W drugiej kolejce Legionovia zmierzyła się z Lechią Tomaszów Mazowiecki. tegoroczny beniaminek nie ukrywa swoich ambicji i zamierza walczyć o awans do drugiej ligi. Gospodarze mieli sporo problemów z pokonaniem ambitnej drużyny z Tomaszowa. Zwłaszcza w pierwszej połowie goście zademonstrowali niezłą piłkę. Po przerwie gospodarze jednak pokazali, że są aktualnie silniejszą drużyną i pokonali Lechię 4:2. W sobotę 25 sierpnia o godz. 1700 legionowianie zagrają na wyjeździe z WKS Wieluń.

Po udanej inauguracji sezonu 2012/213, w której Legionovia pokonała Broń 2:1, wydawało się, że Lechia Tomaszów Mazowiecki będzie łatwiejszym przeciwnikiem. tegoroczny beniaminek w pierwszej kolejce zremisował 1:1 na własnym boisku z Ursusem, ale działacze Lechii nie ukrywają, że chcą w obecnym sezonie awansować do drugiej ligi. W tym celu pozyskali kilku niezłych zawodników, z których najbardziej znanym jest Grzegorz Piechna, król strzelców czterech lig, od IV do Ekstraklasy.

 Król strzelców przypomniał o sobie

Były reprezentant Polski na pewno nie wspomina swojego poprzedniego występu w Legionowie, kiedy po dwóch żółtych kartkach musiał wcześniej opuścić boisko. Przed obecnym sezonem Piechna mocno wziął się do pracy i zrzucił sporo kg. W trakcie meczu pokazał, że wciąż jest groźnym napastnikiem.

Początek meczu był sporym zaskoczeniem dla kibiców. Legionovia grała niedokładnie. Dużo było niecelnych podań i z wielkim trudem gospodarze przedostawali się w pobliże bramki Lechii. Zespół z Tomaszowa, także nie demonstrował jakiejś olśniewającej formy, ale dzięki ogromnej ambicji i nieco większej dokładności, sprawiał wrażenie lepszego zespołu.

Długo żadnej z ekip nie udawało sie stworzyć poważniejszego zagrożenia pod bramką rywala. W trzydziestej minucie arbiter uznał, że jeden z obrońców Legionovii zagrał piłkę ręką w polu karnym i wskazał na jedenastkę. Grzegorz Piechna bardzo pewnie pokonał Mateusza Matrackiego.

Strata bramki spowodowała, że gospodarze zaczęli grać bardziej dokładnie. W 40minucie, po podaniu Łukasza Barankiewicza, znakomitym uderzeniem z 12 metrów popisał się Łukasz Prusik. Strzał legionowskiego obrońcy wylądował tuż przy słupku w siatce bramki gości i straty zostały odrobione. Trzy minuty po przerwie Legionovia przeprowadziła bardzo ładną akcję, którą celnym strzałem wykończył Mateusz Sołtys. Wydawało się, że gospodarze mają wszystko pod kontrolą, ale Lechia nie zamierzała rezygnować z wywiezienia zdobyczy punktowej z Legionowa. W 63 minucie Piechna zagrał piłkę głowa w polu karnym do Kacpra Rakowskiego, a ten pokonał Matrackiego.{mp4}M_Sport_Kolejne trzy punkty _ok|512|384|{/mp4}

Znakomity finiszLegionovii

Odpowiedź Legionovii była bardzo szybka. Już minutę później Barankiewicz pokonał bramkarza Tomaszowa Mazowieckiego, a w 83 minucie wynik na 4:2 ustalił Sebastian Janusiński.

Goście do końcowego gwizdka sędziego starali się o uzyskanie jak najlepszego wyniku, ale defensywa Legionovii nie popełniała już tak poważnych błędów, jakie zdarzały jej się w pierwszej połowie spotkania.

Tym razem drużyna trenera Marka Papszuna wygrała wyżej niż z Bronią, ale zagrała chyba gorzej niż trzy dni wcześniej. Martwić mogą zwłaszcza błędy indywidualne w obronie. Było ich zdecydowanie za dużo, jak na drużynę, która chce walczyć o awans do drugiej ligi. To nie był najlepszy dzień Legionovii, ale z drugiej strony, sztuka jest wygrywać, kiedy nie prezentuje się najwyższej formy.

Legionovia – Lechia Tomaszów Mazowiecki 4:2 (1:1)

Bramki: Prusik 40, Sołtys 48, Barankiewicz 64, Janusiński 83, – Piechna 30 (k), Rakowski 63.
Legionovia: Matracki – Goliński, Lendzion, Prusik, Karbowniak – Broniszewski, Tlaga (33 Sołtys), Barankiewicz (81 Łukasik), Tomczyk, Janusiński (88 Kalinowski) – Kosim (46 Karaszewski).

Pierwszy wyjazd

W trzeciej kolejce Legionovia wystąpi po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe. Rywalem zespołu Marka Papszuna będzie Wieluński Klub Sportowy, który tuż przed rozgrywkami wpadł w poważne kłopoty organizacyjne. Na dwa dni przed pierwszym meczem ligowym, z pracy w Wieluniu zrezygnował trener Dariusz Żuraw. W dwóch pierwszych spotkaniach zespół grał praktycznie bez trenera. WKS w pierwszej kolejce przegrała u siebie z Mazurem Karczew, a w drugiej kolejce zszedł pokonany w boiska w Ursusie.

Chętnych do pracy w Wieluniu nie brakowało. Jak tylko rozniosła się wieść o wakacie, do klubu napłynęło kilkanaście ofert. Działacze postanowili zatrudnić Ryszarda Okaja, który wcześniej pracował m.in. w pierwszoligowym MKS Kuczbork i drugoligowym Ruchu Zdzieszowice. Mecz z Legionovią będzie więc dla Ryszarda Okaja debiutem w nowym klubie. Taka sytuacja wyzwoli na pewno w piłkarzach WKS-u dodatkową ambicję, ale zdecydowanym faworytem meczu w Wieluniu będzie wicelider rozgrywek Legionovia. Mecz zostanie rozegrany w sobotę 25 sierpnia o godz. 1700.

  

Po meczu powiedział

Marek Papszun

trener KS Legionovia

 – Pierwsza połowa zdecydowanie nam nie wyszła. Do momentu, kiedy wyrównaliśmy, przeciwnik dominował na boisku. Nie mogliśmy wejść w ten mecz, nie mogliśmy się utrzymać przy piłce i nie mogliśmy grać tego co chcemy. Nastąpił jakiś paraliż. Odcięło nam wszystko, graliśmy strasznie chaotycznie. To nie była nasza gra.

W dzisiejszym meczu przytrafiła nam się niesamowita ilość błędów. Przeciwnik niewiele zagroził nam po swoich wypracowanych akcjach, natomiast my byliśmy bardzo gościnni i popełnialiśmy karygodne błędy. Biorąc np. grę Maćka Golińskiego, to on nie popełnił tyle błędów w całej rundzie wiosennej, ile popełnił dziś. Mam nadzieje, że limit już wyczerpał i będzie pokazywał taka grę, jak było to dotychczas.

Początek ligi mamy wyśmienity. Celowaliśmy w te sześć punktów, ale zdawałem sobie sprawę, że nie będzie to łatwe do osiągnięcia. Po rundzie wiosennej i udanych sparingach kibice i działacze mają rozpalone Glowy, ale przypomnijmy sobie, gdzie byliśmy zimą. teraz oczekuje się od nas cudów przy prawie takim samym składzie i podobnych nakładach finansowych.

Spokojnie. My znamy swoja wartość, nie uciekamy od naszych planów, ale trudne momenty jeszcze będą. Zawodnicy są na to przygotowani, co widać było w drugiej połowie, kiedy wszystko wróciło do normy.

Czeka nas teraz najdalszy wyjazd. Nie znamy drużyny z Wielunia, ale czekam na materiał wideo i myślę, że się dowiem więcej o naszym przeciwniku.