W swej modelowej wersji kojarzony jest z poczuciem narodowej wspólnoty oraz miłością do ojczyzny. Często miewa też jednak ciemne strony. I właśnie o nich można było posłuchać w trakcie niedzielnej (21 listopada) prelekcji dra Adama Kaczyńskiego, którą zatytułował „Patriotyzm jako narzędzie wpływu na społeczeństwa. Współczesne problemy i zagrożenia”. Posłuchać i podyskutować.

Inaczej niż to bywało do tej pory, niedzielne spotkanie w muzealnej filii na Piaskach potraktowano również jako okazję do wymiany myśli, a nie tylko jednostronny przekaz w wykonaniu prelegenta. Nim ona jednak nastąpiła, Adam Kaczyński omówił pokrótce definicję patriotyzmu, podkreślając, że już u jego zarania „chodziło o to, żeby łączyć masy w walce o szczytne cele”. Zwrócił też uwagę na pełnioną przezeń rolę skutecznego mechanizmu motywującego zwykłych ludzi do realizowania zamierzeń państwa, także tych osiąganych z bronią w ręku. Przypominając, że o ile przed wiekami często trzeba było w tym celu opłacić najemnego żołnierza, to w czasach nam już trochę bliższych „walutą”, która przekonywała ludzi do pójścia na wojnę, stał się właśnie wpajany im od dzieciństwa patriotyzm. Wśród czynników sprzyjających ojczyźnianemu uniesieniu dr Kaczyński wymienił chęć przynależności do grupy oraz potrzebę obywatelskiej samoidentyfikacji, często też dokonywanej w oparciu o religię.

Gdy już wśród obecnych wywiązała się dyskusja, mówiono między innymi o skutkach „przedawkowania” patriotyzmu, prowadzącego z reguły do szowinizmu i zbiorowej bezmyślności, co z kolei stwarza idealne warunki do manipulowania opinią społeczną i usprawiedliwiania różnych niegodziwości. Uderzanie w patriotyczne tony wskazano jako jedną z metod na dowartościowanie się jednostek, które z uwagi na brak jakichkolwiek talentów czy umiejętności nie mogłyby zaistnieć w inny sposób. Przykładów na to mamy obecnie aż nadto – wystarczy włączyć telewizor lub zajrzeć do internetu… Rozmawiano też o problemach dzisiejszego patriotyzmu i próbach zawłaszczania go przez polityków, o jego „mcdonaldyzacji”, skostnieniu związanych z nim zwyczajów, a także o braku przekazu patriotycznych treści dostosowanego do współczesnej młodzieży. Ciekawe i pouczające.

Poprzedni artykułPołożyli rękę na punktach
Następny artykułTestowa reaktywacja
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.