fot. arch.

Po siedmiu kolejkach od niedawnego startu ORLEN Superligi piłkarze ręczni Zeptera KPR Legionowo wciąż nie zdobyli w niej nawet punktu. Za sprawą niedzielnej (1 października), poniesionej we własnej hali porażki z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski beniaminek rozgrywek jest w coraz trudniejszej sytuacji. I wraz z kibicami coraz bardziej liczy też na to, że lada moment złą passę uda mu się wreszcie przerwać.

Patrząc przez pryzmat potencjału sportowego, lecz także postawy w starciach z rywalami, przynajmniej teoretycznie, będącymi w zasięgu legionowian, z reguły toczyli oni z nimi wyrównane boje. I przegrywali na ogół kilkoma bramkami, czasem z powodu mniejszego doświadczenia, innym razem posiadając po prostu mniej, jakże sportowcom przydatnego, szczęścia. Przystępując do niedzielnego starcia, obie ekipy dobrze wiedziały, że może ono mieć duże znaczenie w późniejszej walce o utrzymanie w ORLEN Superlidze. I obie też od pierwszego gwizdka sędziego zaciekle walczyły w obronie, nie dopuszczając rywala do swojej bramki. Pierwsze trafienie arbiter odgwizdał dopiero w 3 minucie, po strzale Adama Laskowskiego. Dziesięć minut później miejscowi prowadzili 4:3 i mieli nawet szansę tę przewagę powiększyć, ale wtedy Mateusz Chabior nie wykorzystał rzutu karnego. Napędziło to, niestety, ekipę gości, która wrzuciła wyższy bieg, poprawiła skuteczność i w 20 minucie odjechała aż na 10:5. Strzelecką zapaść gospodarze przerwali dopiero po sześciu minutach, lecz na skuteczną pogoń za Piotrkowianinem było już zbyt późno. Po udanej końcówce Zepter KPR zmniejszył tylko rozmiary porażki w pierwszej połowie do trzech „oczek”.

W drugiej części odbywającego się w Arenie spotkania gra nadal była bardzo wyrównana, z następującymi po sobie trafieniami z obu stron. Ambitni zawodnicy trenera Michała Prątnickiego bardzo chcieli zbliżyć się do rywala, ten jednak długo utrzymywał niewielki, acz w miarę bezpieczny dystans. Wreszcie jednak KPR dopiął swego i serii celnych strzałów na bramkę drużyny z Piotrkowa Trybunalskiego, przy skutecznej obronie własnej, dziesięć minut przed końcem meczu gospodarze wyrównali. Co więcej, niedługo później mieli nawet szansę odskoczenia na dwa gole. Za sprawą dobrej postawy golkipera gości tak się jednak nie stało. Natomiast jego koledzy z pola wykorzystali nieskuteczność w ataku gospodarzy i na finiszu rywalizacji wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca wygranego dwoma golami meczu.

W ósmej serii rozgrywek ORLEN Superligi legionowian czeka arcytrudny wyjazd do Puław, gdzie w sobotę (7 października) zmierzą się z tamtejszymi, zajmującymi aktualnie czwartą pozycję Azotami. Początek spotkania o godz. 16.00.

Zepter KPR Legionowo – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 21:23 (10:13)

KPR: Szałkucki (27%), Zacharski – Wołowiec 7, Lewandowski 4, Chabior 3, Laskowski 2, Pawelec 1, Fąfara 1, Brinovec 1, Brzeziński 1, Ciok 1, Adamczyk, Tylutki, Kostro, Klapka.
Piotrkowianin: Kot (44%), Chmurski – Swat 5, Doniecki 4, Myszkiewicz 3, Mosiołek 3, Szopa 3, Stolarski 2, Wawrzyniak 2, Kowalski 1, Wadowski, Krajewski, Filipowicz, Matyjasik, Pożarek.

Poprzedni artykułEuropejskie Forum Regionalnego Sportu
Następny artykułW obronie domu
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.