Zgodnie z ideą ich pomysłodawców Noce Bibliotek to święto, które w interesujący i unikalny sposób zachęca ludzi do korzystania z tych instytucji kultury. I nikogo już nie dziwi, że co roku owe „noce” odbywają się także w ciągu dnia. Tak jak legionowska odsłona siódmej edycji tej ogólnopolskiej akcji, przygotowana w Poczytalni zarówno dla stałych bywalców, jak i dla rzadziej odwiedzających ją gości.

Jak przystało na biblioteczne święto, przychodzących w sobotę po książki legionowian czekała mała niespodzianka. – Tegoroczna akcja Noc Bibliotek odbywała się pod hasłem „Czytanie wzmacnia”. W związku z tym przygotowaliśmy dla naszych czytelników do wylosowania cytaty z różnych książek; takie wzmacniające, motywacyjne i dodające otuchy – mówi Karolina Sidowska-Ptasiewicz z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Legionowie.

O ile na pierwszym piętrze Poczytalni niepodzielnie rządziło czytelnictwo, na drugim rozgościł się piknik naukowy. Tam do sięgania po książki zachęcano nie wprost, lecz poprzez rozbudzanie zainteresowania różnymi dziedzinami wiedzy. Udowadniając dzieciom na przykład, że „Matmę można polubić”. – Przez okres pandemii napisałam książeczki „Jestem mistrzem matematyki”, promujące naukę i pokazując dzieciakom, że matma jest fajna, łatwa i można się nią bawić. Po wprowadzeniu w jej tajniki już od najmłodszych lat dzieci wiedzą jak liczyć, jak przekształcać zwykłe ułamki na dziesiętne i jak sprytnie opanować tabliczkę mnożenia – zapewnia Agnieszka Rusin z Akademii Korkey. Nie dość, że na różnych stanowiskach dzieci poznawały sekrety matematyki, to jeszcze mogły przy tym liznąć trochę języka angielskiego. A jeśli ktoś liczył na więcej atrakcji, mógł między innymi obejrzeć film detektywistyczny albo całą rodziną pobawić się na Planszowisku starymi, dobrymi grami planszowymi. Innym doskonałym rozwiązaniem było odwiedzenie naukowego kramiku Fundacji Wega. – Dzisiaj mieliśmy piknik matematyczno-fizyczny, bo było sporo matematyki, ale też stoiska fizyczno-biologiczne. Rozstawiliśmy sporo mikroskopów i dziś po raz pierwszy oglądaliśmy tutaj całe bogactwo życia w kropli wody. Tradycyjnie było coś o świetle, które rozszczepialiśmy i mierzyliśmy w nanometrach długość fal. Można też było się zważyć, a następnie obliczyć, jakie byłyby wskazania wagi na innych ciałach niebieskich, między innymi na Marsie albo na Księżycu. Można również było podziwiać zjawisko fluorescencji oraz dowiedzieć się co nieco o ciśnieniu – opowiada Beata Kenig z Fundacji Wega.

Z kolei Fundacja Pracownia Kompetencji swoim zwyczajem poszła w ekologię. Tym razem zapraszając legionowian do innowacyjnej i pouczającej gry w Ekobingo. – Pierwszy raz robiliśmy Ekobingo i wydaje mi się, że się podobało, bo uczestnicy byli bardzo wytrwali i wcale nie chcieli przestać grać. No i super. Było wiele powtórzeń i wiele rund, więc myślę, że znaki, które przewijały się w naszej grze, bardzo dobrze się utrwaliły w pamięci uczestników i uczestniczek tej zabawy – mówi Agnieszka Żychalak, prezeska Fundacji Pracownia Kompetencji. Miała im ona pomóc w rozpoznawaniu piktogramów znajdujących się na produktach spożywczych i przemysłowych, dotyczących ich przeznaczenia lub utylizacji. – Każdy, kto wygrał i krzyknął „Bingo!”, mógł podejść do pięknej, kolorowej tarczy i wylosować jeden z numerków, pod którymi kryły się różne ekologiczne przedmioty kosmetyczne. Mieliśmy myjki z włókna kokosowego, szampony w kostce czy bambusowe szczoteczki, przy pomocy których próbowaliśmy pokazać legionowianom, jak łatwo pozbyć się ze swego otoczenia plastiku i poprzez używanie na co dzień takich prostych rzeczy żyć bardziej ekologiczne.

Krótko mówiąc, kolejna legionowska Noc Bibliotek – czy to w sferze edukacji, czy ochrony środowiska, powinna wyjść jej uczestnikom na zdrowie. – Jak to zwykle bywa na imprezach w Poczytalni, dzisiaj frekwencja też była dosyć spora. Odwiedzały nas rodziny z dziećmi, osoby starsze i te w średnim wieku, tak więc przewinął się na naszej imprezie cały przekrój lokalnego społeczeństwa – mówi Karolina Sidowska-Ptasiewicz. I o to właśnie organizatorom przede wszystkim chodziło – o książkowy przykład integracji wokół tego, co mądre, pożyteczne i ciekawe.

Poprzedni artykułZaproszenie na ucztę
Następny artykułZderzenie o poranku
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.