W środę Powiatowe Centrum Integracji Społecznej pokazało, czego można dokonać, istniejąc od niespełna roku. I zaprosiło gości do Wieliszewa, na otwarcie siedziby działającego w ramach tej instytucji warsztatu remontowo – budowlanego.

Stworzyło go, właściwie od podstaw, dziesięciu mężczyzn, którzy przez kilka, a czasem nawet kilkanaście lat pozostawali bez pracy. – Te osoby spotkały się w PCIS-ie i rozpoczęły swoją nową pracę zawodową. Zastaliśmy obiekt w stanie przeznaczonym do rozbiórki, natomiast dzięki uprzejmości Pawła Kownackiego, wójta gminy Wieliszew, otrzymaliśmy w użyczenie ten budynek, który doprowadziliśmy do stanu, jaki dzisiaj tu można zobaczyć – cieszy się Dorota Wróbel – Górecka, kierownik Powiatowego Centrum Integracji Społecznej.

Oprócz głównego pomieszczenia warsztatowego, pracownikom udało się wygospodarować mały magazyn oraz pokój socjalny. Pozwoli to jeszcze pełniej realizować misję instytucji powołanej do aktywnej – zawodowej i psychologicznej pomocy bezrobotnym. W tym przypadku udzielonej fachowcom od budowlanki. – Chcemy oprzeć dalszą działalność PCIS-u o dwie rzeczy: po pierwsze, o realizowanie pewnych usług komercyjnych, czyli szukanie zleceń i wraz z osobami długotrwale bezrobotnymi, ale też tymi, które już przeszły kurs i mogą być swoistymi brygadzistami – uczyć innych solidnej pracy i poszukiwać zleceń. Będziemy także szukać środków unijnych, żeby jak najbardziej rozszerzyć paletę działań i stworzyć nowe warsztaty – zapowiada starosta Jan Grabiec. – Rozpoczniemy wkrótce kolejną edycję zajęć, czyli dokonamy rekrutacji kolejnej grupy osób bezrobotnych, które u nas będą uczyły się zawodu – dodaje kierowniczka PCIS.

Powiatowe Centrum Integracji Społecznej powstało dzięki unijnemu wsparciu finansowemu. Urzędnicy, którzy pośredniczą w przyznawaniu środków, wiedzą jedno: im dalej od stolicy, tym trudniej wyrwać kogoś ze szponów bezrobocia. I doceniają fakt, że w realizację projektu zaangażowało się wiele lokalnych instytucji i środowisk. – Takie inicjatywy są bardzo cenne, pozwalają podać tym ludziom rękę, poprowadzić ich krok po kroku i przywrócić na rynek pracy. Ludzie w swojej większości chcą pracować, chcą być użyteczni dla siebie, dla rodziny i dla społeczeństwa. Trzeba po prostu im pomóc – uważa Elżbieta Szymanik, zastępca dyr. Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych. I oczywiście, tak jak w powiecie legionowskim, należy robić to skutecznie. – Największym naszym sukcesem jest to, ze w tych ludziach zaszły mentalne zmiany. Nastąpiła zupełna zmiana nastawienia do pracy. Osoby, które przez wiele lat nie miały nawyku pracy, po tych kilku miesiącach zdecydowały, że jednak wolą w swoim życiu podążyć inna ścieżką; że nie chcą wracać do urzędu pracy czy korzystać z usług pomocy społecznej – podkreśla Dorota Wróbel – Górecka.

I pomyśleć, że idea powołania Centrum stanowiła swego rodzaju eksperyment. – Chcieliśmy sprawdzić, czy dla osób długotrwale bezrobotnych uda się zrobić coś więcej, niż tylko wypłacać im zasiłki i oferować kursy lub szkolenia. Pierwsze efekty są bardzo obiecujące. Rzeczywiście, przez warsztaty przeszło 40 osób. Potrafią dzisiaj bardzo dużo, mogą być cenionymi pracownikami. Mamy nadzieję, że odnajdą się na rynku usług i będą w stanie już samodzielnie poszukiwać pracy – mówi starosta. Wiele wskazuje na to, że znajdą się pieniądze na kolejne inicjatywy powiatowego Centrum. Specjaliści od zatrudnienia chcą zrobić wszystko, aby wesprzeć długotrwale bezrobotnych i ograniczyć zjawisko tzw. dziedziczenia biedy. – W następnym okresie programowania są podobne środki na podobne działania, tak więc myślę, że doświadczenie, które zostało zdobyte w tym projekcie, przysłuży się w realizacji następnych projektów – sądzi Elżbieta Szymanik.

To m.in. o nich rozmawiano w środę, tuż po oficjalnym otwarciu siedziby warsztatu, w wieliszewskiej sali widowiskowej. Nawiasem mówiąc, również świeżo zmodernizowanej i pachnącej nowością. Dobry omen na przyszłość? Oby.