W poniedziałek miejski ratusz był świadkiem bodaj najbardziej efektownej części tegorocznych Senioraliów. Żadna to zresztą niespodzianka, raczej norma. Na starcie III Legionowskich Potyczek Wokalnych Seniorów stanęło ponad dwudziestu wykonawców – solistów i zespołów z miasta oraz powiatu.

Jakością ich scenicznych popisów, biorąc oczywiście poprawkę na amatorski charakter rywalizacji, jurorzy byli zachwyceni. – Jestem zaskoczona. Poziom jest wyjątkowo wysoki. Wszyscy są mocno zaangażowani, wszyscy z ogromnymi emocjami – przyznaje Walentyna Janiszewska, przewodnicząca trzyosobowego jury, w którym obok niej zasiedli sopranistka Dorota Bonisławska oraz gitarzysta i wokalista Andrzej Pisarzewski. Szefowa jury podkreśla również trafny dobór repertuaru i eleganckie, czasem bardzo pomysłowe stroje wykonawców. Dzięki tym wszystkim przymiotom poniedziałkowa impreza naprawdę mogła się podobać.

Korzyści z podpatrywania konkurencji odnieśli także jak zwykle sami uczestnicy Potyczek. – Słuchamy, oglądamy, jest to również lekcja dla nas. Takie zbieranie doświadczeń przydaje się w późniejszej pracy – twierdzi Marek Pawłowicz, kierownik artystyczny chóru Belcanto. Skoro już o niej mowa, legionowski tenor podkreśla, że współpraca z seniorami to dla pedagoga źródło wielkiej satysfakcji. Bo im się po prostu chce. – Mnie się z nimi pracuje bardzo dobrze, ponieważ to ludzie, którzy wiedzą, czego chcą. Podchodzą do tego solidnie i poważnie. Wiadomo, każdy robi błędy, my także, ale staramy się je minimalizować, tak aby podczas koncertów wypadać jak najlepiej.

Wśród uczestników legionowskich „bitew na głosy” rzadko trafiają się zawodowi artyści, mający za sobą sceniczną przeszłość. Częściej są to ludzie, którzy przed laty, zanim los postanowił inaczej, o takiej karierze po cichu marzyli. Teraz swe dawne pragnienia mogą wreszcie zacząć realizować. Choćby na skąpanej w świetle reflektorów ratuszowej scenie. – Myślę, że jest to uzupełnienie wszystkiego, czego w życiu nie zaznali – nieziszczonych marzeń, tęsknoty za spełnieniem. Wreszcie, na spokojnie, mogą trochę pożyć. Inaczej, na wesoło – uważa Walentyna Janiszewska. Legionowskim Potyczkom, mimo że nazwa sugeruje wybór zwycięzców i pokonanych, właściwie obcy jest element rywalizacji. To również dlatego końcowy werdykt jury można streścić w trzech słowach: wygrali absolutnie wszyscy.