotąd punktów, na wyjazdowy mecz z KSSPR Końskie legionowscy szczypiorniści nie jechali w roli zdecydowanych faworytów. I do przerwy tak też się na boisku nie zachowywali. Później do zwycięstwa popędzili jednak co koń wyskoczy i wygrali z gospodarzami 30:23.
To już powoli robi się znak firmowy szczypiornistów z Areny. Także spotkanie zamykające pierwszą rundę rozgrywek I ligi w grupie C rozpoczęli niemrawo, dając rywalom zdobyć na „dzień dobry” trzy gole. W konsekwencji znów musieli ich gonić, co przyniosło efekt dopiero po 16 minutach. Odskoczyć gospodarzom tym razem się jeszcze nie udało. Gra była wyrównana, o czym zresztą świadczy wynik po zakończeniu pierwszej połowy spotkania. Remis 12:12 zapowiadał, że po przerwie raczej nie powinno zabraknąć emocji.
Ku rozczarowaniu trenerów i kibiców zespołu z Końskich, te pozytywne dotyczyły głównie ich przeciwników z Mazowsza. Mniej więcej po 10 minutach gry KPR zaczął przypominać drużynę, która jeszcze całkiem niedawno wychodziła z twarzą nawet ze starć z krajowymi gigantami szczypiorniaka. Dobra gra w obronie plus zabójcza skuteczność strzelecka Filipa Fąfary oraz Kamila Cioka pozwoliły legionowianom zdobyć bezpieczną przewagę i spokojnie zwyciężyć różnicą 7 bramek.
W pierwszej rundzie rozgrywek KPR Legionowo zdobył dotąd 18 punktów, co daje mu aktualnie piąte miejsce w tabeli. Legionowianie mogą jednak ten dorobek powiększyć, bo czeka ich jeszcze zaległy mecz z AZS AWF Biała Podlaska.
KSSPR Końskie – KPR Legionowo 23:30 (12:12)
Najwięcej bramek: dla KSSPR – Daniel Goliszewski 6, Piotr Gasin i Ernest Pilarski – po 5; dla KPR – Kamil Ciok i Filip Fąfara – po 8, Michał Grabowski 6, Michał Prątnicki 5.