Kiedy pada hasło „piknik z potańcówką”, legionowscy członkowie Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów nie zastanawiają się długo. Krótko mówiąc, oni na to jak na lato! A ponieważ ich doroczną imprezę na terenie MOK-u przy ulicy Norwida słońce otoczyło szczególną opieką, tym chętniej w poprzedni czwartek się na nią wybrali.

– Ten piknik to jest w naszym związku tradycja. Co roku jest to również wyzwanie, bo za każdym razem mamy nowy temat, nowe aranżacje, z czego bardzo się cieszę. Ale seniorzy mają zawsze dużo pomysłów i są gotowi na takie wyzwania. Chcielibyśmy między innymi pokazać innym ludziom, że można się pobawić, spotykając się gdzieś na jakiejś przestrzeni. Pouśmiechać się, posłuchać czyjegoś śpiewania, wspólnie zaśpiewać. Chcielibyśmy dalej się integrować, dlatego że pewne okoliczności i dramaty, które niedawno były, wpłynęły na to, że ludzie pozostali w domach – mówi Danuta Andrzejewska, przewodnicząca zarządu rejonowego PZERiI w Legionowie.

Ci, którzy nieopacznie uczynili tak w poprzedni czwartek, mają czego żałować. Piknik pod hasłem „Królowie przedmieścia” należał bowiem do wyjątkowo udanych. O co od strony muzycznej zadbali chór Erin, zespół Młodzież 50+, Gośka Andrzejewska-Składanek, a także Janek Świerczewski, Andrzej Łyszkowski i ich sceniczni przyjaciele. Jak zawsze wpadli też na senioralną potańcówkę goście bardziej oficjalni, m.in. prezes spółki KZB Legionowo Irena Bogucka oraz sekretarz i zastępca prezydenta miasta. – Cieszę się, że wszyscy macie tak dużo energii, taką werwę. Myślę, że to energia pani przewodniczącej udziela się nam wszystkim. I mam nadzieję, że w wieku senioralnym będę równie aktywna jak państwo – przyznała Ida Parakiewicz-Czyżma. A Piotr Zadrożny dodał: – Podejrzewam, że dzisiaj zamiast kiełbasek większą popularnością cieszyłyby się lody, no ale jest co jest i schładzać trzeba się będzie jakoś inaczej. Życzę świetnej zabawy i mam nadzieję, że będzie tu równie głośno jak na Legionowskim Letnim Graniu przy Arenie.

Nikt tego wprawdzie nie mierzył, ale im dłużej trwała zabawa, tym jej uczestnicy bardziej czynili zadość życzeniom zastępcy prezydenta. Robiąc to zarówno przy biesiadnych stołach, jak i podczas pląsów na parkingu przed Miejskim Ośrodkiem Kultury. – Tymi naszymi działaniami, w trakcie pandemii oraz trwającej wciąż wojny w Ukrainie, spowodowaliśmy, że w ciągu roku seniorzy odwiedzają nas ponad dziesięć tysięcy razy, co jest dla nas naprawdę czymś niezwykłym – nie ukrywa Danuta Andrzejewska.

Im szersza staje się oferta legionowskiego związku, tym więcej jest na nią chętnych. Tak jak, nie przymierzając, do udziału w piknikowym konkursie „Jaka to piosenka?”, śpiewaniu utworów biesiadnych, czy też wyborach króla i królowej czwartkowej imprezy. Wielu legionowian po sześćdziesiątce po prostu lubi się dobrze bawić i teraz, kiedy już nic nie muszą, a wszystko mogą – nadrabiać rozrywkowe zaległości. – Społeczność w Legionowie jest bardzo zahartowana i bardzo potrzebuje tych naszych spotkań. Zarówno w otwartym przez nas niedawno klubie Wabank, jak i w ogródku, potrzebuje pikników, obchodów dni seniora, wspólnego spędzania świąt i innych imprez, jakie organizujemy.

Legionowskim seniorkom i seniorom wypada zatem życzyć, aby różnego rodzaju imprez mieli przez cały rok pod dostatkiem. A każda z nich była tak udana jak sierpniowy piknik.

Poprzedni artykułNowa „Miejscowa na Weekend”
Następny artykułZłodziejskie zasilanie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.