fot. arch.

W odróżnieniu od tego pierwszego, drugi w minionym tygodniu pojedynek Zeptera KPR przeciwko rywalowi z Energą w nazwie nie zakończył się dla legionowian happy endem. Domowe starcie z ekipą z ligowej czołówki beniaminek przegrał 27:34.

Po czwartkowym zwycięstwie ich ulubieńców w Gdańsku kibice z Legionowa liczyli, że w niedzielnym (17 grudnia) pojedynku z kaliską Energą pójdą oni za ciosem. Choć doskonale wiedzieli, że będzie to zadanie o wiele bardziej skomplikowane. I rzeczywiście, takie właśnie było. Co prawda gospodarze szybko otworzyli wynik, lecz było to pierwsze i zarazem ostatnie ich prowadzenie w tym meczu. Chociaż trudno mówić o jakiejś miażdżącej przewadze gości, udawało im się jednak trzymać legionowian na mniejszy lub większy dystans. Po kwadransie gry KPR przegrywał 7:10, więc zawodnicy Michała Prątnickiego nie stali jeszcze na straconej pozycji. Tyle że w kilka minut stracili trzy bramki, nie strzelając żadnej, i pozostało im już tylko zmniejszenie straty przed zakończeniem pierwszej połowy. Częściowo się to udało. Miejscowi zeszli do szatni, mając cztery trafienia „w plecy”.

W drugiej części spotkania bardziej doświadczona drużyna z Kalisza, jak zwykło się dziś mówić, „umiejętnie zarządzała meczem”. Co w tym przypadku oznaczało kontrolowanie i sytuacji na boisku, i wyniku, aby w żadnym momencie gospodarze nie poczuli, że tego dnia z siódmą w ORLEN Superlidze Energą mogą jeszcze coś zwojować. Owszem, gole sypały się gęsto, ale kaliszanie dbali o to, by sypały się mniej więcej po równo. I bez większych komplikacji dopięli swego, w ostatnim tegorocznym meczu obu ekip pokonując Zeptera siedmioma bramkami. Plany opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli ambitna ekipa z Areny musi zatem odłożyć na później.

Nowy sportowy rok Zepter KPR rozpocznie w sobotę (3 stycznia), wyjazdowym pojedynkiem z aktualnie trzecim w stawce Górnikiem Zabrze. O sprawienie sobie i swoim kibicom spóźnionego gwiazdkowego prezentu będzie więc legionowianom bardzo ciężko.

Zepter KPR Legionowo – Energa MKS Kalisz 27:34 (13:17)

Bramki dla Zeptera KPR zdobywali: Chabior – 5, Klapka – 4, Laskowski i Lewandowski – po 3, Adamczyk, Brinovec, Brzeziński, Ciok, Fąfara i Wołowiec – po 2.

Poprzedni artykułPromocja kłopotów
Następny artykułKieszonkowa radość
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.