Las rośnie wolno i wolno też czasem podejmowane są dotyczące go decyzje. Na tą, która zapadła niedawno w sprawie rozległej działki przy ulicy Prymasowskiej, czekano w legionowskim ratuszu kilka lat. Ale biorąc pod uwagę związane z nią plany, na akceptację ze strony leśników poczekać z pewnością było warto.

Pomysł na zagospodarowanie wspomnianego terenu mają w urzędzie miasta prosty. – Na granicy Legionowa, blisko osiedla Sobieskiego, są 22 hektary wydmy zarośniętej dosyć rzadkim lasem. I jest tam miejsce, aby zainwestować po to, żeby rekreacja, wypoczynek, wspólne przebywanie były atrakcyjne i żeby ściągało ludzi, którzy w ciszy i spokoju będą tam mogli spędzić swój wolny czas sami, z dziećmi czy wnukami – mówi prezydent Legionowa Roman Smogorzewski. Z poprzednim szefostwem Nadleśnictwa Jabłonna rozmowy w tej sprawie szły jak po grudzie. To nowe stanęło jednak na wysokości zadania i wyszło naprzeciw oczekiwaniom władz oraz mieszkańców miasta. Oczekiwaniom związanym z chęcią zapewnienia legionowiankom i legionowianom nowego miejsca do odpoczynku i rekreacji.

Symbolicznym, ale też całkiem konkretnym wyrazem pragnień obu stron był dotyczący go, podpisany w ubiegłym tygodniu list intencyjny. – Nadleśnictwo Jabłonna dobrze rozumie potrzeby mieszkańców miast, szczególnie takich dużych jak Legionowo. Wszystkie nasze kompleksy leśne są otwarte i chętnie przez ludzi odwiedzane, ale oczywiście różne bywają ich potrzeby, bo w różny sposób lubią wypoczywać na łonie natury. Cieszymy się, że wspólnie z urzędem miasta będziemy mogli dostosować te kompleksy leśne, w zgodzie z naszą gospodarką leśną, do potrzeb ludzi, którzy będą z nich korzystali – nie ukrywa Artur Ostrowski, zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Jabłonna. – Pierwsze, co jest artykułowane przez absolutnie wszystkich, to brak w Legionowie terenów zielonych do rekreacji i odpoczynku. A parki kieszonkowe, czy nawet spory Park Zdrowia, są położone prawie w centrum miasta, co z jednej strony jest dobre, bo ludzie mają do nich blisko, lecz z drugiej strony tuż obok biegną ruchliwe ulice – dodaje gospodarz miejskiego ratusza.

Ponieważ Legionowo nie jest z gumy, zakładanie w nim nowych parków stanowi nie lada wyzwanie. Tym bardziej więc wypada cieszyć się z nowej miejskiej, odwiedzanej dotąd przez garstkę osób oazy zieleni. Aktualnie rosną tam głównie sosny w wieku około 85 lat. – To słabej jakości drzewostan, w związku z czym często będziemy tam prowadzić zadania doraźne, aby polepszyć bezpieczeństwo użytkowników tego lasu. Jest on położony na suchych, piaskowych siedliskach i dosyć malowniczy, przez co bardzo przydatny do wykorzystywania właśnie w celach turystycznych – uważa Artur Ostrowski. A drugi z sygnatariuszy „leśnego” listu intencyjnego dodaje: – Występują tam puste przestrzenie, gdzie mogłyby znaleźć się ławeczki, siłownie, ścieżki zdrowia i wszystko to, co mieszkańcy będą chcieli. Da się je tam umieścić bez żadnej szkody dla drzewostanu i przyrody. Dzięki temu będzie tam można w ciszy i spokoju relaksować się, czytać książki, czy też na łonie przyrody przygotowywać się do matury. Cokolwiek sobie ktoś wymarzy.

W najbliższych tygodniach planowane jest spotkanie robocze, na którym urzędnicy chcą uzgodnić z leśnikami wstępny zarys planowanego parku. – Później zlecimy wykonanie koncepcji, z którą wystąpimy do ludzi, pytając ich o opinię i oczekując ewentualnych uwag. A następnie poszukamy jakichś poważnych pieniędzy na tą inwestycję. Aby jednak efekt był jak najszybszy, jeszcze przed wakacjami postaramy się zmienić to miejsce tak, żeby można tam było gdzieś usiąść czy poćwiczyć. W pierwszym rzędzie możemy to zrobić z własnych pieniędzy – zapowiada Roman Smogorzewski. Resztę zaś, jako się rzekło, dołożyć ze źródeł zewnętrznych. Pieniądze na takie przedsięwzięcia miejscy specjaliści od czerpania z nich środków zdobyć powinni bez większego trudu. Podobnie jak inne tego typu miejsca, park przy ul. Prymasowskiej również ma być objęty monitoringiem wizyjnym. Aby zarówno wypoczywającym tam ludziom, jak i całej infrastrukturze zapewnić pełne bezpieczeństwo.

Poprzedni artykułNowa „Miejscowa na Weekend”
Następny artykułPrzepis na kłopoty
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj