Zanim jeszcze ludzkość zdążyła się nacieszyć z przedłużenia abonamentu na ziemską egzystencję, jej zamieszkała w naszym powiecie cząstka powody do śmiechu gwałtownie straciła. Tragedie, które wydarzyły się w ciągu kilku pierwszych dni roku, nie dotknęły oczywiście wszystkich jego mieszkańców. Jeśli jednak taka intensywność dewastowania policyjnych statystyk utrzyma się przez resztę roku, niektórzy będą pewnie żałowali, że grudniowo-majowa przepowiednia sprawdziła się w podobnym stopniu, jak inne, wieszczone dotychczas końce świata. Jakby mało było dwóch niepotrzebnych zgonów – na drodze i po zakrapianej wieczerzy przy biesiadnym stole – śmierć zapukała do bram powiatu po raz trzeci. I chociaż tym razem nastąpiła daleko od jego granic, jej reperkusje dotkną go z pewnością. Nie ma na to Rady.

Wszystko, co naprawdę zrobił Piotr P. w ten feralny wieczór, będzie dopiero wyjaśniane. Zapewne długo, ale – taką mam nadzieję – do końca. Żeby absolutnie nikt, jak w przypadku rozbitego tupolewa, nie miał wątpliwości ani co do przebiegu zdarzenia, ani winowajcy. Póki co, wygląda na to, że cały incydent odbył się wedle powielanego w tysiącach przypadków schematu: pijany prowodyr + zaczepka = rozróba. Jeśli powiatowy radny słowem i czynem się do jej zainicjowania nie przyłożył, z tego, że przyłożył drabowi, zostanie pewnie rozgrzeszony. Przynajmniej przez sąd, bo jak tego typu bitki traktuje Stwórca – nie wiem. Dla mnie, w każdym bądź razie, jest w tej sytuacji czysty. Głównie dlatego, że w skali od 1 do 10 współczynnik pobłażliwości dla osobników, którzy bez powodu usiłują skrzywdzić bliźniego, wynosi w moim przypadku minus 17. Czyli niewiele. Przyznaję się bez bicia, cechuje mnie absolutny brak wiary w ich zdolność do resocjalizacji (szczególnie pod celą) oraz nie mniejszy brak tolerancji dla zachowań w stylu kierujących się instynktem drapieżników. Tak zresztą, moim zdaniem, zwierzęta w ludzkiej skórze powinny być traktowane. Niestety, sędzia to nie myśliwy, a paragraf nie strzelba. I dlatego uczciwy obywatel wciąż musi pokutować za to, że okazał się silniejszy, sprawniejszy lub miał więcej szczęścia niż napastnik. I wznosić modły, aby zatriumfowało prawo i sprawiedliwość.

Poprzedni artykułPrezesi w roli kongresmenów
Następny artykułJedyny taki bal
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.