Choć wybory samorządowe za pasem, autorzy legionowskiego budżetu na 2024 rok nie ulegli pokusie wepchnięcia do niego możliwie największego pakietu mających działać na wyobraźnię inwestycji. Dzięki temu, za twórcami słynnego misia z kultowego filmu pod tym samym tytułem, miejscy włodarze z czystym sumieniem mają prawo powiedzieć: „To budżet na miarę naszych możliwości”. A ponieważ jest on perspektywiczny, śmiało mogą też dodać: „I to nie jest nasze ostatnie słowo!”.

Nad aktualnym legionowskim budżetem miejscy samorządowcy debatowali w ostatni czwartek grudnia. I jak to zwykle bywa, ten temat zdominował ich pożegnalną w ubiegłym roku sesję. Przystępując do opisywania wyrażonych liczbami priorytetów, prezydent Legionowa stwierdził, że przygotowany przez niego i jego współpracowników budżet jest wyjątkowy i uczciwy. – Dlaczego wyjątkowy? Bo w wyjątkowym czasie, ze względu na decyzje polityczne, będą te wybory (samorządowe – przyp. red.). Do tej pory, poza 1990 i 1994 rokiem, wybory były jesienią i rady uchwalały ten budżet właściwie na cały rok. A obecna rada uchwala budżet na 3-4 miesiące swojej działalności – zwrócił uwagę Roman Smogorzewski. Ponieważ wiele wskazuje na to, że samorządowa elekcja nastąpi już 7 kwietnia, autorzy miejskiego budżetu postanowili nie obciążać go nadmiernymi zobowiązaniami. Rezygnując tym samym i z pokusy podwyższania podatków oraz opłat lokalnych, i z epatowania mieszkańców dużą liczbą mniej lub bardziej kosztownych inwestycji. Pokusy, której wielu innych samorządowych włodarzy w obliczu nadchodzącego mandatowego rozdania uległo. I to właśnie jest w nowym legionowskim budżecie uczciwe. – To budżet na miarę, niestety, ograniczonych dzisiaj możliwości finansowych gminy Legionowo, ale budżet, który posiada rezerwy do tego, żeby w ramach uruchamiania projektów unijnych i rządowych miasto miało pieniądze na wkład własny – dodał prezydent.

Jak podkreślił, lata rządów Zjednoczonej Prawicy zburzyły stabilność finansową większości krajowych samorządów. Legionowu sam tylko Polski Ład zdążył zabrać 50 mln zł, reszty dopełnił zaś rozpętany przez PiS konflikt z Unią Europejską, okupiony m.in. wstrzymaniem środków z Krajowego Planu Odbudowy i z konkursów w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych. Mimo to o przesadnym zaciskaniu pasa nie ma w legionowskim budżecie mowy. – Jest kilka mniejszych projektów, jest kilka pomysłów, ale niestety nasza działalność, nasza czy też już przyszłej rady, będzie musiała być skupiona na pozyskiwaniu środków zewnętrznych. I to szybkim pozyskiwaniu środków zewnętrznych – dodał Roman Smogorzewski. Po czym wyraził nadzieję, że jego doświadczeni w zdobywaniu rozmaitych funduszy urzędnicy temu wyzwaniu sprostają.

Później nastąpiła trwająca około trzech godzin debata nad projektem nowego budżetu. Swoim zwyczajem szczególnie aktywni byli w niej głównie prezydenccy oponenci, czyniący gospodarzowi ratusza powtarzane co roku uwagi, dotyczące m.in. „budżetu kontynuacji” oraz braku wizji rozwoju miasta. Wracały też niczym bumerang kwestie tzw. dogęszczania czy też jakości powietrza, którym oddychają mieszkańcy. Na każdy z zarzutów ich adresat starał się cierpliwie i wyczerpująco odpowiadać. Mając raczej świadomość, że jego słowa nie wywrą większego wpływu na to, jak zagłosują przedstawiciele lokalnej opozycji. Bo tak to już w polityce, nie tylko tej samorządowej, po prostu bywa. Kiedy wreszcie przewodniczący Ryszard Brański zarządził głosowanie, projekt budżetu poparło 15 radnych, 5 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.

Jeśli chodzi o kluczowe dla legionowskich finansów liczby, dochody własne na ten rok zaplanowano w kwocie ponad 282 mln zł, co stanowi 95 proc. dochodów ogółem. Pochodzą one głównie z udziału we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych (113 197 788 zł) i od osób prawnych (3 673 852 zł), subwencji, dotacji i środków przeznaczonych na cele inwestycyjne (89 935 176 zł), wpływów z podatków i opłat (61 052 432 zł), a także dochodów z tytułu gospodarki gruntami i nieruchomościami oraz z gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy (7 034 300 zł). W przeliczeniu na jednego mieszkańca zaplanowane dochody miasta wynoszą ponad 5,7 tys. zł, czyli o prawie 880 zł per capita więcej niż w ubiegłym roku.

Przechodząc do wydatków, ponownie najbardziej kosztowną pozycją są w tym zestawieniu nakłady na oświatę, stanowiące ponad 46 proc. wydatków ogółem (prawie 140 mln zł). Natomiast na transport i łączność przeznaczono blisko 30 mln zł, na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska – ponad 25,5 mln zł, na zadania związane ze wsparciem dla rodziny – 24 mln zł, na pomoc społeczną – ponad 16,5 mln zł, a na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego – prawie 8,5 mln zł.

Poprzedni artykułNowy rok, stare błędy
Następny artykułAgresor w pace
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.