Legionowskie Letnie Granie było w tym roku gorące jak nigdy wcześniej. Po części przy aktywnym udziale słońca, które 15 sierpnia naprawdę dało z siebie wszystko. Podobnie zresztą jak miejscy organizatorzy i zaproszone przez nich gwiazdy imprezy, od lat stanowiącej przeciwwagę dla związanych z tą datą uroczystości patriotycznych i religijnych.

Na lokalnej mapie wydarzeń kulturalnych Legionowskie Letnie Granie zagościło wprawdzie nie tak dawno, ale zdążyło już dać siępoznać publiczności z dobrej strony. – Tradycyjnie w Legionowie 15 sierpnia jest również świętem młodzieży, do udziału w którym zachęcamy mieszkańców Legionowa i nie tylko. Staramy się, aby gwiazdy, które tego dnia pojawiają się na scenie, były jak najlepszą zachętą do odwiedzenia naszej imprezy. Niezależnie od tego najmłodszym mieszkańcom miasta zaproponowaliśmy wcześniej szereg innych piknikowych atrakcji, takich jak dmuchańce, bezpłatne kolorowanki, czy też rozdawana na stoisku urzędu miasta wata cukrowa – mówi Kamil Stępkowski, rzecznik Urzędu Miasta w Legionowie.

Imponująca lista gwiazd, które we wtorek miały świecić na Letnim Graniu, nie była oczywiście przypadkowa. Przygotowując wydarzenie, kulturalni animatorzy z ratusza kolejny raz wsłuchali się w głosy młodej, spragnionej głośnych nazwisk publiczności. – Kierowała do nas zapytania i prośby o różnych artystów, zazwyczaj dobrze rozpoznawalnych na krajowym rynku muzycznym. I kilku z nich dzisiaj u nas wystąpi. A wcześniej pokazali się publiczności miejscowi wykonawcy, również kierujący swoją twórczość do młodzieży – dodaje ratuszowy rzecznik.

Zanim na scenę „wbiły się” gwoździe programu, dzieciaki zabawiał tam niezastąpiony Pan Sprężynka. Muzyczne szlaki przetarł natomiast personalnie mocno związany z Legionowem zespół Ruchome Obrazy. Czyniąc to, jak zapewnił jego charyzmatyczny lider i wokalista, z ogromną przyjemnością. – Bo publiczność legionowska to jest naprawdę specyficzny rodzaj odbiorcy, bardzo wysublimowany. I jak dzisiaj żeśmy widzieli, to nawet młodzież potrafi wybrać z naszych tekstów coś dla siebie. Tekstów, które – jak z początku myśleliśmy – adresowane są raczej do ludzi dojrzałych – przyznaje Błażej Stecko. Potwierdziło to tylko sens tworzenia piosenek nie tylko pod kątem chwytliwych melodii i zgrabnie rymujących się refrenów. Im więcej w utworach emocji oraz sensu, tym większa szansa, że pozostaną one w sercach słuchaczy na dłużej. – Nigdy nie należy z tego rezygnować, nie należy też iść na łatwiznę. Bo, niestety, treści przekazywane ostatnio publicznie są, jeśli chodzi o poziom artystyczny, delikatnie mówiąc, nie najwyższych lotów. Julian Tuwim powiedział kiedyś, że ten świat wygląda tak jak wygląda, bo przyjęło się bardzo głupie powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje. Przeciwnie, o gustach się dyskutuje i trzeba je kształtować, szczególnie wśród młodzieży. Co staramy się czynić – dodaje wokalista.

Czy podobny cel przyświeca ziomalom z lokalnej ekipy SOSO, nie wiadomo. W ich muzycznym gatunku słów używa się w każdym razie co niemiara. Również tych, które – przynajmniej wedle obiegowego powiedzenia – trudno usłyszeć w parlamencie… Tak czy inaczej, z roli scenicznej rozbiegówki dla trzech gwiazd wieczoru raperzy wywiązali się na medal. Po nich do zwiększającej się z minuty na minutę publiczności wyszedł szturmem zdobywający popularność Jann. – W polskich preselekcjach do Eurowizji zajął drugie miejsce, ale zyskał w całym kraju wielu słuchaczy. Dość wspomnieć, że pod naszą sceną już w dniu poprzedzającym wydarzenie pojawiło się sporo młodych osób, aby zająć tam najbardziej korzystne miejsca – zdradza Kamil Stępkowski. I zapewne włożonego w to wysiłku później nie żałowały. Tak samo jak fani twórczości dwóch ostatnich uczestników wtorkowego koncertu. A byli nimi w tym roku PlanBe oraz – w roli głównej atrakcji wieczoru – Tribbs. Nic dziwnego, że pod legionowską Areną, także wieczorem, było 15 sierpnia najgoręcej.

Poprzedni artykułNajlepsi pod słońcem
Następny artykułZnowu do zera
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.