Pierwszy dzień wiosny od lat świętowany jest w Legionowie na bogato. W tym roku był on jednak szczególny. Zanim bowiem główną ulicą miasta ruszył Marsz Kolorowej Skarpetki, jego uczestnicy spotkali się przy rondzie Piotra Pawłowskiego Twórcy Integracji, aby odsłonić dedykowaną jego patronowi pamiątkową tablicę.

– Bardzo się cieszę, że właśnie w tym najstarszym miejscu Legionowa, gdzie przede mną stoi kamienica Petersburskiego, w której była pierwsza w mieście szkoła średnia, po mojej prawej stronie jest kamienica, w której była pierwsza poczta, a po lewej był najstarszy zakład przemysłowy, a właściwie jedyny w Legionowie, czyli huta szkła, powstało to nowe rozwiązanie komunikacyjne, które sprawi, że będzie się tutaj można bezpiecznie poruszać. I że otrzymało ono takiego świetnego, ważnego, mądrego patrona – witając wszystkich, powiedział prezydent Roman Smogorzewski. Największa w tym zasługa Wojciecha Kowalczyka, legionowianina chorego na SMA, który od dawna – podobnie jak czynił to urodzony w Legionowie Piotr Pawłowski – działa na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych. – To właśnie Piotr Pawłowski przed laty zainicjował Integrację, ogólnopolską platformę współdziałania osób z niepełnosprawnościami. Po to, by mogły one żyć na równi z innymi, by mogły się rozwijać, by mogły pracować, a nawet jeśli nie mogą, by były kochane i szczęśliwe w społeczeństwie – mówił w trakcie uroczystości miejski pełnomocnik ds. osób niepełnosprawnych.

Na uroczystość odsłonięcia tablicy, oprócz oficjalnych gości oraz setek mieszkańców miasta, przybyły też matka oraz żona zmarłego w 2018 roku społecznika. – Piotr jako 16-latek, dobrze zapowiadający się koszykarz, skacząc do wody, zmienił totalnie swoje życie. Musiał ułożyć na nie nowy plan. Spotkał wokół siebie ludzi, którzy wsparli go w nowym planie na życie i dzięki ludziom osiągnął to, co możemy teraz obserwować i z czego możemy korzystać. Po prostu zaczął mówić o potrzebach nas wszystkich – przypomniała zebranym Ewa Pawłowska. Zaś Paulina Malinowska-Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, dodała: – Miałam ogromną przyjemność znać go przez wiele lat, współpracować z nim, tworzyć różne kampanie. I jedno się nie zmieniło. Piotr zawsze powtarzał, że jeżeli osoba z niepełnosprawnością otrzyma właściwe wsparcie, to będzie mogła żyć pełnym życiem. To się nie zmieniło, chociaż świat wokół nas się zmienia i musimy ciągle do tego dążyć.

Uczestnicy legionowskiego Marszu Kolorowej Skarpetki też ciągle dążą: w sensie topograficznym – zawsze do miejskiego ratusza. Lecz tak naprawdę w ich tyleż barwnej, co głośnej przechadzce ważny jest nie tyle cel, co sama droga. Ta wiodąca do społecznej tolerancji dla osób z zespołem Downa i szerzej, z innymi niepełnosprawnościami. – Jesteśmy razem, jesteśmy wspólnie i chyba też coraz lepiej rozumiemy się z mieszkańcami Legionowa. Są dla nas bardziej wyrozumiali i serdeczni. Kochamy się – mówi Ewa Grzesznik, przewodnicząca Koła Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski przy TPD w Legionowie. – Wieloletnia praca przynosi efekty. To jest praca społeczników, ale też współpraca z Warsztatami Terapii Zajęciowej, które mamy w Legionowie aż dwa. To sprawia, że z roku na rok uczestników, którzy stykają się z ideą integracji jest coraz więcej. Te marsze są coraz bardziej kolorowe i to jest świetna idea, że bardzo młodzi ludzie, już w przedszkolach, są z nią zapoznawani i fajnie, z pierwszym dniem wiosny, im się ona kojarzy – uważa Roman Smogorzewski.

Rekordowa frekwencja podczas czwartkowego, szóstego w lokalnej historii przemarszu pod ratusz mówiła sama za siebie. – My, legionowianie, pokazujemy dzisiaj, że integracja między ludźmi ma ogromny sens, że jesteśmy równi, że każdy z nas może na równi uczestniczyć w społeczeństwie. Tak jak mówił Piotr Pawłowski, nigdy nie należy tracić odpowiedzialności za osoby z niepełnosprawnością. I cieszę się, że właśnie to się realizuje – mówi Wojciech Kowalczyk. Legionowo dla wielu innych gmin może być wzorem w podchodzeniu do potrzeb i oczekiwań osób z niepełnosprawnościami. A także we włączaniu ich w życie miasta. – Mamy w naszych jednostkach oświatowych ponad 6 tysięcy dzieci i młodzieży, jest kilka przedszkoli integracyjnych, jest wiele klas integracyjnych, a to wszystko idzie bez konfliktów. To jest najcenniejsze. Nie trzeba pomników, nie trzeba jakichś rankingów, tylko normalne, codzienne, mądre i dobre funkcjonowanie różnych ludzi ze sobą jest wartością, którą w Legionowie udało się zrealizować – podkreśla jego prezydent. Ciesząc się z tego faktu, pomysłodawcy marszu podkreślają, że w tym roku legionowskie Koło Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski obchodzi swoje 30-lecie. I chociaż wiele już udało się mu osiągnąć, kolejnych celów i wyzwań wciąż ma pod dostatkiem. – Jak zawsze chcielibyśmy dla naszych niepełnosprawnych lepiej, wyżej i więcej. Ale myślę, że w tej chwili jest, a na pewno zaczyna się wokół nich robić dobrze – uważa Ewa Grzesznik.

Ostatnią z czwartkowych okazji do świętowania było poprowadzone w sali widowiskowej uroczyste otwarcie XIII Dni Osób z Niepełnosprawnościami Miasta Legionowo i Powiatu Legionowskiego. W jego trakcie przedstawiciele Marszałka Województwa Mazowieckiego – Anna Brzezińska i Artur Pozorek, wręczyli dwa honorowe medale Pro Masovia, przyznane za pracę na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Otrzymały je Helena Olkucka oraz Paulina Petryka-Żmijewska. Później zaś wszyscy razem mogli już oddać się celebrowaniu początku wyjątkowych, miejsko-powiatowych Dni, które przecież nie zdarzają się wszędzie i nie zdarzają się też co dzień.

Poprzedni artykułKolegialne biznesy
Następny artykułRolnik nie ustąpił
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.