Zamiast pakować prezenty, w przedświąteczny poniedziałek miejscy radni musieli popracować. Debata nad budżetem na 2014 rok nie była może szczególnie długa, ale do kilku starć na linii koalicja – opozycja jednak w jej trakcie doszło. Po raz kolejny okazało się, że te same liczby można interpretować na różne sposoby.

Zanim w ratuszu zajęto się legionowskim budżetem, przyszedł czas na oficjalne pożegnanie prezesa Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Marek Zawadka kierował nim przez blisko 11 lat. – Życzę panu wszystkiego dobrego na nowej drodze życia zawodowego. Niech pan ciepło wspomina nasze miasto – powiedział Roman Smogorzewski. – Przyszedł czas na zmiany. Będę cały czas w branży energetycznej. Zgadzam się z panem prezydentem całkowicie, że dużo ciekawych rzeczy przede mną. Sądzę, że nasze drogi zawodowe jeszcze nieraz się skrzyżują – odrzekł, składając też obecnym świąteczne życzenia, Marek Zawadka. Później, nawiązując do Gwiazdki, samorządowcy obdarowali stypendiami naukowymi siedmioro legionowskich studentów. Wydawszy w ten sposób trochę publicznych złotówek, radni gładko przeszli do dyskusji o kwotach znacznie wyższych.

Rozpoczął prezydent. – Mimo tego, że rok jest wyborczy, mimo tego, że wszyscy chcielibyśmy się przed naszymi wyborcami mocno pochwalić, to państwo umieli pohamować swoje żądze kreowania wyborczego budżetu – pochwalił radnych. Mimo wszystko, w projekcie znalazło się blisko 20 mln zł na nowe inwestycje. Dochody miasta oszacowano na ponad 177, zaś wydatki na przeszło 179 mln zł. – Cieszy nas bardzo pojawienie się prawie 21 milionów złotych środków unijnych  i innych środków, których nie będziemy musieli zwracać. Myślę, że to duża kwota i niejedna gmina mogłaby w tej trudnej rzeczywistości pomarzyć o takiej dotacji – zauważył Leszek Smuniewski (Porozumienie Samorządowe). – To dobry projekt budżetu. Można określić go trzema terminami: zrównoważony, bezpieczny i oszczędny – ocenił z kolei Bogdan Kiełbasiński (Nasze Miasto Nasze Sprawy).

Oszczędni w pochwałach dla prezydenta tradycyjnie byli przedstawiciele opozycji. A właściwie nie wyrazili ich wcale. – Miara tego budżetu to są długi, to jest wyprzedaż działek, to zaciąganie nowych pożyczek, po to, żeby spłacić stare długi. Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości tego budżetu nie poprze – zapowiedział Konrad Michalski. Próbując wykazać ułomność nowego dokumentu, radny zestawił go z budżetem na 2010 rok – jak to ujął, „wypasionym”, ale o daleko idących skutkach. – Dążąca wtedy do władzy koalicja zadłużyła Legionowo. Zadłużone zostało miasto i jego mieszkańcy. To, że dzisiaj ten budżet jest taki jaki jest, to wynik tamtego budżetu, tamtych decyzji i tamtej polityki. Jeden z jej zwolenników energicznie zaprotestował. – Taka była w tym czasie sytuacja i taka była potrzeba. To bardzo dobrze, tym bardziej, że weszliśmy w fazę bardzo nisko oprocentowanych kredytów. To była bardzo słuszna decyzja – powiedział Ryszard Brański (Platforma Obywatelska). – W wypowiedzi pana Michalskiego było wiele niesprawiedliwości. Cokolwiek byśmy nie zrobili, to i tak by było źle. Nigdy nikt na tej sali nie mówił, że jesteśmy idealni, że nam się wszystko udało. Ale czasami myślę, że udało nam się więcej, niż mogło nam się udać, albo więcej, niż marzyliśmy sobie 11 lat temu, obejmując stery i odpowiedzialność za losy tego miasta – dorzucił prezydent Legionowa.

Jeśli chodzi o losy omawianego w poniedziałek budżetu, koalicyjna większość zgodnie go poparła. Przeciwko głosowało jedynie trzech radnych Prawa i Sprawiedliwości.