Nie jest to wprawdzie nic nowego, ale szczególnie teraz, w dobie pandemii koronawirusa, wszyscy są zgodni co do tego, że służba zdrowia potrzebuje… uzdrowienia. Mające do niego prowadzić pomysły resortu zdrowia budzą jednak, między innymi wśród mazowieckich samorządowców, sporo wątpliwości – na czele z propozycją tzw. centralizacji szpitali.

Ministerstwo Zdrowia prowadzi obecnie pracę nad centralizacją szpitali. Zdaniem ministra Adama Niedzielskiego pandemia pokazała, że rozproszone zarządzanie, nadzór właścicielski i zasoby powodują bałagan organizacyjny. Powołany został nawet zespół ds. przygotowania rozwiązań legislacyjnych dotyczących restrukturyzacji szpitali, którego zadaniem jest opracowanie rozwiązań mających na celu głównie zwiększenie ich efektywności, konsolidację całego sektora oraz utworzenie podmiotu odpowiedzialnego za centralny nadzór. Szkopuł w tym, że wśród członków owego gremium nie przewidziano przedstawicieli samorządów. – Jesteśmy zaniepokojeni, zwłaszcza że po raz kolejny pomija się całkowicie samorząd w tym obszarze – podkreślił Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący sejmikowej Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej, która debatowała niedawno nad planami rządu związanymi z reformą systemu zdrowia.

Argumentem do przeprowadzenia procesu centralizacji jest m.in. zadłużanie się szpitali. Tymczasem te prowadzone przez samorządy radzą sobie pod tym względem całkiem dobrze. – Tak naprawdę poziom zadłużenia szpitali resortowych i uniwersyteckich jest wielokrotnie większy niż naszych, samorządowych. Bez zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia nie da się procesów uzdrowić – zauważyła Elżbieta Lanc, członek Zarządu Województwa Mazowieckiego.

Jej słowa zdaje się potwierdzać analiza systemu zdrowia pod kątem finansowym przygotowana przez Związek Powiatów Polskich. Wynika z niej, że głównym problemem systemu ochrony zdrowia w Polsce jest nieadekwatność środków finansowych do zakresu realizowanych zadań. W Polsce udział wydatków na ochronę zdrowia do PKB w 2019 r. był jednym z najniższych wśród 27 krajów OECD – wydano na ten cel 4,3 proc. PKB. Średnia państw europejskich wyniosła zaś 6,35 proc. Natomiast wskaźnik nakładów per capita, z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza w Polsce, wyniósł 1,57 tys. dol. W państwach należących do OECD średnia plasuje się na poziomie 3,27 tys. dol. – Wszyscy inwestują w zdrowie, a u nas wydaje się, że zdrowie nie jest niestety priorytetem. Nasuwa się też pytanie, czy konsolidacja nadzoru właścicielskiego przyniesie pozytywne rezultaty. Efekty nadzoru ministra zdrowia pokazują, że w 2019 r. 11 z 13 instytutów badawczych zanotowało straty netto. Ich łączna wartość wyniosła 122 mln zł, pomimo otrzymania dotacji w łącznej wysokości 75 mln zł – komentuje Bernadeta Skóbel z działu prawnego ZPP. I dodaje: – Gdybyśmy zrobili identyczny wykres i nałożyli na niego sytuację finansową szpitali prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego, ten wykres byłby bardzo podobny. Ale on potwierdza jedno – że wszystkich pieniędzy jest za mało i wydatki nie nadążają za przychodami, które podmioty prowadzące szpitale są w stanie osiągnąć, bazując na kontrakcie NFZ albo środkach otrzymywanych z innych strumieni rządowych.

Problem niedofinansowania służby zdrowia podkreślali zaproszeni na komisję dyrektorzy szpitali. – Od wielu lat mamy do czynienia z niedocenianymi świadczeniami, które powodują, iż znaczna część naszych placówek nie zamyka swoich budżetów. W Warszawie wiąże się to ze stałą pomocą finansową. (…) Szpital Praski w ciągu ostatnich 5 lat został w 100 proc. zmodernizowany. Kosztowało to miasto kilkadziesiąt milionów złotych – wyjaśnił prezes Szpitala Praskiego Andrzej Golimont.
Zaangażowanie samorządów w funkcjonowanie podmiotów leczniczych jest bardzo duże. Świadczą o tym chociażby programy realizowane przez samorząd Mazowsza. – Głęboko nie zgadzam się z oceną, że Covid pokazał, że sobie nie poradziliśmy (…). Do tej pory 440 mln zł ze środków UE i województwa zostało dedykowane na rzecz walki z koronawirusem. Realizowaliśmy ten program wsparcia nie tylko dla naszych 26 placówek. Partnerami było 75 szpitali klinicznych i powiatowych. W ciągu ostatnich 20 lat Samorząd Województwa Mazowieckiego wydał na to ponad 2 mld zł z własnego majątku – podkreśla Elżbieta Lanc.

Plany centralizacji szpitali budzą wśród kadry zarządzającej dużo emocji. Nagła zmiana systemu w dobie pandemii rodzi uzasadniony niepokój. – Żeby mówić o rewolucji, trzeba uporządkować cały system legislacyjny, który jest w służbie zdrowia. Reprezentujemy ten dział usług, w którym ilość sprzecznych przepisów, niedomówień oraz zaleceń różniących się w stosunku do aktualnie obowiązujących przepisów jest niewyobrażalna. Każda tego typu rewolucja doprowadza przede wszystkim do ograniczenia dostępności, chaosu wśród pacjentów – uważa Jarosław Rosłon, dyr. Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego. Podobną opinię ma radny Krzysztof Żochowski, szef Szpitala Powiatowego w Garwolinie i wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. – Ja z tego miejsca, najgłośniej jak potrafię, apeluję do pana ministra zdrowia: proszę pokazać, jak się zarządza szpitalami na przykładzie tych szpitali, dla których Ministerstwo Zdrowia jest organem prowadzącym. Jeżeli będą tam rzeczy godne podziwu, jeżeli pan minister udowodni praktycznie, a nie w jakichś fantasmagoriach, że to potrafi, to my się chętnie przyłączymy i chętnie będziemy to robić.

Co do działań, jakie w związku z planami Ministerstwa Zdrowia zamierza podjąć mazowiecki samorząd, kierujący komisją zdrowia Krzysztof Strzałkowski zapowiedział przygotowanie stanowiska sejmiku w tej sprawie przez zarząd województwa. Zgodził się również z propozycją Elżbiety Lanc na powołanie międzyregionalnego zespołu, który wypracuje pewne modele w obszarze ochrony zdrowia, włącznie ze zwiększeniem nakładów finansowych. – Nie chodzi nam o krytykę tego modelu, ale o wypracowanie czegoś lepszego (…). To jest nasza odpowiedzialność, żeby po sobie zostawić coś dobrego – podsumowuje Elżbieta Lanc. Pacjenci mogą tylko trzymać kciuki za to, aby ta skomplikowana operacja się powiodła.