W pierwszym tegorocznym meczu siatkarki DPD Legionovii miały okazję znów sprawdzić się z mistrzyniami kraju. Poprzednie doświadczenie z Chemikiem Police wyszło obiecująco, więc w Legionowie liczono na zrobienie faworytkom psikusa. Nie udało się, ale szczęście – pod postacią honorowego „oczka” – było w sobotę naprawdę blisko.

Wypełniona szczelnie DPD Arena oczekiwała, jeśli nie zwycięstwa, to przynajmniej punktu swoich ulubienic. Te jednak weszły w mecz fatalnie. Początek należał do gości. „Chemiczki” praktycznie bez walki zdobyły cztery punkty z rzędu. Po piątym trener Olenderek poprosił o czas. Niestety, obraz gry pozostał bez zmian. Pierwszy punkt, na 1:7, dała legionowiankom dopiero pomyłka Agnieszki Bednarek, kapitan Chemika. Dwa punkty jej drużyny później nastąpiła kolejna przerwa. Po niej coś jakby drgnęło. Przynajmniej na tablicy. Ale stan 4:10 wciąż daleki był od ideału. Legionowianki popełniały proste błędy w przyjęciu, ich ataki grzęzły zaś na gęstych zasiekach mistrzyń Polski. Optymizm w serca kibiców wlała długa wymiana przy stanie 6:13, którą rozstrzygnął blok Kristiny Kickiej. Zwłaszcza że po kolejnym punkcie dla Legionovii Marcello Abbondanza wziął czas. Szansę na 9 punkt pogrzebało nieporozumienie wśród legionowianek. A ponieważ takie sytuacje lubią się mścić, po chwili straciły kolejny. Ale gospodynie jakby się przebudziły. Kiedy zrobiło się tylko 15:12 dla gości, ich trener poprosił o drugą przerwę. Po niej Kristina Kicka trafiła asa i złapanie kontaktu było blisko. Wtedy górę wzięła rutyna i większa precyzja dziewczyn z Polic. Doprowadzając do stanu 20.14, odbudowały przewagę, a przy 22:15 o zgarnięciu seta można już było pomarzyć. Faworytki wygrały go do 17.

Początek drugiej partii był bardziej wyrównany. Mimo to lepsza skuteczność i gra przy siatce mistrzyń kraju z czasem zaczęły robić swoje. Przy wyniku 2:7 pierwszy w tym secie czas wziął Piotr Olenderek. Wiele nie wskórał. Policzanki co i rusz łapały rywalki na blok. Świetna kiwka Eweliny Polak przy stanie 2:10 i kolejny punkt legionowianek nie stały się początkiem szybkiej pogoni. Wyraz twarzy ich spacerującego wzdłuż linii trenera mówił wszystko – on dobrze wiedział, że jego zawodniczki stać na więcej. Wraz z kolejnymi minutami przewaga policzanek osiągnęła 10 punktów, co przy stanie 7:17 nie wróżyło wyrównania. Trzy kolejne „oczka” padły jednak łupem legionowianek. Efekt? Czas dla Chemika. Po niej dorzuciły one do tej serii jeszcze jedno. Ale taką przewagę „chemiczkom” roztrwonić byłoby trudno. Choć DPD Legionovia nie składała broni, na mniej niż 7 punktów rywalek już nie doszła. Pierwszego setbola policzanki miały przy 24:16. Pierwszego i ostatniego. – Czego zabrakło, to będziemy wiedzieć, jak przeanalizujemy ten mecz, bo tak na gorąco ciężko jest ocenić. Czasami coś wygląda zupełnie inaczej na papierze niż w praktyce – mówiła po meczu kapitan DPD Legionovii Małgorzata Skorupa.

W trzeciej odsłonie gospodynie nie miały już nic do stracenia. A ponieważ luz w sporcie pomaga, po kilku minutach i piorunującym ataku Kickiej na tablicy widniał rezultat 6:6. Chwilę później DPD Legionovia objęła pierwsze w tym meczu prowadzenie. Trenerowi policzanek stopniowo rzedła mina. Oba zespoły grały punkt za punkt, ale to legionowianki wciąż miały ich więcej. Przy stanie 11:8, po asie Kickiej, Włoch postanowił rozmówić się z podopiecznymi. Nic to nie dało. Novianki zdobyły pod rząd jeszcze cztery „oczka”. Wychodziło im wszystko, Szalała Kristina Kicka, a mistrzynie całkiem się pogubiły. Kiedy „chemiczki” przegrywały już 11:18, kibice zaczęli ostrzyć sobie apetyt na kolejnego seta. I słusznie, chociaż (głównie dzięki grającej z „12” Ogbogu) goście zaczęli gonić wynik. Gdy zrobiło się 20:15 trener Olenderek wybił ich z rytmu. Plan się powiódł, a dzieła zniszczenia rywalek dokończył ich nieudany atak. W trzecim secie ugrały ledwie 18 punktów.

Pierwszy punkt w czwartym secie zdobyła ekipa gości. I znów zaczęła gospodyniom odjeżdżać. Przy 1:4 o czas poprosił ich szkoleniowiec. Trochę pomogło. Udane ataki Zuzanny Góreckiej pozwoliły osiągnąć remis 5:5, a niedługo później wyjść na prowadzenie 7:6. Zaczęła się najbardziej emocjonująca i zacięta faza meczu. W wyrównanym boju górą była raz jedna, raz druga drużyna. Kiedy dwa udane bloki Novianek wyprowadziły je na 14:12, Marcello Abbondanza wyprowadził swe podopieczne na przerwę. Przy 17:18 na boisku pojawiła się doświadczona Małgorzata Skorupa i do stanu 20:20 trwała walka łeb w łeb. Po tym, jak dwa następne punkty padły łupem policzanek, trener Olenderek zaprosił drużynę na rozmowę. Niestety, jego dziewczyny nie znalazły sposobu na dogonienie mistrzyń, straciły kolejne trzy punkty i przegrały seta 20:25, a cały mecz 1:3. Najlepszą zawodniczką spotkania wybrano Chiakę Ogbogu.

– Na pewno będziemy musieli przeanalizować ten mecz, zwłaszcza dwa pierwsze sety, aczkolwiek jak pokazały dwa następne – niekoniecznie z punktu widzenia siatkarskiego, tylko bardziej mentalnego. Ciężko było nam wejść w mecz i troszeczkę nie spełniliśmy założeń, jeżeli chodzi o początek spotkania. Później, myślę że to jedyny pozytyw, wróciliśmy i tego się chyba trzeba trzymać, aby budować ten zespół na dalszą część rundy – uważa Piotr Olenderek. – Trzeba jakoś odnaleźć swój cykl meczowy po takiej przerwie i myślę, że jak ktoś podszedł do tego zdroworozsądkowo, to należało się spodziewać, że możemy mieć problem, aby się rozkręcić. Ale później wyglądało to całkiem przyzwoicie. Dziewczyny z Chemika też nie grały super zawodów, więc myślę, że można było coś wyszarpać. Ale dwa ostatnie sety zaliczyłabym raczej na plus niż na minus – dodaje Małgorzata Skorupa.

Kapitan DPD Legionovii sądzi, że mimo porażki sobotnia potyczka psychicznie wzmocni drużynę. W jej potencjał wierzy też grająca teraz w Chemiku jej była zawodniczka. –Dziewczyny w tym sezonie grają naprawdę bardzo fajną siatkówkę i nastawiałyśmy się na ciężkie spotkanie. Dlatego trochę nas zaskoczyły pierwsze dwa sety. Na pewno nie grały tego, co potrafią, czym bardzo ułatwiły nam zadanie. Generalnie jednak drużyna jest dobrze poukładana i nieźle radzi sobie w tym sezonie – ocenia Iga Chojnacka. Pomimo lekkiego rozczarowania, trener Olenderek po meczu nie rozdzierał szat. – Zawsze gra przeciwko mistrzowi Polski – zespołowi, który tak naprawdę przegrał dotąd jeden mecz w rundzie zasadniczej, jest ciężka. Po meczu w Policach mieliśmy apetyt na coś więcej, no ale nie ma co ukrywać – mamy trudną sytuacje kadrową, dopadły nas choroby i musimy się cieszyć, że w ogóle zagraliśmy ten mecz.

W kolejnym spotkaniu, tym razem na wyjeździe, DPD Legionovia zmierzy się w najbliższy piątek (11 stycznia) z Energą MKS Kalisz.

Legionovia DPD Legionowo – Chemik Police 1:3 (17:25, 16:25, 25:18, 20:25)

DPD Legionovia: Polak, Olenderek, Jasek, Kicka, Górecka, Wójcik, Olenderek, Adriana Adamek (libero) oraz Agnieszka Adamek.
Chemik: Mirković, Grajber, Ogbogu, M. Łukasik, Busa, Bednarek, Krzos (libero) oraz Mędrzyk, Pleśnierowicz, Gamma, Chojnacka, Mędrzyk

Poprzedni artykułTrzeba więcej segregować
Następny artykułEcha brutalnego zabójstwa
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.