KPR Borodino pokonał w Arenie Legionowo Warszawiankę 29:20. Osłabieni brakiem kilku zawodników goście nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z liderem Grupy A pierwszej ligi. Pierwszą bramkę gospodarze stracili dopiero w osiemnastej minucie. We wtorek 10 lutego (godz. 1600) KPR Borodino zagra na wyjeździe z SMS-e, Gdańsk. W ćwierćfinale Pucharu Polski (25.02 i 4.03) legionowianie zmierzą się z Vive Tauron Kielce.

W szesnastej kolejce KPR Borodino rywalizował w Arenie Legionowo z Warszawianką. Drużyna gości walczy o utrzymanie na zapleczu Superligi, ale potrafi być groźna dla najlepszych. Trener Tomasz Porzeziński ma jednak bardzo okrojoną kadrę. Aż pięciu zawodników z powodu kontuzji z obserwowało spotkanie z trybun, więc szanse na korzystny wynik w Legionowie drużyna z Warszawy miała niewielkie.

 

Znakomity początek

Od początku spotkania widać było, że rezerwowych Warszawianki zjadła trema. Przez siedemnaście minut goście nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji. Obrona KPR Borodino łatwo radziła sobie z chaotycznymi atakami gości, dzięki czemu przewaga gospodarzy szybko urosła. Gdyby nie dobra postawa Tomasza Szałkuckiego w bramce Warszawianki oraz słaba koncentracja zawodników KPR-u w ataku, to już po trzydziestu minutach gospodarze mogli prowadzić znacznie wyżej niż 12:5.

Po przerwie mecz wyraźnie nabrał tempa. Więcej było walki, a gracze obydwu zespołów odzyskali skuteczność. Mimo, że gospodarze mieli sporą przewagę bramkową i ich zwycięstwo nie było zagrożone, to nie odpuszczali gry w obronie. Sędziowie jednak chyba zbyt drobiazgowo prowadzili zawody i zbyt często karali graczy z Legionowa karami. Już po kilku minutach drugiej połowy czerwona kartkę po trzech karach dwuminutowych zobaczył Tomasz Kasprzak. W końcówce jego los podzielił Kamil Ciok.

Gra w osłabieniu nie powodowała, że goście zmniejszali straty. KPR cały czas grał konsekwentnie w obronie, dzięki czemu pokonał Warszawiankę 29:20 i zdobył kolejne dwa punkty przybliżające go do gry w Superlidze.

Na pewno jednak poziom meczu nie mógł zachwycić. Było tak głównie za sprawą drużyny z Warszawy, która nie potrafiła zmusić gospodarzy do lepszej gry. Gospodarze nie forsowali tempa, ponieważ już we wtorek mieli rozegrać kolejny mecz ligowy.

KPR Borodino Legionowo – Warszawianka Warszawa 29:20 (12:5)

KPR: Krekora – Ciok 5, Wolski 5, Gawęcki 4, Brinovec 3, Titow 3, Bulej 2, Dzieniszewski 2, Kuśmierczyk 2, Wuszter 2, Kasprzak 1, Suliński 1. Bożek.

Warszawianka: Szałkucki – Podobas 4, Flisiak 3, Kolczyński 3, Płodowski 3, Soja 3, Kwiatkowski 2, Jankowski 1, Przykuta 1, Kieloch, Łagowski, Olęcki, Skorek.

 

KPR Borodino zagra z Vive Tauronem Kielce

Mimo, że przed tygodniem lider stracił pierwszy punkt w obecnym sezonie, to jego przewaga nad drugim zespołem w tabeli nie tylko się nie zmniejszyła, ale nawet wzrosła. W przełożonym meczu pomiędzy Kar-Do Spójnią Gdynia i Polskim Cukrem Pomezanią Malbork padł wynik korzystny dla legionowian. Spójnia pokonała wicelidera, dzięki czemu KPR Borodino nad wiceliderem wzrosła do sześciu punktów. Taka przewaga daje drużynie Roberta Lisa daje komfortową sytuację. Wydaje się niemal niemożliwe, aby legionowianie roztrwonili przewagę.

Zakładając, że KPR Borodino pokona we wtorek na wyjeździe SMS ZPRP Gdańsk, to nie jest wykluczone, że jego przewaga nad drugą drużyna może się powiększyć w sobotę ponieważ w Piotrkowie Trybunalskim gospodarze podejmą Pomezanię Malbork. Z punktu widzenia lidera najbardziej korzystnie będzie, jeżeli goście przegrają lub zremisują. Pomezania i Piotrkowianin chyba już się pogodziły z faktem, że sprawa pierwszego miejsca i bezpośredni awans do Superligi jest już rozstrzygnięta.

KPR Legionowo zagra na wyjeździe z SMS ZPRP Gdańsk we wtorek (10 lutego) o godz. 1600). Po dziesięciodniowym odpoczynku legionowian czeka mecz u siebie z Warmią Olsztyn, a następnie udział w ćwierćfinale Pucharu Polski w którym KPR zmierzy się z mistrzem Polski. Szykuje się więc znakomita okazja dla kibiców w Legionowie, żeby zobaczyć w akcji medalistów niedawno zakończonych Mistrzostw Świata w Kuwejcie.

Pierwszy mecz odbędzie się w Kielcach w środę 25 lutego, natomiast rewanż 4 marca w Legionowie.

 

Tomasz Porzeziński

trener KS Warszawianka Warszawa

– Na przebieg meczu wpływ miały nasz problemy kadrowe. Na trybunach zrobiliśmy sobie kółko ortopedyczne. Dwóch naszych zawodników było o kulach, dwóch już po operacji, dwóch czeka na tomografię komputerową czaszki, Maciek Krawiecki już jest po tomografii, ponieważ miał przykry wypadek i skończyło się niestety na pięćdziesięciu szwach. W drużynie jest szpital, ale jest to też szansa dla tych, którzy mniej grali.

Musiałem skorzystać z zawodników młodych, mniej doświadczonych. Na lewym rozegraniu wystąpił 19-latek. Nie wytrzymał presji, ale później, przez rozmowy na ławce, w szatni w przerwie było już znacznie lepiej. Mniej doświadczeni gracze może nie zagrali na piątkę, ja bym im wystawił 3+ lub 4-. Doświadczenie zdobyte w Legionowie jest dla nich bezcenne.

Po słabym początku w naszym wykonaniu mecz się wyrównał. Akcje zaczęły nam się układać. Jak się okazało druga połowę także przegraliśmy, ale tylko dwoma bramkami. Mecz zrobił się naprawdę ciekawy. Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że podjęliśmy walkę w obronie. Szkoda, że nie w całym meczu. Popełniliśmy sporo błędów, a z takim doświadczonym zespołem za takie błędy trzeba płacić.

 

Robert Lis

trener KPR Borodino Legionowo

– Rozpoczęliśmy mecz całkiem przyzwoicie w obronie, chociaż myślę, że była to bardziej „zasługa” Warszawianki, która zagrała dzisiaj słabiej niż zwykle. Mecz nie był zachwycającym widowiskiem, ale jest w tym też nasza wina, bo graliśmy trochę nonszalancko i w głowach pewnie też było, że za 48 godzin gramy kolejny mecz i trzeba oszczędzać siły. Mogliśmy zagrać lepiej, ale wszyscy mieli okazję pograć, odnieśliśmy zwycięstwo i to jest najważniejsze.

Naszą zmorą są wykluczenia. Gramy twardo i przeciwnicy, którzy są słabiej przygotowani fizycznie po starciach z nami upadają i sędziowie dają się na to nabrać. Myślę, że połowa dzisiejszych kar nie powinna mieć miejsca. Musimy dostosować Siudo pracy sędziów, ale na pewno nie przestaniemy grać twardo. Najwyżej będziemy musieli sobie radzić w osłabieniu.

 

Bartosz Wuszter

Kapitan KPR Borodino Legionowo

– Można już powiedzieć, że awans jest już na wyciągnięcie ręki i zależy już tylko od nas, a nie od przeciwników. Jeżeli utrzymamy koncentrację i mobilizację do końca, to nie powinno być problemów z wywalczeniem awansu do Superligi.

Dzisiejszy mecz nie był jakimś wspaniałym widowiskiem, ale derby rządzą się swoimi prawami. Goście przyjechali do Legionowa walczyć o każdy metr boiska, ale jednak jesteśmy lepszym zespołem i wynik cały czas mieliśmy pod kontrolą.