W trzeci weekend czerwca legionowska Poczytalnia znów stała się miejscem sportowej zbiórki czołowych miłośników zmagań przy zielonym stoliku. Wszystko za sprawą XXIV Mistrzostw Legionowa w Brydżu Sportowym, jakby tego było mało, połączonych w tym roku z Grand Prix Mazowsza. Nic dziwnego, że karta ścieliła się gęsto!

W sobotnio-niedzielnej imprezie wzięło udział ćwierć tysiąca graczy, nie tylko z miasta i okolic, lecz także z innych części kraju. – Cieszę się bardzo, że przyjechało tutaj tak wiele par. Brydż w Legionowie przeżywał stagnację: zarówno przez pandemię, lecz także przez długie i bardzo trudne perturbacje związane z upadkiem dawnego klubu brydżowego. Na szczęście dzięki wsparciu prezydenta Legionowa, dyrektora Poczytalni i kierownika Areny udało nam ten legionowski brydż z powrotem odbudować – mówi Stanisław Kraszewski, uczestnik i współorganizator mistrzostw. Bez względu na kondycję legionowskiego brydża, miejski czempionat zdążył już zasłynąć ze świetnej organizacji oraz doskonałych warunków do grania. A to zawodniczki i zawodnicy zawsze sobie cenili i cenią. Liczy się też, rzecz jasna, ranga zmagań. – Po pierwsze, jest to turniej dwugwiazdkowy, bardzo wysoko punktowany, jeżeli chodzi o uzyskiwania punktów kwalifikacyjnych do różnych rozgrywek w kraju. Po drugie, gramy blisko Warszawy, więc można tu przyjechać pociągiem i zaraz po jego opuszczeniu przystąpić do gry. Po trzecie zaś mamy ciekawe i wartościowe nagrody, znaleźli się też sponsorzy – podkreśla legionowski popularyzator brydża sportowego.

Aż 60 procent wpisowego organizatorzy mistrzostw przeznaczyli na nagrody. W odróżnieniu od wielu tego rodzaju imprez w stolicy, nie nastawiali się bowiem na zysk. Dla nich najważniejsze było ściągnięcie do Legionowa brydżowej czołówki. I ten ambitny plan po raz kolejny został osiągnięty. – Przyjechało na nasze mistrzostwa dużo dobrych par z Warszawy, łącznie z kadrowiczami. Jest to więc ścisła czołówka i nam jeszcze trochę do niej brakuje. Ale obiecuję, że ten rok przyniesie jeszcze większy rozwój brydża w Legionowie – uśmiecha się pan Stanisław. Tak czy inaczej, odbudowa potęgi legionowskiego brydża już trwa i nawet da się dostrzec jej pierwsze rezultaty. Wyglądają obiecująco. – Z powrotem weszliśmy do rozgrywek ligowych, no i mamy w Legionowie trzy kluby. Zaawansowani brydżyści rywalizują w poniedziałki w Poczytalni, a seniorzy grają w Legionowskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku i powstałym niedawno klubie przy ulicy Husarskiej, na pierwszym piętrze, nad Sceną po sąsiedzku.

Dzięki staraniom pasjonatów brydża coraz więcej mieszkańców odkrywa uroki tej gry. Wiele wskazuje więc na to, że w Legionowie – również dzięki takim jak ten czerwcowy czempionatom – rozwijać się ona będzie po mistrzowsku.

Poprzedni artykułSówki na wylocie
Następny artykułPopisy i podpisy
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.