Na otwarcie wystawy poświęconej wojnie było to miejsce wręcz wymarzone. Nawet jeśli chodzi o wojnę widzianą w karykaturze. A tak właśnie, w krzywym zwierciadle, na rozpętany przez Rosję konflikt w Ukrainie postanowił spojrzeć legionowski rysownik Marek Dąbrowski. I w siedzibie oferującej elektroniczny paintball firmy Laser-War przy ulicy Zegrzyńskiej 6 pokazał ponad dwadzieścia pachnących jeszcze świeżością prac satyrycznych.

Pomysłodawca tej plastycznej ofensywy z dnia na dzień miał w głowie coraz więcej „amunicji”. I w końcu postanowił artystycznie się z niej wystrzelać. – Skłoniła mnie do tego wojna w Ukrainie i atak Putina przez małe „p” na naszych sąsiadów, bestialstwo i rzeź niewinnych ludzi. To jest wielka niesprawiedliwość, wielki ból i wielkie oszustwo. Rosjanie próbują oszukiwać cały świat, ale świata oszukać się nie da, bo mamy dostęp do wolnych mediów. Na szczęście jeszcze mamy… – opowiada Marek Dąbrowski. Bohaterem, czy raczej antybohaterem, większości karykatur jest, jak łatwo zgadnąć, współczesny rosyjski „car” – postać coraz bardziej właśnie karykaturalna. Dlatego pokazany jest on w sposób, jaki tamtejszym cenzurom z pewnością nie przypadłby do gustu. I samemu Władimirowi Władimirowiczowi również. – Nie czarujmy się, głównym sprawca tego konfliktu jest Putin. Jest dyktatorem w swoim kraju i to on decyduje, co każdy ma myśleć, co robić i czuć. Mam nadzieję, że to jak najszybciej minie; że ktoś pójdzie po rozum do głowy i zrobi porządek z tym panem. To jest nawet nie tyle w interesie Ukrainy i całego świata, ale przede wszystkim w interesie Rosji i Rosjan – uważa autor prac.

Na piątkowym wernisażu pojawił się między innymi prezydent Legionowa, który zresztą jedną z prac od razu dla siebie zarezerwował. Był on pełen uznania dla autora za podjęcie oraz oryginalne podejście do tak trudnego, wielowymiarowego tematu. – Wszyscy wiemy, że ta wojna toczy na kilku obszarach. Jest ta wojna rzeczywista, jest – także w Polsce – wojna ekonomiczna, ale funkcjonuje też w internecie wojna na memy, wojna informacyjna, walka z fake newsami i ruską propagandą. A ta wystawa stanowi ciekawe spojrzenie na te wszystkie problemy. Mam nadzieję, że Ukraińcy szybko tę wojnę wygrają i rzeczywiście zostanie nam po niej tylko śmiech. Chociaż pewnie śmiech przez łzy – powiedział na otwarciu ekspozycji Roman Smogorzewski.

Skoro już mowa o łzach, to właśnie od nich – tych wylewanych z powodu skrzywdzonych przez wojnę zwierząt, wzięła się idea nadania wystawie głębszego sensu. – Te wszystkie prace powstały po to, żeby na koniec je zlicytować i pomóc zwierzętom w zaprzyjaźnionym z nami Żytomierzu. Do ludzi pomoc trafia, a o zwierzętach się nie pamięta, nie wszyscy pamiętają. Zwierzęta często są opuszczone, brakuje im domów, brakuje im opieki. Dlatego zawiązały się tam grupy ludzi, choć niektórzy działali już od dłuższego czasu, którzy zajmują się wyłącznie pomaganiem zwierzętom – mówi Marek Dąbrowski. Do ukraińskich społeczników szybko dołączyli kochający czworonogi Polacy. Skrzyknęli się oni także w Legionowie. – Ja i Darek Grodecki założyliśmy komitet społeczny, aby wesprzeć naszych braci mniejszych z Ukrainy. Marek jest z nami od początku, rysuje nam plakaty, mnóstwo plakatów, no i wpadł na pomysł – bo tak samo nienawidzi tych najeźdźców, jak my wszyscy i nasi ukraińscy przyjaciele – zrobienia wernisażu swoich prac, a przy okazji wsparcia naszych sąsiadów z Żytomierza – dodaje wolontariuszka Kasia Wierzbicka. Warto wspomnieć, że to już trzecia tego rodzaju akcja lokalnych miłośników zwierząt. – Dwie poprzednie zakończyły się przekazaniem każdorazowo po 1,5 tony karmy. Ostatnio pojechały też lekarstwa. I teraz również zbieramy na nie kasę – przypomina legionowianka.

Antyputinowskie rysunki Marka Dąbrowskiego powiszą w siedzibie Laser-War do 15 grudnia br. Każdą z prac można rezerwować i po zakończeniu wystawy trafią one do nowych właścicieli. Wszystkie uzyskane w ten sposób środki zostaną przeznaczone na pomoc chorym zwierzętom z Żytomierza. Sama zbiórka darów będzie kontynuowana na terenie lokalnych szkół. Dostarczenie odbiorcom jej plonów nastąpi pod koniec roku.

Poprzedni artykułPrzehulał tysiaka
Następny artykułŚwiet(l)na inwestycja
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.