Na polu upiększania Legionowa witrażami Andrzej Bochacz nie ma sobie równych. Wraz z liczną armią sympatyków jego pracowni easy-Art ozdabia też miasto okolicznościowymi, nawiązującymi do jego przeszłości mozaikami. Ostatnio na budynku ratusza pojawiła się druga praca z zapoczątkowanego przez artystów cyklu pod nazwą „Okruchy czasu”.

– Pracę nad nią zaczęliśmy w maju i jest to mozaika poświęcona 90-leciu pierwszej polarnej wyprawy na Wyspę Niedźwiedzią, czyli na Arktykę. To była pierwsza wyprawa Czesława Centkiewicza w tamte strony. Wtedy zaczęła się też jego kariera literacka, ponieważ po tej wyprawie – miał chyba wtedy dużo czasu – robił notatki, pisał książki i powstała pierwsza z nich, o tematyce polarnej. Później poznał Alinę, no i wtedy zaczęła się ich przygoda, a na końcu postanowili, że zamieszkają w Legionowie. Natomiast 12 lipca 1932 roku z Instytutu Meteorologicznego w Legionowie wyruszyła pierwsza polarna wyprawa. To bardzo ważne wydarzenie w historii państwa polskiego, ponieważ dopiero co utworzone, uczestniczyło w wielkim międzynarodowym przedsięwzięciu badań polarnych. No więc wyruszyli na roczną wyprawę, a to jest mozaika, która upamiętnia to ważne wydarzenie – opowiada Andrzej Bochacz z pracowni witrażu easy-Art.

Na swoim obszernym, widocznym w sercu miasta dziele twórcy postanowili zawrzeć wszystko to, co dla właściwego ujęcia tematu wydawało im się najistotniejsze. Tak, aby nawet postronny obserwator bez trudu mógł domyślić się, co ono przedstawia. – Najładniejsze są misie – no bo jak Arktyka, to misie – śmieje się pan Andrzej. – Jest też lodołamacz Sverre, którym polarnicy tam dopłynęli, jest instytut meteorologiczny, który tak właśnie wyglądał w latach trzydziestych ubiegłego wieku – z wielką wieżą, z której startowały balony. No i jest oczywiście stacja polarna, którą państwo polskie otrzymało, można powiedzieć, w prezencie od Norwegów. Właśnie tam nasi polarnicy się zadomowili i prowadzili różnego rodzaju badania: magnetyczne, solarne i tak dalej.

I tak dalej, w tym samym historycznym kierunku zamierza też podążać mozaikowa ekipa Andrzeja Bochacza. Na przyszły rok jej członkowie planują pracę poświęconą udziałowi legionowskich pilotów w Pucharze Gordona Bennetta, a w kolejnym chcą poświęcić swą mozaikę uczestnikom Powstania Warszawskiego. O chętnych do pomocy przy tworzeniu tych pracochłonnych dzieł lider projektu obawiać się nie musi. To niedawno odsłonięte, na temat pierwszej polskiej eskapady polarnej, pomagało mu wykonać aż kilkudziesięciu zaprawionych w tym rzemiośle przyjaciół. – Były dzieci niepełnosprawne, Fundacja „Promień Słońca”, bo w ogóle inicjatorem całego przedsięwzięcia był jej szef, Jurek Jastrzębski. Konsekwentnie zaprosiliśmy też do współpracy osoby niepełnosprawne ze szkoły przy ul. Jagiellońskiej 69, zaprosiliśmy osoby z Warsztatów Terapii Zajęciowej św. Rity, podopiecznych Klubu Seniora Amicus przy parafii Matki Bożej Fatimskiej. A poza tym liczna grupa wolontariuszy, mieszkańców miasta, a także przyjaciół naszej legionowskiej pracowni easy-Art, którzy przyjechali tutaj do nas z całej Polski. Wszyscy razem świetnie się bawiliśmy przy tworzeniu tej mozaiki – dodaje Andrzej Bochacz.

Planów na kolejne, jako się rzekło, autorzy mają całkiem sporo. I można być niemal pewnym, że kawałeczek po kawałeczku prędzej czy później je zrealizują.

Poprzedni artykułLegion słodko-kwaśny
Następny artykułNovianki sprasowane
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.