fot. Mariusz Sokalski

Legionovia KZB Legionowo przerwała fatalną serię dziesięciu porażek z rzędu. W sobotę (5 października) bezbramkowo zremisowała ze Zniczem Pruszków. Podział punktów był na pewno sprawiedliwym wynikiem, bo zarówno jedna jak i druga drużyna miały swoje okazje do zdobycia gola. Nie potrafili ich jednak wykorzystać.

Przy odrobinie większym szczęściu już do dziesiątej minuty spotkania oba zespoły mogły mieć na swoim koncie po jednej bramce. Jako pierwsi bliscy pokonania bramkarza rywali byli gracze Legionovii. Przy strzale zabrakło jednak trochę precyzji. Na odpowiedź Znicza długo nie trzeba było czekać. Legionovię przed utratą bramki uratował Paweł Błesznowski, który zdołał sparować mocny strzał gości na rzut rożny.

Po mniej więcej kwadransie gry zaczęła się zarysowywać wyraźna przewaga legionowian. Zawodnicy grali agresywnie pressingiem i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Szczególnie dobrze spisywał się tu, najlepszy chyba w tym meczu gracz Legionovii, Mateusz Małek. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie meczu gracze Znicza bardzo rzadko gościli na połowie Legionovii. Z przewagi gospodarzy jednak zbyt wiele nie wynikało. Gdy bowiem trzeba było wykończyć dobrze zaczętą akcję, zazwyczaj brakowało skuteczności. Najlepszą okazję do zdobycia bramki w 39 minucie miał Luka Jankovic. Zawodnik po indywidualnej akcji świetnie wszedł w pole karne, ale strzał minimalnie minął poprzeczkę bramki gości. Tuż przed końcem pierwszej połowy także i Znicz stanął przed szansą na strzelenie gola. Piłka na szczęście dla Legionovii uderzyła w słupek.

Pierwsze 45 minut spotkania zakończyło się bezbramkowym remisem. Na początku drugiej połowy meczu nieco lepiej prezentowali się goście. Gracze z Pruszkowa odważniej zaatakowali i byli dużo groźniejsi niż w pierwszej połowie meczu. Legionovia przebudziła się około 50 minuty i znów zaczęła wyraźnie dominować. Dziesięć minut później, po dobrym rozegraniu piłki z rzutu wolnego, była bliska zdobycia gola. Piłka o centymetry minęła jednak poprzeczkę bramki gości. W 67 minucie Legionovii, podobnie jak w wielu innych meczach, znów zabrakło szczęścia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka po raz kolejny zamiast wpaść do bramki… uderzyła w poprzeczkę.

Drugą zmorą legionowian, poza strzałami w słupki i poprzeczki są w tym sezonie bramki tracone w końcówce meczu. Nic więc zatem dziwnego, że na około kwadrans przez końcem regulaminowego czasu gry tempo meczu nieco siadło. Legionovia zaczęła grać ostrożniej i widać było, że zależało jej przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramki. Znicz za to śmielej zaatakował, co z kolei dawało legionowianom okazję do kontr. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się już jednak realnie zagrozić bramce rywali.

Na pomeczowej konferencji trenerzy obu drużyn nie kryli niezadowolenia z powodu braku trzech punktów, zgodnie jednak przyznali, że remis był wynikiem w pełni zasłużonym. – Jechaliśmy tutaj po jakąś pewną zdobycz punktową mając na uwadze to, że zespół gospodarzy miał niezbyt szczęśliwą passę w tej chwili kilkunastu już meczów bez zwycięstwa. Rzeczywistość okazała się jednak dla nas jednak bardzo surowa. Przeciwnik postawił takie a nie inne warunki, którym my nie potrafiliśmy niestety sprostać. Do przerwy mieliśmy może dwie akcje kombinacyjne zakończone strzałami, z których jeden trafił chyba nawet w słupek. Gdyby, któraś z tych akcji zakończyła się golem, to ten mecz wyglądałby inaczej. A tak mamy trochę zepsute humory – powiedział Andrzej Prawda, trener Znicza Pruszków. – Mecz typowo na remis. Były momenty kiedy my przeważaliśmy i były momenty przewagi Znicza. Na pewno chciałbym pogratulować zawodnikom tej determinacji i woli walki, którą dzisiaj pokazali, bo naprawdę na mecz wyszli w jednym celu. Jako drużyna mieliśmy określone zadania, które w większości zostały zrealizowane. Widać efekty treningów, które mieliśmy przez ostatnie dwa tygodnie. Wchodzimy na wyższe obroty, operujemy lepiej piłką i szybciej biegamy. Myślę, że z meczu na mecz i z treningu na trening będzie coraz lepiej. Ten zespół ma na pewno duży potencjał i nie zasługujemy na to miejsce, w którym się znajdujemy – dodał Bartosz Grzelak, asystent trenera Legionovii KZB Legionowo.

W następnej kolejce Legionovia KZB Legionowo zmierzy się na wyjeździe z bezpośrednim sąsiadem w tabeli, czyli Gryfem Wejherowo. Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę 12 października o godzinie 15.00.

Legionovia Legionowo – Znicz Pruszków 0:0

Legionovia: Paweł Błesznowski – Kacper Będzieszak, Rafał Zembrowski, Bartosz Waleńcik, Jonatan Straus, Mateusz Małek (74′ Adam Imiela), Patryk Koziara, Luka Janković, Stanisław Wawrzynowicz (34′ Bartosz Gołaszewski), Karol Podliński (57′ Arkadiusz Gajewski), Daniel Pietraszkiewicz