Na przekór finansowym niedostatkom miejscy i powiatowi animatorzy przeróżnych wydarzeń artystycznych zrobili w tym roku wiele, aby mieszkańcy nie cierpieli z powodu kulturalnego głodu. O czym poniżej i w dużym skrócie staramy się przypomnieć.

Styczeń

Jak przystało na zimę, było zimno, lecz dzielni Owsiakowi wolontariusze zebrali w Legionowie 170 tys. zł. Grając dalej na charytatywną nutę, do 30 legionowskich rodzin trafiły Szlachetne Paczki, w tym jedna – uwaga! – przygotowana przez Annę i Roberta Lewandowskich. TYCH Lewandowskich! W Zespole Szkół Salezjańskich odbył się także kolejny koncert na rzecz Wojtka Kowalczyka. A żeby było bardziej kolorowo, ulicami miasta po raz pierwszy przemaszerował Orszak Trzech Króli. Tyle że w dzień, więc trudno im było podążać za gwiazdą… Z poświątecznego klimatu wyłamało się tylko Muzeum Historyczne, które z pułtuską pomocą zorganizowało wystawę poświęconą lokalnemu obliczu I wojny światowej. Bez jednego wystrzału.

Luty

Jako „zachętę” dla jednej trzeciej zapominalskich czytelników legionowska biblioteka wprowadziła opłaty za przetrzymywanie książek. Zamiast, jak dotychczas, po dobroci brać ich na stronę. Fanów „Ojca Mateusza” nie trzeba było za to zachęcać na trzydniowy przegląd filmów z Arturem Żmijewskim. Tym razem, w odróżnieniu od Sandomierza, nikt w sali widowiskowej nie zginął. Zapewne dlatego, że w Legionowie wszyscy się kochają. Na dowód zorganizowano przed ratuszem „Walentynkowy Szoł”, podczas którego słowo „miłość” odmieniono przez wszystkie przypadki. Czego nie można powiedzieć w przypadku bibliotecznego „Czwartku z kryminałem” w kawiarni Coffeetown. W skandynawskim chłodzie trup ścielił się tam gęsto.

Marzec

Ratusz pokazał swą rosyjską duszę, udostępniając scenę dla Aloszy Awdiejewa i dwóch jego sprawnych muzykantów. Ech, gdyby tak piękne były nasze relacje z Rosją… Rodzinnego chowu była inna z gwiazd, która kolejny raz zabłysła na miejskiej scenie – Zbigniew Wodecki. Ten głos i włos, mimo upływu lat wciąż niepotargane. Choć po oddaniu sali widowiskowej straciła na znaczeniu, scena w MOK-u na Norwida też się nie kurzyła. Zagościła tam w marcu lubiana przez publiczność Wiosna Bardów. Z wręcz przez nią kochanym Jarosławem Chojnackim na czele. A w spółdzielczej Scenie 210 zorganizowano kulturalny Miszmasz. Do dźwiękowego miszmaszu podczas ratuszowego mini festiwalu rocka progresywnego pasował jak ulał.

Kwiecień

Minęły czasy, gdy w lany poniedziałek powiat patrolowały całe bandy pragnące kultywować wielkanocną tradycję. Pod tym względem panowała w mieście posucha. Co innego z ciekawymi gośćmi w miejskiej bibliotece. W kwietniu odwiedził ją między innymi podróżnik, który tuż po osiągnięciu pełnoletności wybrał się do lasu. W Amazonii. Ogólnie było zielono. Zadebiutował też bowiem legionowski Festiwal Kwiatów i Zieleni. Inny festiwal – harcerskie „Wiosenne Czarowanie” potwierdził natomiast, że druhny i druhowie są mocni w gębie. I chętnie dają temu artystyczny wyraz. W temacie rodzimej kinematografii warto wspomnieć o pewnej „Dziewczynie z szafy”. Wyszła ona z niej dzięki reżyserowi nazwiskiem Bodo Kox, który wpadł na spotkanie do ratusza.

Maj

Początek miesiąca i od razu „Dupa”. Na szczęście tylko teatralna w Scenie 210, w dodatku kukiełkowa i prześmieszna. Ponieważ aura była nader sprzyjająca, zadziało się też pod chmurką. A właściwie pod parasolem, na Pikniku pod Parasolem. Za gwiazdę robił tam król disco polo Zenek Martyniuk. Wypadł śpiewająco! Kto wolał odpoczynek w ciszy, mógł kolejny raz udać się do ratusza i wejść do Strefy Wymiany Książek. Chętnych było tylu, że trudno ich wymienić. Komplet widzów oklaskiwał też trzy sceniczne legendy. Jako Old Spice Girls wystąpiły Emilia Krakowska, Lidia Stanisławska i Barbara Wrzesińska. Dziewczyny rzeczywiście okazały się pikantne. Kiedy jedni legionowianie wrzucali do urn swoje głosy, inni wrzucali coś na Fish & Grilla. Przy akompaniamencie grupy Boys!

Czerwiec

Sądząc po prezencie, jaki przygotowali dla nich miejscy animatorzy kultury, legionowskie dzieciaki musiały być ostatnio – aż trudno w to uwierzyć – wyjątkowo grzeczne. Bo skoro zaprosili na koncert samą Majkę Jeżowską… To było w dzień. Dla miłośników ciemności biblioteki miejska oraz powiatowa zorganizowały noc z książkami. I dopilnowały, aby nikt przy lekturze nie zasnął. A prężni działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej, tyle że na okoliczność Dnia Dziecka, znów setki książek rozdali. Czytanie czytaniem, ale dobrze też czasem sobie mądrze pogadać. Dlatego Powiatowa Instytucja Kultury zorganizowała debatę na temat 25 lat krajowej samorządności. Debatowano na szczęście trochę krócej.

Lipiec

Legionowski Teatr Form Niewymyślnych pokazał kolejną premierową sztukę „Kandydatki na żonę”. Dzięki temu zgromadzona w ratuszu publiczność obejrzała świetny spektakl, a artyści potwierdzili, że amatorstwo nie musi oznaczać amatorszczyzny. Jeśli chodzi o turystykę bez ruszania się z miejsca, w drugą podróż „W 80 dni dookoła…” zabrała chętnych Powiatowa Instytucja kultury. Tym razem w dalekie Andy. Na szczęście uczestnikom wyprawy nie było pod górkę. W przeciwieństwie do chorego Wojtka Kowalczyka, z myślą o którym młodzież z teatru Po Prostu zorganizowała kolejny koncert charytatywny, mający pomóc w zbiórce funduszy na leczenie cierpiącego, lecz dzielnie walczącego z chorobą legionowianina.

Sierpień

W pachnącym świeżością Parku Zdrowia bardziej dojrzali mieszkańcy miasta spotkali się na pierwszym z „Roztańczonych piątków”. I oczywiście nie stali bezczynnie pod ścianami. Zwłaszcza, że w parku ich brak. Ponadto w czasie wakacji miejscy historycy oprowadzali dzieci i młodzież po przeszłości Legionowa oraz powiatu. W filii MOK-u na Targowej przybliżono natomiast chętnym klimat warszawskiej Pragi. Tej „szemranej”, której już tak naprawdę nie ma. Istnieje za to i ma się dobrze Legionowski Festiwal Muzyki Kameralnej i Organowej. W tym roku błysnął na nim między innymi Państwowy Chór Ludowy z Białorusi. Chociaż do organów się nie dotykał. We wschodniej tematyce, lecz lżejszego kalibru, uczczono Bitwę Warszawską. Legionowski Rock&Cud dał radę.

Wrzesień

Przywoływana tu już PIK oraz Dyskusyjny Klub Książki „Ścieżki” zorganizowali czytanie w plenerze. Nieodległym, bo za miejskim ratuszem. Za dnia. Dla mroczniejszych postaci miejskie instytucje rozrywkowe wymyśliły coś innego: Noc Kultury. I wyszło na jaw, że grasuje ich w mieście całkiem sporo. Również po Muzeum Historycznym, które znów zgarnęło Wierzbę, czyli nagrodę za ciekawe wydarzenie muzealne. W tym samym miesiącu chór Belcanto, działający przy Legionowskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku, dowiódł, że może być miejskim towarem eksportowym. Triumfował na weneckim światowym festiwalu muzycznym pod nazwą „Orfeusz w Italii”. Krótko mówiąc, we  Włoszech, a więc tam, skąd termin „bel canto”, oznaczający piękny śpiew, pochodzi.

Październik

Gminę Jabłonna odwiedził legendarny piosenkarz Stan Borys. Tym razem wokalista nie wypuścił z ust „Jaskółki uwięzionej”, gdyż postanowił dać się poznać publiczności jako poeta. I zrobił to z równie dobrym skutkiem. Znajdujący się w podobnym wieku legionowscy seniorzy nie chcieli być gorsi i odtrąbili rozpoczęcie czwartych miejskich Senioraliów. Tym chętniej, że w DPS „Kombatant” uroczyście obchodzono jego czternaste urodziny. W drugiej połowie miesiąca znany pisarz (zresztą od dawna legionowski) Sławomir Koper spotkał się z czytelnikami w przeniesionym na osiedle Piaski dawnym kasynie wojskowym, obecnie pełniącym „służbę” dla miejskiego muzeum. I opowiedział o kulisach pracy popularyzatora wiedzy o przeszłości.

Listopad

Trudno było lepsze preludium do świętowania niepodległości niż to, które wykonali uczestnicy Przeglądu Pieśni Patriotycznej „Viva Polonia”. Przez salę widowiskową ratusza przewinęło się kilkuset artystów z całego kraju i nie tylko. Muzycznie udzielano się też podczas Wokalnych Potyczek Seniorów. W Muzeum Historycznym postawiono na indywidualność, proponując wystawę poświęconą Franciszkowi II Rakoczemu. Szef placówki wydał zaś kolejną książkę. Z kolei Scena 210 znów stała się tym, czym dawniej często bywała. Imprezą pod nazwą „Teatr dla wszystkich” PIK uczciła tam obchody 250 urodziny polskiego teatru. Na biblioteczny „Czwartek z kryminałem” zawitał do kawiarni Coffeetown Vincent V. Severski – prawdziwy szpieg, tyle że z licencją na pisanie.

Grudzień

Oficjalnie otwarto odnowioną siedzibę Powiatowej Instytucji Kultury. Po dwóch latach przerwy do wciąż pachnącej nowością Areny znów zawitała grupa Dżem. I tak jak oczekiwali jej fani, osłodziła ich tęsknotę za solidnym, melodyjnym blues rockiem. Nieco mniej profesjonalnie, lecz z równą pasją grano podczas koncertu galowego siódmej edycji Festiwalu Młodych Talentów. Salę widowiskową ratusza rozsadzała pozytywna energia początkujących artystów oraz publiczności. Tak samo jak nieco później  Bo chociaż o śniegu znów można było tylko pomarzyć, dopisali mieszkańcy, którzy pojawili się na Miejskiej Wigilii w ratuszu. Była ciepła, serdeczna i pełna najlepszych życzeń. A przy tym rozśpiewana na bożonarodzeniową nutę.