Nie zorganizowano ich wprawdzie szóstego grudnia, tylko trzy dni później, ale z pewnością warto było na nie poczekać. Chodzi oczywiście o „Mikołajki na osiedlu Młodych”, które w drugą sobotę grudnia rozgościły się tam w Parku Kieszonkowym. Po czym sypnęły taką obfitością prezentów, że nawet do największej kieszeni by się one nie zmieściły…

Obecny na miejscu, odziany w mikołajową czapkę gospodarz miasta kibicuje i wspiera parkowe imprezy od samego początku. – Osiedle Młodych leży trochę na uboczu i bardzo cieszy ta inicjatywa Przedsiębiorstwa Wodociągowo-Kanalizacyjnego, żeby te uroczystości, ten nastrój świąteczny zbliżyć do społeczeństwa. Po zlikwidowaniu trochę uciążliwej przepompowni ścieków PWK mocno tutaj inwestuje, budując i stopniowo rozszerzając Park Kieszonkowy. A to wszystko dopełnia ten tradycyjny już event z udziałem dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 1 oraz pobliskich mieszkańców – mówi prezydent Roman Smogorzewski. I to udziałem bynajmniej nie symbolicznym. Chociaż tradycja osiedlowych spotkań mikołajkowych nie jest długa, wielu legionowian zdążyło już je bardzo polubić. Szczególnie, co zrozumiałe, tych najmłodszych. – Chciałem podziękować wszystkim, którzy tutaj przybyli, a przede wszystkim panu prezydentowi, pełniącemu zaszczytną funkcję św. Mikołaja. To już się stało osiedlową tradycją, że wspólnie odpalamy choinkę, a później – czyniąc wiele dobra na mikołajki i święta Bożego Narodzenia – PWK, przy współudziale miasta, przygotowuje takie paczki – dodaje Grzegorz Gruczek, prezes zarządu PWK Legionowo.

Takie, nawiasem mówiąc, nie byle jakie. Początkowo, przed trzema laty, czekało ich na dzieci dokładnie sto. Po roku tę liczbę podwojono, ale i wówczas okazało się to trochę za mało. Dlatego tym razem na małych beneficjentów czekało w Parku Kieszonkowym aż trzysta okazałych, wypełnionych smakołykami paczek. Najpierw jednak – gdy już rozbłysła choinka, a przedszkolaki z „jedynki” zaliczyły tradycyjny świąteczny występ – wziął dzieci w obroty ściągnięty specjalnie mikołaj. Ich rodzice i opiekunowie mogli w tym czasie skorzystać z gorącego poczęstunku, który tego śnieżnego, mroźnego dnia cieszył się zresztą ogromnym powodzeniem. Dodatkowo ogrzewając i tak już ciepły klimat sobotniego, imponującego frekwencją spotkania. – Dzisiaj wszyscy mamy problem z integracją. Starsze pokolenie siedzi przed telewizorami, młodsze przed ekranami smartfonów i każda taka publiczna przestrzeń oraz tego typu imprezy pomagają się ludziom zobaczyć. Na pewno jest to ważne, bo wirtualny świat jest coraz bardziej atrakcyjny, cyfrowe narzędzia są coraz bardziej dostępne i zadaniem władz lokalnych jest wyciąganie tych ludzi z domów, żeby mogli się spotkać i pobyć ze sobą w tej pięknej, świątecznej atmosferze – uważa prezydent Legionowa.

Pomysłodawcę „zielonej” przemiany dawnych obiektów PWK dodatkowo raduje fakt, że służą one ludziom na co dzień, a nie tylko od święta. Większość okolicznych mieszkańców Park Kieszonkowy polubiła od pierwszego spaceru. – On się bardzo tu przyjął. Jak budowaliśmy ten park po pompowni, która tutaj była, na początku pojawiła się lekka konsternacja. Następnie rozbudowaliśmy go o park mikro i plac zabaw dla dzieci. PWK codziennie dba o to miejsce, robi nowe nasadzenia i myślę, że to miejsce stanowi taką fajną odskocznię dla mieszkańców, szczególnie w godzinach popołudniowych i rannych, bo mają gdzie wyjść z dziećmi – podsumowuje prezes Grzegorz Gruczek. I mogą wrócić do domu z uśmiechem, a czasem nawet – jak w mikołajkową sobotę – z torbą po brzegi wypełnioną najsłodszą radością.

Poprzedni artykułEnerga za mocna
Następny artykułSparingowe ostatki
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.