fot. arch.

W poniedziałkowym (26 lutego) spotkaniu przeciwko wiceliderowi z Mogilna siatkarki LTS Legionovii Legionowo stawiły mu nadspodziewanie silny opór. Mimo to bardziej doświadczona ekipa gości wyszła z tego pojedynku zwycięsko, nie tracąc w nim nawet seta.

Z góry było wiadomo, że murowanym faworytem poniedziałkowego meczu będzie Sokół, który zgromadził dotąd prawie dwa razy więcej punktów od drużyny z Legionowa. Z drugiej jednak strony w sporcie wszystko jest przecież możliwe. I z takim właśnie przekonaniem podopieczne Grzegorza Kowalczyka wyszły tego popołudnia na parkiet. Zapewne po części dzięki temu ich rywalki szybko przekonały się, że nie będzie to przysłowiowy spacerek. Legionovia lepiej rozpoczęła mecz, wychodząc z czasem na dwupunktowe prowadzenie. Dość szybko Sokół zdołał jednak wyrównać (6:6), po czym odjechał gospodyniom na bezpieczne pięć „oczek”. Te starały się wprawdzie gonić rywalki, ale bez powodzenia i pierwszego seta przegrały do 19.

Początek drugiej partii znów był wyrównany i znów mniej więcej w tym samym momencie goście osiągnęli małą przewagę punktową. W połowie seta Novianki przegrywały 8:12, lecz tym razem nie dały przeciwniczkom odjechać. Zacięta walka przyniosła efekt w postaci doprowadzenia do remisu po 15, a następnie do dwupunktowego prowadzenia siatkarek LTS-u. Ale utrzymać im się go nie udało i ponownie musiały uznać wyższość rywalek. Trzeciego seta niezrażona drużyna trenera Kowalczyka kolejny raz zaczęła bardzo przyzwoicie. I chociaż Sokół zdołał odlecieć na pięć punktów, szybko sprowadziła go na ziemię (10:10). Zacięta walka trwała już do samego końca rywalizacji. Przy stanie po 22 lepiej opanowały nerwy mogilnianki, co pozwoliło im wygrać trzeciego seta 25:23, a cały trwający niespełna sto minut mecz 3:0.

Następny mecz zajmujące aktualnie jedenaste miejsce legionowianki rozegrają w sobotę (2 marca), kiedy to podejmą w Arenie przedostatnią w tabeli ekipę Karpaty – PANS Krosno. Początek meczu o godz. 13.00.

LTS Legionovia Legionowo – Sokół & Hagric Mogilno 0:3 (19:25, 22:25, 23:25)