Organizowany w Arenie Turniej Piłki Ręcznej o Puchar Marszałka Województwa Mazowieckiego stał się już żelaznym punktem przygotowań legionowskich szczypiornistów do nowego sezonu. Tak istotny jak tym razem nie był on jednak dla miejscowych jeszcze nigdy. Nic zatem dziwnego, że chociaż mecze miały charakter sparingowy, w każdym z nich wszyscy podopieczni Michała Prątnickiego chcieli przyłożyć rękę do sukcesu.

Z perspektywy gospodarzy tegoroczna, czwarta edycja marszałkowskiej imprezy należała do wyjątkowych. Po pierwsze dlatego, że Zepter KPR Legionowo, „ochrzczony” przez możnego sponsora, przystąpił do niej pod swoją nową nazwą, po drugie zaś czeka go wkrótce oczekiwany od kilku lat powrót do grona klubów występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej. – Cieszę się niezmiernie. Znów uzyskaliśmy patronat Prezydenta Miasta Legionowo, a obsada turnieju jest bardzo ciekawa. Przyjechali do nas wielokrotny medalista mistrzostw Polski Azoty Puławy, no i dobrze nam znana, bardzo silna drużyna z Ligi Centralnej, z którą zawsze toczyliśmy zacięte boje, czyli AZS AWF Biała Podlaska – mówił tuż przez pierwszym pojedynkiem Dominik Brinovec, prezes Zepter KPR Legionowo.

Podobnie jak ich rywale, do sobotnio-niedzielnego turnieju gospodarze przystąpili z marszu, po kilku tygodniach od wznowienia wspólnych treningów. – Powoli schodzimy już z intensywności, chociaż jednostki treningowe są teraz praktycznie codziennie. A zaliczają się też do nich te turnieje – mamy zajęty ten weekend, a w przyszłym jedziemy od piątku do niedzieli z Kaliszem. Schodzimy z obciążeń, tak więc w tych meczach – choć może jeszcze nie dzisiaj, ale już za tydzień, powinno być coraz więcej jakości – odsłania treningowe kulisy Michał Prątnicki, trener Zepter KPR Legionowo.

I to głównie o nią zarówno szkoleniowcowi legionowskiej ekipy, jak i szefowi całego klubu najbardziej w miniony weekend chodziło. – Cel na ten turniej to jest z każdego meczu wyciągać jak najwięcej i szukać tej jakości. Wynik jest sprawą naprawdę drugorzędną. Najważniejsze jest to, żeby wszyscy po tym turnieju byli zdrowi, żeby każdy z zawodników dał fajną jakość, jeśli chodzi o obronę i atak, żebyśmy my, jako drużyna, zaprezentowali się bardzo dobrze i zbliżali się do poziomu sportowego, który trzeba reprezentować w lidze już od pierwszej kolejki – uważa legionowski szkoleniowiec. A szef klubu dodaje: – Ja bym chciał, żebyśmy zawsze pokazywali dobrą, fajną i miłą dla oka piłkę ręczną, bo to jest kluczowe. Mamy teraz okres przygotowawczy, tak więc rzeczywiście wynik schodzi na dalszy plan. Tutaj możemy eksperymentować i trener na pewno pozwoli zagrać każdemu zawodnikowi. Taktycznie ma to wszystko swoje uzasadnienie, a to w tym okresie jest dla nas najistotniejsze.

Wszystkie mecze legionowskiego turnieju rozgrywano w systemie 2 x 20 minut. Jak było do przewidzenia, puławskie Azoty nie pozostawiły przeciwnikom złudzeń i wygrały każde z czterech spotkań. W pierwszym starciu z „etatowym” przedstawicielem ORLEN Superligi legionowianie przegrali 21:26, natomiast w drugim zaledwie 19:20. Najsłabsza w stawce okazała się drużyna z Białej Podlaskiej, która wszystkie swoje mecze zdecydowanie przegrała. Przed nadchodzącym sezonem kibice gospodarzy mogą być w każdym razie dobrej myśli. Również z powodu obiecującej postawy nowych, ściągniętych ostatnio do Legionowa graczy. – Wzmocnienia są w punkt, to są zawodnicy, których potrzebowaliśmy. Wiadomo, trzeba im dać trochę czasu, żeby mogli wkomponować się w nasz system grania. Najtrudniej, z mojego punktu widzenia, jest w obronie. Z jednej strony cieszę się, że jest tak, że nikt, kto do nas przychodzi, nie ma łatwo, bo nie jest tak prosto przyjść z innej drużyny i funkcjonować w tej obronie według założeń, które my mamy, ale jest już piąty tydzień pracy i zarówno Damian Pawelec – celowo go wymieniam, bo ma dużo pracy na środku obrony, jak i reszta zawodników fajnie się wkomponowała, coraz więcej rozumieją i dają coraz więcej jakości, jeśli chodzi o grę w obronie – mówi Michał Prątnicki. Wygląda więc na to, że do startu ORLEN Superligi powracający do elity Zepter KPR Legionowo będzie przygotowany jak należy. – Musimy być. Po to pracujemy przez ten długi okres, po to jest tyle treningów, po to było tyle pracy – nie tylko teraz, od 10 lipca, ale przez te kilka lat – potrzebnej do tego, żeby zagrać w Superlidze. Zespół budował się bardzo długo i wiem, wierzę w to i jestem przekonany, że moi zawodnicy są gotowi do rywalizowania w najwyższej klasie rozgrywkowej – zapewnia trener.

Od strony organizacyjnej gotowy jest na to również zarząd klubu. Choć jak przyznaje jego prezes, sprostanie superligowym wymaganiom kosztowało mnóstwo środków, czasu, a przede wszystkim pracy. Na szczęście do jej końca jest już teraz znacznie bliżej niż dalej. – Przygotowujemy się cały czas, bardzo mocno pracujemy. Tak naprawdę nie mieliśmy wakacji. Dzielnie przeszliśmy z tamtego sezonu w nowy, walczymy o to, żeby to wszystko przygotować i zmierza to w bardzo dobrym kierunku – z uśmiechem zapewnia Dominik Brinovec.

Rozgrywki ORLEN Superligi ruszą 30 sierpnia. W pierwszym spotkaniu Zepter KPR Legionowo zmierzy się u siebie z ekipą MKS Zagłębie Lubin.

Poprzedni artykułOdwołanie odwołane
Następny artykułRada dziękuje śpiewająco
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.