Piłkarze Legionovii po raz kolejny pokazali, że mają ogromne możliwości i bliżsi byli zwycięstwa niż gospodarze. Już w pierwszej połowie goście powinni prowadzić, a w drugiej połowie wręcz zdominowali swoich rywali. Słaba skuteczność zadecydowała o tym, że Legionovia nie zdobyła kompletu punktów i musieli zadowolić się remisem 1:1. W sobotę 26.10 o godz. 1400 Legionovia zagra na własnym boisku ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

Trener Marek Papszun zapowiadał, że Legionovia jedzie do Rzeszowa po zwycięstwo. I takim wynikiem mecz powinien się zakończyć, ale piłkarze z Legionowa zademonstrowali wyjątkową nieskuteczność i spotkanie zakończyły się podziałem punktów. Co ciekawe, goście dwa razy umieścili piłkę w siatce, ale jedna z nich wpadła do bramki bronionej przez Oskara Rybickiego.

Już w siódmej minucie sam przed bramkarzem Stali znalazł się Łukasz Barankiewicz, ale jego strzał trafił prosto w Miłosza Lewandowskiego. Osiem minut później groźnie na bramkę gospodarzy uderzył Kamil Tlaga, ale i tym razem Lewandowski nie dal się zaskoczyć. W 19 minucie Stal miała także okazję do zdobycia bramki, ale Łukasz Szczoczarz nie potrafił pokonać Oskara Rybickiego, chociaż nie przeszkadzał mu żaden obrońca.

W 25 minucie gospodarze niespodziewanie objęli prowadzeni. Po dośrodkowaniu Aleksejsa Kolesnikowsa w piłkę nie trafił Paweł Tomczyk, co zaskoczyło znajdującego się za nim Tarasa Romańczuk. Futbolówka odbita od Ukraińca wpadła do bramki obok nie mniej zaskoczonego Rybickiego. Już cztery minuty później przed szansą na wyrównanie stanął Barankiewicz. Tym razem napastnik Legionovii miał do bramki tylko trzy metry, a jednak Lewandowski ponownie zdołał obronić jego strzał. Barankiewicz nie miał najlepszego dnia, bo jeszcze w doliczonym czasie gry miał kolejna okazję do strzelenia gola, jednak tym razem trafił w poprzeczkę i po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 1:0, chociaż częściej przy piłce byli goście. Także znacznie więcej sytuacji strzeleckich wypracowała sobie Legionovia.

W przerwie Łukasza Barankiewicza zmienił Michał Złotkowski, a Kamila Tlagę Sebastian Janusiński. Po rozpoczęciu drugiej części goście ruszyli do ataku i pod bramka Stali co chwilę dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Wciąż jednak zawodzi skuteczność. W 66 minucie, mając przed sobą pustą bramkę, w polu karnym został sfaulowany Konrad Karaszewski. Sędzia podyktował rzut karny, a obrońcę gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę.

Wykonawcą jedenastki był Paweł Tomczyk. Kapitan Legionovii jednak przegrał pojedynek z Lewandowskim, a dobitka Michała Złotkowskiego była niecelna.

W 72 minucie ponownie w polu karnym został sfaulowany Karaszewski. Tym razem pewnym wykonawcą rzutu karnego był Jakub Bojas. Goście posiadali tak dużą przewagę, że wydawało się nieprawdopodobnym, aby nie wywieźli z Rzeszowa kompletu punktów. Niestety, w kolejnym spotkaniu legionowianie nie potrafią swojej dobrej gry potwierdzić zdobyciem kompletu punktów.

Chociaż w sobotę w Rzeszowie gole zdobywała tylko Legionovia, to mecz zakończył się podziałem punktów. Szkoda straconych dwóch punktów, bo na koniec sezonu może ich zabraknąć.

W czternastej kolejce Legionovia zmierzy się na własnym boisku ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Mecz z rywalem z sąsiedniego powiatu zostanie rozegrany w sobotę 26 października o godz. 1400.

Stal Rzeszów – KS Legionovia 1:1 (1:0)

Bramki: Romańczuk 25 (s) – Bojas 74.

Stal: Lewandowski – Maślany (58 Drożdżal), Drelich, Baran, Krzysztof Hus – Lisańczuk, Kolesnikovs, Szela (77 Jakubowski), Szczoczarz (73 Daszyk) – Maca (57 Więcek), Prędota.

Legionovia: Rybicki – Goliński, Tomczyk, Łukasik, Pielak (76 Wolski) – Tlaga (46 Janusiński), Romańczuk, Broniszewski, Karaszewski (74 Sołtys) – Barankiewicz (46 Złotkowski), Bojas.