Można różne kultury poznawać w Poczytalni dzięki książkom, można też w bardziej bezpośredni, bez wątpienia przyjemniejszy sposób. Choćby taki jak ten zaproponowany przez Kasię Mikutowicz, która postanowiła przybliżyć legionowiankom i legionowianom „Indyjskie rytuały zdrowego życia”. Po czym zrobiła to z rozmachem, jakiego nie powstydziłaby się nawet bollywodzka kinematografia. Ale tak to już bywa, kiedy robi się coś z pasją.

– Zawsze chciałam pojechać do Indii, zawsze było to moim marzeniem, ale nigdy nie było czasu: praca, dzieci i inne obowiązki. Dwa lata temu skończyłam kurs w Warszawie i zostałam instruktorką jogi, miałam przerwę, w pracy skończył mi się projekt i stwierdziłam, że to jest najlepszy moment. Albo teraz, albo nigdy! – opowiada Kasia Mikutowicz, instruktorka jogi i terapii dźwiękiem. Upragniony wyjazd pozwolił jej zwiedzić ten ogromny kraj, ale też jeszcze bardziej zgłębić tajniki jogi. I o tym wszystkim, wraz z poznaną w Bombaju koleżanką, Martą Pilecką, w marcu bywalcom Poczytalni opowiedziała. – Chciałam pokazać kobietom i w ogóle ludziom z Legionowa, jak wygląda dzień jogina, dzień mieszkańca Indii. Mówiłam głównie o metodach oddychania, o kriyes, czyli metodach oczyszczania, pokazywałam też pozycje asany, takie specjalnie dla kobiet.

Zaczynając od wyjaśnienia, czym w ogóle jest joga, instruktorki opowiedziały też i przybliżyły tajniki medytacji oraz relaksacji przy dźwiękach Nada Yoga. Pokazały, w jaki sposób można wykonać sobie masaż twarzy, a także zachęcały do pozytywnego myślenia i bycia wdzięcznym za to, co wydarzyło się w ciągu dnia. Podkreśliły również, jak ważne może być właściwe podejście do naszych codziennych „rytuałów”. – I to dotyczy nie tylko posiłków, nie tylko naszych zajęć domowych, ale także pracy, relaksu, naszych zainteresowań. (…) Możemy zacząć nasz poranek od asan, od medytacji, od kriyes, od spaceru czy przebywania na świeżym powietrzu. Bardzo istotne jest również to, żeby każdy posiłek, który spożywamy w ciągu dnia, miał swoją określoną godzinę. I co jest jeszcze bardzo istotne, to wykonywanie każdej czynności z uwagą, tu i teraz. A więc nie myślimy, co będzie za pięć minut, tylko jesteśmy w tym momencie, w którym się właśnie znajdujemy – radziła w trakcie pokazu Marta Pilecka.

Korzystając z okazji, goście Poczytalni mieli szansę poznać terapeutyczne zastosowanie częstotliwości dźwięku dla ciała i umysłu. Dźwięku mającego doprowadzić je do stanu harmonii i dobrego zdrowia. A ponieważ olbrzymi wpływ ma na nie także dieta, na poświęconym Indiom wieczorze nie zabrakło typowych dla tego kraju smaków. Zgodnie z oryginalnymi przepisami przygotowała je załoga baru mlecznego „Gruba Kaśka”. – Był chai, była herbata indyjska z imbirem, według przepisów zdobytych od moich koleżanek Hindusek. Było też kilka potraw kuchni indyjskiej. Z tego, co widzę, miski są puste, więc chyba wszystkim smakowały – śmieje się pani Kasia. A skoro tak, zaostrzyły one apetyt na więcej okazji do regularnego poznawania w Legionowie hinduskiej kuchni, zwyczajów oraz tamtejszego stylu życia. Co też Kasia Mikutowicz, we współpracy z Poczytalnią, niedawno zaczęła właśnie czynić. Zachęcając rodaków do brania przykładu z mentalności mieszkańców najludniejszego kraju świata. – Taki totalny luz, zero stresu, czego tak naprawdę nam bardzo brakuje. Te dzisiejsze zajęcia spowodowały, że większość uczestników świetnie się zrelaksowała, odstresowała. I to też jest tam bardzo fajne, że życie toczy się na większym luzie – dodaje instruktorka. Komu jak komu, ale spiętym ponad miarę Polakom bardzo by się on na co dzień przydał.

Poprzedni artykułWiosenny duecik
Następny artykułNowe oblicze zarządzania
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.