Kasia Mikutowicz, legionowska instruktorka i popularyzatorka jogi, chętnie korzystająca też z kojąco-leczniczej mocy wibracji oraz dźwięków mis i gongów, dotarła ostatnio ze swoim oryginalnym instrumentarium aż do programu Dzień Dobry TVN. I tam, na oczach widzów z całego kraju, zagrała im wszystkim na… zdrowiu.

Wywiad, jakiego kształcąca się m.in. w Indiach legionowska terapeutka udzieliła w studiu TVN (goszcząc tam razem z Dorotą Macha, terapeutką ASMR), nosił roboczy tytuł „Otul się dźwiękiem”. Idealnie oddający istotę oddziaływania na ludzki organizm umiejętnie pobudzanych do dobroczynnej pracy, przygotowanych przez hinduskich rzemieślników tradycyjnych mis i gongów. – Ich dźwięk przede wszystkim uspokaja nasz układ nerwowy, a wibracje poprawiają przemianę materii. Przenikają one nasze ciało i powodują drgania. Takie dźwięki często są też stosowane w terapii bólu, pomagają również rozluźnić mięśnie – powiedziała na antenie Kasia Mikutowicz. Tłumacząc przy okazji gospodarzom programu, dlaczego ludzkie ciało, w większości zbudowane z wody, tak mocno reaguje na wibracje i dźwięk, który właśnie woda przewodzi pięć razy szybciej niż powietrze.

Po krótkiej rozmowie przyszła też pora, co w tego typu programach jest „obowiązkowe”, na praktyczną prezentację działania przywiezionych przez legionowską terapeutkę orientalnych mis. Bardzo w tym przypadku wdzięczną rolę pacjenta wziął na siebie współprowadzący Dzień Dobry TVN, po czym w pozycji leżącej został poczęstowany przez panią Kasię małą porcją dźwięków i wibracji. Małą, lecz wystarczającą do tego, aby na własnej skórze poczuł oraz uwierzył w ich korzystne oddziaływanie na ludzki organizm. I już „na dzień dobry” im zaufał.

Poprzedni artykułBiegiem przez historię
Następny artykułNa razie pod siatką
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.