Trzydziestej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie sprzyjała ani pogoda, ani istniejące ograniczenia sanitarne. Jak zawsze pod dostatkiem było jednak mieszkańców, którzy chcieli wesprzeć jej szlachetne dzieło – i jako wolontariusze, i darczyńcy. W tym roku pod dobrze oddającym cel zbiórki hasłem „Przejrzyj na oczy”.

Legionowskie serce Owsiakowej Orkiestry biło tam, gdzie zwykle – w Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Konopnickiej. W miejskim mateczniku WOŚP, chociaż po raz drugi w trybie zdalnym, działano z tą samą energią, co zawsze. – Konopnicka gra z Jurkiem od samego początku, od pierwszego finału w 1993 roku, kiedy to jeszcze nie była akcja o takim zasięgu, o takim rozmachu. Możemy się pochwalić naprawdę fajnym wynikiem finansowym, bo z naszego sztabu to jest, o ile dobrze pamiętam, już ponad 2 mln zł. Ale jestem bardzo dumny i cieszę się też z tego, jak działa mój młodzieżowy sztab, który tak naprawdę ten finał organizuje, a ja staram się mu w tym nie przeszkadzać – uśmiecha się Mariusz Suwiński, zastępca dyr. LO im. M. Konopnickiej w Legionowie. 
 Na teren miasta, lecz także powiatu miało w niedzielę ruszyć z „Konopa” ćwierć tysiąca wolontariuszy. Skończyło się na nieco ponad dwustu najwytrwalszych, którzy nie wystraszyli się kaprysów zimy i cierpliwie wypatrywali kolejnych darczyńców. – Planujemy teraz postać trochę pod sklepami, bo spacerowiczów jest dzisiaj mało, więc myślę, że to będzie lepsze miejsce – uważa Ania, wolontariuszka z „Konopnickiej”. – Niestety pogoda w tym roku trafiła się tragiczna: pada, wieje, ale cieszę się, że i tak są ludzie, którzy chcą pomagać, chcą dawać pieniądze na tą zbiórkę – dodaje Basia. 
Pełen podziwu dla wolontariuszy oraz mieszkańców był m.in. prezydent miasta. Okazję do jego wyrażenia Roman Smogorzewski już tradycyjnie miał w orkiestrowym studiu telewizyjnym zorganizowanym na terenie liceum. W role dociekliwych dziennikarzy wcielili się jego uczniowie. – Dzisiaj mamy ekstremalną pogodę i naprawdę serce rośnie, jak widzę waszych kolegów i koleżanki, którzy mimo silnego wiatru, deszczu ze śniegiem, chodzą, stoją i czynią dobro – chwalił młodych ludzi prezydent. Przy okazji też, jak zauważył, czyniąc owo dobro, wewnętrznie sami się bogacą. – Umiejętności współpracy, współdziałania, ale też przełamywania swego wstydu, odpowiedzi na agresję – takiej „obsługi trudnego klienta”, one się naprawdę mogą przydawać w przyszłym, dorosłym i nie tylko dorosłym życiu. Wszyscy chcemy być szczęśliwi, to jest najważniejsze, a praca w Orkiestrze daje taką dobrą energię i satysfakcję – dodał Roman Smogorzewski. Jest o tym przekonany także opiekun legionowskiego sztabu WOŚP. – Moi sztabowcy byli w tym tygodniu właściwie po 12 godzin w szkole i poświęcali temu praktycznie cały wolny czas. Robią to bardzo chętnie i z uśmiechem na ustach. Powiem więcej, nasi absolwenci, już studenci, zaczynają odgrywać wiodące role w samorządach studenckich. Czyli uczą się oni wolontariatu, pracy społecznej także dzięki finałom Wielkiej Orkiestry. I to jest fajne.  
Równie fajne było to, że w niedzielę grano też na terenie Poczytalni. Po raz drugi w swej krótkiej historii nastroili się do tego członkowie Grupy Chamak, kusząc darczyńców m.in. udziałem w dobroczynnym karaoke. – Cieszyło się dużym zainteresowaniem i nie mogliśmy nadążyć z puszczaniem kolejnych piosenek – mówi Mikołaj Roszczyk z grupy Chamak. Śpiewająco wypadły też w Legionowie licytacje orkiestrowych fantów. Zarówno ta zorganizowana w Poczytalni, jak i internetowa aukcja prowadzona w „Konopie”. – Licytacja przeszła nasze najśmielsze oczekiwania, bo zebraliśmy około 3 tys. zł. Więc jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Cieszymy się, że nasza puszka jest taka ciężka i z dumą możemy ją zanieść do sztabu w „Konopnickiej”, bo właśnie dzięki niemu gramy z tym trzydziestym, jubileuszowym finałem – podkreśla Sławek Chodorski z Chamaka. A dyr. Suwiński dodaje: – Nasze licytacje już od ponad miesiąca funkcjonują na portalu Allegro. W tym roku mamy ponad 360 przedmiotów, a ciągle napływają następne. Są to bardzo ciekawe dary: gadżety, obrazy, wczasy, wyjazdy kamperem, książki, rękodzieło – mnóstwo rzeczy. Cieszymy się z tego bardzo.   
Biorąc pod uwagę okoliczności, na wyjątkowo ciężkie puszki wolontariusze raczej nie liczyli. Pozostawało to jednak bez wpływu na ich chęć wspierania Wielkiej Orkiestry – tym razem w zakupie sprzętu służącego do diagnostyki i leczenia wzroku. – Rekordem już jest samo trzydzieste granie. To świetnie, że ludzie wciąż chcą pomagać – uważa wolontariuszka Ania. W momencie przygotowywania materiału na legionowskim koncie Orkiestry było dobrze ponad pół miliona złotych. Dzięki datkom „wrzucanym” do e-Skarbonki oraz licytacji internetowej ta kwota zapewne znacząco się jeszcze zwiększy. Z kolei w całym kraju, podczas jubileuszowego finału Orkiestra jak do tej pory zebrała ponad 136 milionów złotych! I jest to jej kolejny rekord
Czy 29 lat temu, podczas organizacji pierwszego finału WOŚP, ktokolwiek się spodziewał, że okaże się on aż tak dużym sukcesem i razem z Orkiestrą Jurka Owsiaka  będzie chciało grać tak wiele osób rozsianych po niemal całym globie? Ciężko powiedzieć. Faktem jest natomiast to, że każdego roku kwota przez nią zbierana stale rosła. Pierwszy finał, zorganizowany dokładnie 3 stycznia 1993 r., przyniósł niewiele ponad 3,7 mln zł, piąty finał, który odbył się 5 stycznia 1997 r., to już kwota prawie 9 milionów, a dziesiąty (13 stycznia 2003) dał przeszło 26 mln zł. W roku 2017, podczas 25. finału, pękła magiczna bariera stu milionów. Po tegorocznym finale kwota deklarowana wynosi już 136 milionów. Po dokładnym przeliczeniu wszystkie trwających jeszcze aukcji i licytacji może się okazać, że ten rok przyniesie kolejny kolejny przełom w orkiestrowym graniu, czyli przekroczenie granicy 200 mln zł. 
Przez te wszystkie lata WOŚP grał m.in. na: wsparcie leczenia chorób serca u najmłodszych dzieci – od tego wszystko się zaczęło, na rzecz pomocy szpitalom noworodkowym, na zakup sprzętu dla klinik onkologicznych, na ratowanie życia dzieciom poszkodowanym w wypadkach, na ratowanie życia dzieciom z chorobami nerek, na diagnostykę noworodków i niemowląt, na ratowanie życia dzieciom z wadami wrodzonymi,  na pomoc dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi, na wczesne wykrywanie chorób nowotworowych u dzieci, na zakup sprzętu dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi, na wyrównanie szans w leczeniu noworodków, na otolaryngologię i diagnostykę głowy, szyi i krtani oraz na leczenie chorób oczu. Z kolei od 2013 do 2017 roku – poza oczywiście tradycyjną już pomocą najmłodszym – Orkiestra grała też na rzecz zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom.  
Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy towarzyszyły też niestety i smutne chwile. Gdy w 2019 roku, podczas 27. finału śmiertelnie ranny został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, Jurek Owsiak ogłosił, że odchodzi z fundacji i nie będzie już uczestniczył w jej  kolejnych finałach. Dzięki apelom tysięcy sympatyków WOŚP na szczęście zmienił zdanie. I dobrze, bo chyba nikt nie wyobraża sobie, żeby Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy mogła grać pod batutą innego dyrygenta.