fot. arch.

To nie był udany tydzień dla koszykarzy drugoligowego Legionu Legionowo. Ani grając w środę (18 listopada) na wyjeździe, ani występując cztery dni później przed własną publicznością, nie zdołali oni odnieść zwycięstwa. W liczącej szesnaście drużyn grupie B zajmują obecnie dwunaste miejsce.

Jadąc do Wołomina, koszykarze Legionu mieli świadomość, że czeka ich tam trudna przeprawa. I tak rzeczywiście było. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze starali się zdominować ekipę z Legionowa i narzucić jej swój styl gry. Podopieczni Antonio Daykoli podnieśli rękawicę i twardo walczyli o każdą piłkę. W inauguracyjnej kwarcie lepsi okazali się jednak miejscowi, wygrywając ją sześcioma punktami. Po powrocie na parkiet obie ekipy nie zwalniały tempa. Gracze z Wołomina robili wszystko, aby powiększyć przewagę, lecz tym razem rywal wykazał się większą skutecznością i druga kwarta zakończyła się polubownym remisem. Schodząc na przerwę, legionowianie mieli więc jeszcze uzasadnione nadzieje, że nie wszystko w tym meczu jest stracone. Mieli, ale do czasu. Bo w trzeciej części środowego spotkania Speed Wołomin z powodzeniem nawiązał do swej anglojęzycznej, „szybkiej” nazwy i odjechał Legionowi o kolejne osiem punktów. Przed czwartą kwartą goście mieli więc do odrobienia aż czternaście „oczek”, co zwłaszcza na wyjeździe łatwe nigdy nie jest. Mimo to podjęli wyzwanie, pokazując wreszcie przeciwnikowi swój lwi pazur. Wygrana siedmioma punktami jednak nie wystarczyła i to gospodarze, po zwycięstwie 85:78, zgarnęli u siebie pełną pulę.

Następną okazję do poprawienia nastrojów (i miejsca w tabeli) legionowianie mieli w niedzielę we własnej hali. Okazję przynajmniej w teorii, bo nikt w zespole nie miał wątpliwości, że o dwa punkty w starciu z wiceliderem będzie bardzo trudno. Wydarzenia boiskowe szybko to potwierdziły. Drużyna Energi Basket Warszawa nie zamierzała czekać aż gospodarze się rozkręcą i od początku starała się na parkiecie robić swoje. Zawodnicy Antonio Daykoli stawiali wprawdzie solidny opór, lecz okazali się mniej skuteczni, przez co przegrali pierwszą kwartę pięcioma „oczkami”. W drugiej obraz gry zasadniczo się nie zmienił, podobny był też jej rezultat. To oznaczało, że schodząc na przerwę, legionowianie byli gorsi od rywala o jedenaście punktów. Ku rozczarowaniu kibiców Legionu, w kolejnych dwóch odsłonach meczu nie nastąpił żaden przełom, a warszawska Energa potwierdziła, że zasłużenie znajduje się w czołówce tabeli. Trzecią i czwartą kwartę wygrała dziesięcioma punktami, zdecydowanie pokonując ekipę z Areny 90:59.

Kolejny mecz Legion rozegra w sobotę (28 października). W siódmej kolejce rozgrywek w grupie B zmierzy się na wyjeździe ze Startem Lublin. Początek spotkania o godz. 17.00.

Speed Sport Wołomin – KS Legion Legionowo 85:78 (22:16, 21:21, 23:15, 19:26)

Punkty dla Legionu zdobywali: Mikołaj Motel – 28, Çağlar Çalişkan – 16, Przemysław Słoniewski – 10, Daniel Nieporęcki – 9, Przemysław Lewandowski – 8, Stanisław Kaczmarczyk – 3, Maciej Piątkowski i Jakub Śliwiński – po 2.

KS Legion Legionowo – Energa Basket Warszawa 59:90 (21:26, 18:24, 6:16, 14:24)

Punkty dla Legionu zdobywali: Mikołaj Motel – 13, Jakub Śliwiński – 11, Stanisław Kaczmarczyk – 10, Daniel Nieporęcki – 8, Przemysław Lewandowski – 6, Przemysław Słoniewski – 4, Çağlar Çalişkan – 3, Łukasz Fronc i Kuba Orłowski – po 2.

Poprzedni artykułŁad na Sosnowej
Następny artykułJam z jazzu
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.