W odróżnieniu od innych giełd, na tą w popularnym „Konopie” śmiało można było przyjść bez gotówki. Nie była ona bowiem konieczna, aby młodzi ludzie mogli tam dobrze zainwestować, i to w coś bardzo cennego – w swoją przyszłość. Wszystko dzięki dwudziestej już edycji Powiatowej Giełdy Szkół Ponadpodstawowych, która 21 kwietnia rozgościła się w znanym legionowskim ogólniaku.
Jak było do przewidzenia, przez kilka godzin trwania giełdy ruch w „Konopnickiej” przypominał ten w przysłowiowym ulu. – Wiosna to nie tylko czas podziwiania budzącej się do życia przyrody, ale również czas podejmowania decyzji. I właśnie jesteśmy na takim etapie, kiedy młodzież szkolna kończąca ósmą klasę musi zdecydować o swojej przyszłości. Stąd też zaprosiliśmy ją na kolejną giełdę szkół ponadpodstawowych. Bardzo dziękuję za tę inicjatywę, która wraca do życia po dwóch latach pandemii. To jest taka wspólna oferta edukacyjna dla młodzieży z powiatu legionowskiego – mówi starosta Sylwester Sokolnicki.
Przedstawiło ją kilkanaście placówek oświatowych z Legionowa oraz całego powiatu. Przy czym giełdowa propozycja była w tym roku nieco szersza niż zazwyczaj. – Są tu szkoły prowadzone przez miasto i powiat, ale także szkoły niepubliczne, szkoły prywatne, dlatego, że chcieliśmy, aby ta oferta dla kandydatów była możliwie najpełniejsza. Mamy też stoiska Powiatowego Urzędu Pracy, starostwa, jest Cech Rzemiosł Różnych. Myślę bowiem, że to istotne, aby młodzi ludzie, ósmoklasiści, nie negowali z założenia oferty szkół zawodowych, czyli szkół branżowych i techników. Bo one są bardzo przyszłościowe w kontekście wyboru zawodu i dalszej drogi życiowej – uważa Mariusz Suwiński, dyr. LO im. Marii Konopnickiej w Legionowie. Prezydent Roman Smogorzewski jest tego samego zdania. – Tak się zmieniło, że dzisiaj dobry zawód daje gwarancję pracy. A takie ogólne, wyższe wykształcenie powoduje, że ludziom trudno jest później znaleźć pracę i trudno założyć i utrzymać rodzinę.
Nieprzypadkowo więc, korzystając z okazji, prezydent Legionowa rozmawiał ze starostą o pilnej potrzebie rozbudowy zawodówki na Targowej. Co nie zmienia faktu, że to, jak będzie w przyszłości wyglądał rynek pracy, jest w dużej mierze niewiadomą. – Zgadzam się z taką teorią, że pewnie połowa uczniów, którzy rozpoczynają dziś swoją edukację w pierwszej klasie, będzie pracowała w zawodach, które jeszcze nie istnieją. Widzimy ten postęp technologiczny, widzimy, że za kilka lat pewne zawody zostaną wyparte przez sztuczną inteligencję. I trzeba się będzie dostosowywać, żeby znaleźć normalną pracę – ocenia gospodarz legionowskiego ratusza.
Póki co jednak ponad 2200 absolwentów podstawówek z powiatu musi znaleźć sobie odpowiednią szkołę. A kwietniowa giełda była jedną z okazji, które znacząco miały im w tym pomóc. Nic więc dziwnego, że tak nauczyciele, jak i uczniowie prezentujących się placówek na różne sposoby usiłowali zachęcić młodych, niezdecydowanych jeszcze gości do wybrania właśnie ich szkoły. – Plusem jest to, że wszystko mamy w jednym miejscu. Można podejść do każdego stanowiska, można porozmawiać sobie z nauczycielami, z uczniami poszczególnych szkół i szczegółowo zapoznać się z ofertą. Rekrutacja startuje 15 maja, więc jest jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko sobie poukładać, a pewnie też przegadać z rodzicami. Myślę, że ta giełda jest bardzo cennym doświadczeniem. Pod warunkiem, że uczeń przychodzi tu w sposób świadomy i faktycznie chce się czegoś dowiedzieć – mówi dyr. Mariusz Suwiński. – Fajnie, że jest taka giełda, bo są to wybory, które będą ważyły na całym życiu tych młodych ludzi. Ludzi w wieku 15 lat, którzy jeszcze tak całkiem dojrzali nie są. Miejmy nadzieję, że ta giełda, nauczyciele, jacyś doradcy plus rodzice sprawią, że wybiorą najlepszą szkołę. W tym roku o miejsca znów będzie ubiegało się półtora rocznika i ciężko będzie tych wszystkich dzieciaków zmieścić. Chcemy otworzyć jak najwięcej klas, no ale szkoły nie są z gumy. A nie ma za bardzo sensu ich rozbudowywać, bo następne roczniki są już zdecydowanie mniej liczne i w przyszłych latach szkoły będą się rozluźniać. Ale dobrze, że są takie inicjatywy dotyczące możliwości spotkania się w jednym miejscu ze wszystkimi szkołami ponadpodstawowymi z całego powiatu – dodaje Roman Smogorzewski.
I samorządowcy, i dyrektorzy szkół nie ukrywają, że dobrze by było, aby absolwenci podstawówek w tym powiecie zostali. Nie tylko dla dobra lokalnej oświaty, lecz także w swoim własnym, acz nie do końca jeszcze uświadomionym interesie. – Młodzi ludzie często wybierają szkołę w Warszawie, żeby poczuć trochę wolności. Ale z punktu widzenia ich zmęczenia i efektywności te półtorej czy dwie godziny na dojazd do Warszawy, poza kosztami, to jest trochę strata czasu. I takie umęczenie tego młodego człowieka, który później nie jest efektywny w przyswajaniu wiedzy. Postaramy się – i powiat, i miasto, zrobić wszystko, żeby każdy, kto chce chodzić do naszych szkół ponadpodstawowych, znalazł w nich miejsce. Co nie jest łatwe, szczególnie w tym roku, ale będziemy otwierali dodatkowe klasy – zapewnia prezydent Smogorzewski.
Jak zatem widać, edukacyjną emigrację młodzież z Legionowa oraz powiatu śmiało może sobie darować. I mając w perspektywie zdobycie indeksu, odłożyć ją na później.