fot. arch.

Przyzwyczajonym do ożywionej senioralnej aktywności młodszym i starszym legionowianom wydaje się ona normalna. Jednak nie wszędzie środowisko osób w wieku 60+ jest tak prężne. Na szczęście powstała właśnie kolejna organizacja mająca na celu wsparcie seniorów pragnących pracować społecznie na rzecz swoich rówieśników.

Często chętni do działania seniorzy mają problem z konsolidacją, sprostaniem organizacyjnym formalnościom oraz pomysłami na swoje funkcjonowanie. W takich sytuacjach przydaje się pomoc skłonnych do jej udzielania znawców tematu. – Dzięki współpracy z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego, a konkretnie z Mazowieckim Centrum Polityki Społecznej, staramy się wpisać – jako organizacje pozarządowe, jako Stowarzyszenia Potrzebującym „Nadzieja” w Legionowie – w politykę senioralną województwa mazowieckiego i próbujemy skoordynować tą politykę z radami seniorów, które funkcjonują na terenie województwa mazowieckiego. Staramy się przekazywać dobre praktyki do samorządów, tam gdzie tworzone są rady seniorów – mówi Roman Biskupski, prezes legionowskiego Stowarzyszenia Potrzebującym „Nadzieja”.

Legionowska Rada Seniorów powstała już w 2011 roku. Dzięki temu jej członkowie zdążyli dotąd zebrać wiele doświadczeń, którymi od lat chętnie dzielą się z innymi radami. Nie tylko zresztą na Mazowszu. Teraz jednak ma się to odbywać w bardziej instytucjonalnej formie. – Wykorzystując doświadczenia moje oraz moich kolegów z Piaseczna czy Zielonki, utworzyliśmy wcześniej Mazowieckie Porozumienie Rad Seniorów. W ramach jego działalności spotykamy się z kolegami i koleżankami – przedstawicielami różnych rad seniorów, i staramy się przekazywać im nasze doświadczenia. Natomiast dwa lata temu udało mi się napisać projekt pod tytułem „Mazowiecka Akademia Seniorów z siedzibą w Legionowie” – mówi dr Biskupski. – Chcieliśmy wykorzystać tą instytucję do pomagania ludziom, którzy chcą albo założyć rady seniorów, albo mają jakiekolwiek kłopoty z zakresu współpracy z samorządem, współpracy z organizacjami pozarządowymi na danym terenie i koordynacją polityki senioralnej na terenie własnej gminy.

Trudnych do ogarnięcia kwestii związanych z organizowaniem senioralnej aktywności jest mnóstwo. Dlatego jeśli chodzi o tematy przyszłych „korepetycji”, twórcy Akademii są przygotowani na wszystko. – Zakres jest bardzo różny: od porad prawnych związanych z utworzeniem rady, sporządzeniem odpowiednich dokumentów, poprzez porady w zakresie księgowości, a także nawiązywanie współpracy między poszczególnymi organizacjami senioralnymi. Wykorzystując nasze doświadczenia, udzielamy informacji i pokazujemy pewne ścieżki, które mogą być pomocne dla potencjalnych rad lub tych już istniejących, które działają i napotykają na określone problemy – podkreśla dyr. Legionowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Mazowiecka Akademia Seniorów to nie tylko swego rodzaju bank informacji. Przypomina prawdziwy bank również z tego powodu, że podpowie trzeciowiekowym aktywistom, jak pozyskiwać środki na funkcjonowanie ich lokalnych organizacji. – Mamy nadzieję, że ten projekt, który spotkał się z dobrym przyjęciem przedstawicieli mazowieckich rad seniorów, będziemy mogli kontynuować po zakończeniu jego pierwszego, trzyletniego etapu. Sądząc po liczbie telefonów oraz maili, jakie odbieramy, widać, że jesteśmy potrzebni. Na terenie Mazowsza współpracujemy już z blisko 60 radami seniorów, które potrzebują takiego wsparcia i które potrzebują okresowych spotkań – choć dwa razy w roku – w celu wymiany poglądów w różnych sprawach – zwraca uwagę dr Roman Biskupski.

Generalnie chodzi o to, aby – niczym w pewnej kultowej piosence – „wesołe było życie staruszka”. Wesołe, i tak jak można zaobserwować w Legionowie, ciekawe oraz wolne od samotności.

Poprzedni artykułDyrektorska stabilizacja
Następny artykułKasa na przeprowadzkę
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.