Biorąc pod uwagę planowany termin zakończenia prac, lodowisko legionowianie śmiało mogą potraktować jako świąteczny prezent od spółki KZB. Zwłaszcza ci, dla których zima nie stanowi wymówki dla wyjścia z domu i aktywności na świeżym powietrzu. A taką właśnie możliwość zaoferuje użytkownikom wielofunkcyjny obiekt rosnący dzień po dniu na terenie miejskiego stadionu.

Przyjmując to zlecenie, firma Moris-Polska podjęła się zrealizować je w 150 dni, dlatego budowa od pierwszych dni tętni życiem. – Zakończone mamy roboty konstrukcyjne z betonów architektonicznych, czyli słupy, ściany i żelbetowe elementy trybun. Wykonana jest także konstrukcja dachu z drewna klejonego. Rozpoczęliśmy montowanie konstrukcji samego pokrycia dachowego, a więc blachy trapezowej na dźwigarach drewnianych – informuje Jacek Niemyjski, kierownik budowy z przedsiębiorstwa Moris-Polska.

W odróżnieniu od stawianej przez tę samą firmę pływalni Wodne Piaski, łyżwiarsko-piłkarska inwestycja KZB nie jest już takim technologicznym majstersztykiem. Mimo to budowlańcy wyzwań mają pod dostatkiem, a krótki termin realizacji też robi swoje. Trudno być zatem zdziwionym, że korzystną aurę wykorzystują, jak to się mówi, na maksa. – Mamy wylany beton podkładowy pod główną płytę lodowiska i rozkładamy izolację termiczną pod układanie systemu mrożenia lodowiska. Do czwartego, piątego listopada przygotujemy zbrojenie pod płytę do mrożenia, po czym zostanie rozłożony ruraż schładzający. W granicach do piętnastego listopada chcemy docelowo zabetonować całą płytę wraz z rurażem – zapowiada kierownik budowy.

Póki co pomiędzy DPD Areną a jej młodszą siostrą nie widać jeszcze rodzinnego podobieństwa. Już wkrótce, po zamontowaniu elewacji, ewentualne wątpliwości bezpowrotnie znikną. Choć oczywiście nie wygląd, ale funkcjonalność są w tym przypadku kluczowe. A z nowego obiektu zarówno łyżwiarze, jak i młodzi adepci futbolu powinni czerpać mnóstwo satysfakcji. Zważywszy na porę roku, ci pierwsi, jako… pierwsi. – Na chwilę obecną warunki pogodowe nam bardzo sprzyjają. Wszystkie prace, również te mokre, możemy wykonywać bez przeszkód. Myślę, że zgodnie z założonym harmonogramem wszystko jest na chwilę obecną pod kontrolą – uważa Jacek Niemyjski. Tym, co pod nią do końca nie jest, są dostawy materiałów z hurtowni budowlanych. Na szczęście one też docierają na plac budowy w miarę punktualnie. Wartej 8 mln zł inwestycji pod nazwą „Budowa zadaszenia Lodowiska Miejskiego w Legionowie z zapleczem i niezbędną infrastrukturą” poślizg więc chyba nie grozi. – Myślę, że mikołaj przyjedzie do Legionowa na łyżwach. Zagrożenia terminu realizacji nie przewiduję i zdajemy sobie sprawę, że takiej sytuacji ani inwestor, ani mieszkańcy Legionowa też nie chcieliby przyjąć do wiadomości.

To prawda. W takim razie miłośnikom łyżwiarstwa pozostaje już tylko szykować się do sezonu. Tuż po świątecznym ucztowaniu wizyta na lodowisku będzie jak znalazł.

Poprzedni artykułSojusz dla bezpieczeństwa
Następny artykułZabrakło trochę szczęścia
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.