Jak kibicom szczypiorniaka dobrze wiadomo, pierwszą rundę inauguracyjnego sezonu Ligi Centralnej legionowski KPR zakończył na piątym miejscu. Wiele innych drużyn takim rezultatem byłoby zapewne zachwyconych. Ale w ekipie z IŁ Capital Areny, zwycięzcy pierwszoligowych rozgrywek, nikogo on nie ucieszył. Zmotywował natomiast do jeszcze lepszej, a przede wszystkim skuteczniejszej gry.

Jeden z dwójki trenerów zespołu lokatę na półmetku rozgrywek ocenia krótko: było źle. I dostrzega w nim jeszcze wiele elementów do poprawy. – Na pewno zgromadziliśmy duży materiał do tego, żeby wszystko przeanalizować i myśleć o przyszłości. Z pewnością nie o taki wynik nam chodziło i nie o taki wynik graliśmy. Przyjmujemy go jednak z pokorą i wiemy, że czeka nas jeszcze dużo pracy – zapewnia Michał Prątnicki, grający trener KPR Legionowo.

Nie ulega wątpliwości, że w kilku zaciętych, lecz przegranych meczach legionowianom po prostu zabrakło trochę szczęścia. Zdaniem drugiego szkoleniowca KPR potrzeba go jednak mniej, jeśli zawodnik ma niezawodną rękę oraz chłodną głowę. To zaś każdy szczypiornista może wypracować tylko na treningach, a jeszcze lepiej – w trakcie ligowych meczów. – Jeżeli gracz czuje pewność, to też inaczej siebie postrzega. Jeżeli rzuca bez stresu, to ten rzut jest pewniejszy, szybszy, bardziej precyzyjny. Natomiast w momencie, kiedy pojawia się przymus zdobywania bramek, kiedy trzeba je zdobywać, mając w perspektywie uciekający czas, to ta precyzja gdzieś ginie – mówi Marcin Smolarczyk.

Na szczęście nie zginęły w legionowskiej drużynie sportowy duch i chęć walki do końca o jak najlepszy wynik. W osiągnięciu tego celu powinno jej graczom pomóc doświadczenie zdobyte dotąd w spotkaniach Ligi Centralnej. Tak samo jak świadomość własnych słabych stron oraz popełnionych błędów. – Zagraliśmy kilka spotkań słabych, bardzo słabych, ale już wyciągnęliśmy z nich wnioski i nie myślimy o tym, co było. Myślimy o tym, co będzie teraz i pracujemy nad tym, żeby ta runda okazała się lepsza niż poprzednia – dodaje Michał Prątnicki.

Jej początek wprawdzie KPR-owi nie wyszedł, lecz minimalna porażka ze Stalą Gorzów jeszcze bardziej zmotywowała drużynę do kolejnych bojów. Ten najbliższy czeka legionowian już w sobotę 12 lutego, kiedy to zmierzą się w Zamościu z tamtejszą Padwą. Gospodarze mają obecnie siedem punktów mniej od nadal piątego KPR-u i zajmują w tabeli dziewiąte miejsce.