Jak już informowaliśmy, podczas wyjazdowego posiedzenia sejmikowej Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej omawiano w Legionowie nie tylko dalekie od ideału funkcjonowanie wojskowego szpitala. Przy okazji poddano bowiem diagnozie inny istotny wątek, również pośrednio związany z tą tak wyczekiwaną przez mieszkańców, a mocno wielu z nich rozczarowującą placówką.

W porządku obrad ów wątek znalazł się tuż za głównym tematem wrześniowego posiedzenia. – Poruszymy też dzisiaj bardzo ważną kwestię, czyli niewyrażenie zgody przez Ministerstwo Zdrowia na rozbudowę SOR-u szpitala bródnowskiego, który w tej chwili jest już bardzo zapchany i nie jest w stanie obsłużyć więcej mieszkańców z powiatu legionowskiego. A Ministerstwo Zdrowia blokuje tą inwestycję, którą my – jako Samorząd Województwa Mazowieckiego – chcemy zrealizować w stu procentach – podkreśla Anna Brzezińska, radna mazowieckiego sejmiku. Z perspektywy sejmikowych radnych Koalicji Obywatelskiej ministerialny upór jest po prostu chory. – Widzę tutaj pewną niekonsekwencję. Z jednej strony mamy rządowy szpital w Legionowie, który to pacjentów „na ostro” przyjmuje bardzo niechętnie, a z drugiej strony mamy szpital wojewódzki, w Warszawie, blisko Legionowa, który chciałby tych pacjentów przyjmować, ale rząd nie pozwala na rozbudowę SOR-u w tym szpitalu. Ja rozumiem politykę, ale, na Boga, nie kosztem mieszkańców – dodaje Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący sejmikowej Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej

Mniej więcej dwie dekady temu z dowożonych na Bródno pacjentów do hospitalizacji kwalifikowało się około dwudziestu procent. Dziś jest ich dwa razy więcej. Nic zatem dziwnego, że warszawski szpital, szczególnie Szpitalny Oddział Ratunkowy, wymaga modernizacji oraz rozbudowy. Zwłaszcza że na znaczące wsparcie ze strony legionowskiej filii WIM-u liczyć na razie za bardzo nie może. Co zresztą, w przypadku postępowania z dowożonymi do niej na sygnale pacjentami, często dotyka również miejski, prowadzony przez powiat Zespół Opieki Zdrowotnej. – Odsyłanie ludzi ze szpitala, gdzie jest więcej diagnostyki, świadczeń i lekarzy, odsyłanie ich do przychodni i ambulatorium jest, moim zdaniem, po prostu nie tak – powiedziała w trakcie posiedzenia komisji Dorota Glinicka, prezes Zakładu Opieki Zdrowotnej „Legionowo”.

W tej sytuacji radni mazowieckiego sejmiku tym głośniej zamierzają apelować do ministra zdrowia o zgodę na rozbudowę SOR-u na Bródnie. A przy okazji o uporządkowanie, jak to określają, chaosu związanego z funkcjonowaniem uruchomionej w Legionowie filii Wojskowego Instytutu Medycznego. Według szefa komisji niezdrowy sprzeciw strony rządowej jest pozbawiony realnych podstaw. A stoi za nim głównie urzędnicza niekompetencja. – Ocena ministerstwa w zakresie rozbudowy szpitala bródnowskiego bazuje li tylko na dokumentach strategicznych, które dotyczą prognozowanego rozwoju sytuacji zdrowotnej na Mazowszu i w całym kraju. Te dokumenty zakładają oczywiście potrzebę rozwoju neurologii, neurochirurgii, Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, ale literalnie te konkretne inwestycje nie są tam wpisane. A nie są wpisane, ponieważ urzędnicy wojewody i ministra ich tam nie wpisali. Dzisiaj więc, zamiast tę wyjątkowo niekorzystną analizę zmienić i dostosować ją do rzeczywistej sytuacji, trzymają się swoich poprzednich decyzji – twierdzi Krzysztof Strzałkowski.

Jego zdaniem przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zwyczajnie nie chcą przyznać się do ewidentnego błędu. Szkopuł w tym, że takie postępowanie powoduje nadzwyczaj bolesne komplikacje. Co kłuje w oczy tym bardziej, że wystarczyłaby jedna decyzja członka rządu, aby całą sytuację uzdrowić.

Poprzedni artykułPorażka w końcówce
Następny artykułOferty do kosza?
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.