Biorąc pod uwagę planowany czas realizacji tej inwestycji, była to istna jazda bez trzymanki. Jazda figurowa na lodzie. Terminu udało się jednak dotrzymać, dzięki czemu tuż przed świętami mali i duzi legionowianie dostali od miasta okazały, dobrze schłodzony prezent. Już pierwszego dnia z Lodowej Areny, czyli pachnącego nowością wielofunkcyjnego miejskiego lodowiska, skorzystały setki mieszkańców.

Jak obiecał, tak zrobił. Wedle podpisanej w lipcu umowy, wyłoniony dopiero w siódmym przetargu wykonawca na zbudowanie w Legionowie krytego lodowiska miał tylko pięć miesięcy. Mało, ale bez większych problemów się wyrobił. – Tak, udało nam się, sprostaliśmy temu niełatwemu zadaniu. W 150 dni skończyliśmy inwestycję, a później – przez półtora tygodnia – trwała procedura odbiorowa. Tak więc udało się to bardzo szybko z inwestorem przeprowadzić, dlatego też możemy się tu dzisiaj spotkać i hucznie otworzyć lodowisko, z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi i zadowoleni – mówił przed otwarciem Daniel Kwiatkowski, dyr. ds. inwestycji Moris Polska.

Mimo że miastu doszedł kolejny wymagający opieki obiekt, w sobotę zadowolony był też samorządowy zwierzchnik Legionowa. Jego zdaniem to nie kłopot, lecz powód do radości. – Takiego obiektu nigdzie w powiecie legionowskim nie ma i nie było. Dzieciaki powinny mieć fajną ofertę, żeby się poruszać – także w zimie. Co istotne, ten obiekt będzie funkcjonował 365 dni w roku. A to dzięki temu, że pod lodem jest normalne boisko piłkarskie i kiedy, pewnie w marcu, będziemy wyłączali agregaty, już po kilku dniach będą tu mogli wejść młodzi piłkarze – podkreśla prezydent Roman Smogorzewski.

Podobnie jak miejskim stadionem, targowiskiem, czy siedzibami placówek oświatowych, lodowiskiem będzie zarządzać legionowska spółka KZB. – Jest mi niezmiernie miło, że w dniu dzisiejszym otwieramy lodowisko wraz z całą towarzyszącą mu infrastrukturą. To obiekt bezpieczny, wyposażony w szatnię samoobsługową, kasę, toalety, jest również miejsce, gdzie można zakupić coś do jedzenia czy picia. Bardzo serdecznie zapraszamy do nas dzieci, młodzież i całe społeczeństwo z Legionowa oraz powiatu i okolic – mówi Irena Bogucka, prezes zarządu spółki KZB Legionowo.

Z zaproszenia na sobotnie otwarcie skorzystało mnóstwo osób. Oblegana była dostępna tego dnia za darmo wypożyczalnia łyżew, wyposażona w 210 par dobrej jakości, włoskich figurówek i hokejówek. Prezydent Legionowa jest przekonany, że ładne, świetnie wyposażone lodowisko znajdzie wzięcie. Choćby z tego powodu, że w odróżnieniu od starego, nowy obiekt daje użytkownikom większą pewność, komfort i bezpieczeństwo. Forsy może nie będzie jak lodu, ale… – Wbrew pozorom, ze sprzedaży biletów on zarobi na swoje utrzymanie. Jest tutaj wysokiej klasy agregat, jest nowoczesna rolba, czyli maszyna do konserwacji lodu. Tak więc akurat ten obiekt – w odróżnieniu na przykład od basenów, do których trzeba dokładać – będzie zarabiał na siebie – uważa Roman Smogorzewski. – To jest bardzo nowoczesne lodowisko z równie nowoczesnym agregatem, który działa na bardzo ekologiczny czynnik – propan butan. Na pewno lodowisko będzie sprawowało się bardzo dobrze. Ponadto jest ono objęte pięcioletnią gwarancją, obejmującą również wspomniany agregat, tak że przez najbliższe 5 lat gwarantowany jest pełny spokój i przyjemność z użytkowania – dodaje dyr. Kwiatkowski.

Miłym elementem inauguracji było wręczenie nagrody dla Magdaleny Macko – autorki nazwy Lodowa Arena. Bo właśnie tak w efekcie ogłoszonego przez KZB konkursu ochrzczono miejskie lodowisko. Po jego poświęceniu oraz tradycyjnym przecięciu wstęgi organizatorzy zafundowali mieszkańcom profesjonalny pokaz łyżwiarstwa figurowego i sportowe animacje – oczywiście na lodzie. Kulminacją imprezy był wjazd na taflę wszystkich chętnych legionowian. Nie wspominając o sporym stadku… misiów panda, służących adeptom łyżwiarstwa do uniknięcia przykrych kontaktów z lodem. Bo i one, jak to na ślizgawce, temu i owemu w sobotę się zdarzały.

Wystawiony przez wykonawcę rachunek brutto za całą, dofinansowaną ze środków zewnętrznych inwestycję to prawie 8 mln zł.

Poprzedni artykułWigilia pod chmurką
Następny artykułZimowe sparowanie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.