Szczypiornistom Zeptera KPR Legionowo znów nie udało się przełamać katastrofalnej passy w ORLEN Superlidze. Mimo korzystnego po pierwszej połowie rezultatu w starciu z ekipą MMTS Kwidzyn gospodarze zeszli z parkietu pokonani – tym razem sześcioma bramkami.
Chociaż legionowski beniaminek od początku sezonu zalicza bolesne zderzenia z superligową rzeczywistością, legionowscy kibice – tak jak to było, gdy KPR występował w Lidze Centralnej – wciąż doceniają ambicję oraz wolę walki jego zawodników. Na niedzielnym meczu jedenastej serii rozgrywek pojawiło się w Arenie dobrze ponad tysiąc fanów piłki ręcznej, mających nadzieję na przełamanie się ich drużyny, a co za tym idzie, rozpoczęcie odbijania się od dna tabeli. I początek spotkania wcale ich tej nadziei nie pozbawił, wręcz przeciwnie. Zepter jako pierwszy zdobył gola, później zaś – po oddaniu rywalom pola – szybko ich dopadł i w piętnastej minucie wyszedł na 7:6. Wprawdzie po kilku minutach goście zdołali wyrównać, a nawet wyjść na jednobramkowe prowadzenie, lecz końcówka należała do miejscowych, którzy zeszli do szatni, prowadząc 13:12.
Po powrocie na boisku Zepter KPR szybko dołożył kolejną bramkę i przez pięć minut skutecznie odpierał ataki drużyny z Kwidzyna. Z czasem jednak bardziej doświadczeni goście odskoczyli na dwa-trzy trafienia, co pozwoliło im kontrolować sytuację, a w szeregach legionowian wprowadziło większą nerwowość przy rozgrywaniu akcji. Mimo to mniej więcej do pięćdziesiątej minuty strata Zeptera była jeszcze do odrobienia. Później jednak przyjezdni zwiększyli tempo i poprawili skuteczność, co pozwoliło im spokojnie, z przewagę sześciu trafień, dojechać do ostatniego gwizdka sędziego.
W kolejnym spotkaniu na jakąkolwiek zdobycz punktową Zepter KPR liczyć raczej nie może. W sobotę (18 listopada) pojedzie bowiem do Kielc, gdzie podejmie go liderująca w tabeli ORLEN Superligi Industria, jedna z najmocniejszych drużyn w Europie. Początek meczu o godz. 18.00.
Zepter KPR Legionowo – MMTS Kwidzyn 28:34 (13:12)
Bramki dla Zeptera KPR zdobywali: Brinovec – 6, Fąfara i Wołowiec – po 5, Chabior i Maksymczuk – po 4, Adamczyk, Ciok, Laskowski i Pawelec – po 1.