fot. arch.

Biorąc pod uwagę przebieg sobotniego (16 marca) meczu koszykarzy drugoligowego Legionu, gdyby dorzucono do niego jeszcze jedną kwartę, pewnie wracaliby do Legionowa w lepszych humorach. Próbę okiełznania białostockich Żubrów podjęli jednak zbyt późno i to trzeci w grupie B gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa 98:91.

W starciu trzeciej z trzynastą drużyną w ligowej stawce faworytem była, rzecz jasna, grająca na własnym terenie ekipa Enea Żubry Chorten Białystok. I szybko, już nie na papierze, lecz na parkiecie, tego dowiodła. Po pierwszej, przegranej 17:30 kwarcie, legionowianie mogli już mieć pewność, że tego dnia nie spotkają się z typową podlaską gościnnością. W drugiej odsłonie pojedynku okazali się wprawdzie gorsi tylko o trzy „oczka”, ale marna to była pociecha, bo w połowie rywalizacji mieli ich do odrobienia już szesnaście. Zadanie z pozoru wykonalne, nic jednak nie wskazywało, że niemrawi dotąd podopieczni Łukasza Pacochy na poważnie się za nie wezmą.

Po przerwie uspokojonych prowadzeniem gospodarzy spotkało jednak spore zaskoczenie. Mazowszanie z większym przekonaniem ruszyli do ataku, co przy ich lepszej skuteczności i grze w obronie zakończyło się wygraniem trzeciej kwarty 27:25. Tyle że czasu na pogoń za Żubrami koszykarzom z Legionowa pozostało już stosunkowo niewiele. Owszem, odrabiając do rywala kolejne siedem punktów, wykorzystali go bardzo dobrze, ale niczego więcej poza satysfakcją przynieść im to, niestety, nie mogło. Żubry wygrały sobotni mecz 98:91. Można się tylko zastanawiać, co by było, gdyby goście lepiej weszli w to spotkanie? Bo z całą pewnością, mając na uwadze sportowy potencjał, było ich na to stać.

W 30 kolejce trzynasty aktualnie Legion podejmie w Arenie ostatnią, szesnastą w tabeli grupy B drużynę MKS Ochota Warszawa. Zaplanowany na niedzielę (24 marca) mecz rozpocznie się o godz. 17.00.

Enea Żubry Chorten Białystok – KS Legion Legionowo 98:91 (30:17, 23:20, 25:27, 20:27)

Punkty dla Legionu zdobywali: Motel – 25, Słoniewski – 18, Lewandowski – 13, Kus – 10, Nieporęcki – 9, Grzeliński – 8, Çalişkan – 7, Turkowski – 1.

Poprzedni artykułChuć pismo nosem
Następny artykułMedale z chłodnego importu
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.