Od 22 marca mieszkańcy odwiedzający legionowski ratusz mogą oglądać wystawę malarstwa olejnego działającej pod egidą Miejskiego Ośrodka Kultury grupy plastycznej Targowa. Tym razem jej członkowie wzięli na warsztat kwiaty i tak też nazwali całą swą nową, „pachnącą” ekspozycję.

Jak mówi opiekująca się grupą Barbara Retmaniak, utrwalaniem martwej natury artyści tworzący w pracowni na Targowej zajmują się nie od dzisiaj. – On nam przyświeca, on nas fascynuje i inspiruje. Czy to będą drzewa, czy to będą kwiaty, zawsze będzie nam ten temat towarzyszył i będziemy go podejmować. Jest to temat, wydawałoby się, trywialny, bardzo prozaiczny, ale na tyle obecny, że podejmujemy go z przyjemnością – twierdzi kierowniczka filii legionowskiego MOK-u. Swoje prace na ratuszowej antresoli pokazały głównie panie: Marta Kisielewska, Elwira Nowakowska, Eugenia Wieczorek, Elwira Korycka, Alicja Parakiewicz, Helena Mazur, Agnieszka Chodakowska, Zofia Dąbrowska, Zdzisława Petasz oraz Danuta Sarat. Ale znalazł się też jeden zdolny pan, a do tego najprawdziwszy Anglik, James Clarke. – Grupa, z którą współpracuję od dziewięciu lat, stworzyła fajne miejsce, pracownię w filii Miejskiego Ośrodka Kultury na Targowej. Tworzymy, poznajemy się, jesteśmy dla siebie kolegami, przyjaciółmi. Nawzajem się inspirujemy, jeździmy na wystawy, organizujemy też plenery, w których uczestniczymy.

Ich podsumowaniem są z reguły, takie jak ta ostatnia, wystawy w lokalnych placówkach kulturalnych. Spotykający się na Targowej twórcy z roku na rok przejawiają coraz większą aktywność w rozwijaniu swego artystycznego hobby. – Ostatnio nawet grupa zmobilizowała się i pojechała do Poznania na wystawę prac Jacka Malczewskiego, była w Konstancinie na wystawie Tamary Łempickiej i w Krakowie. Jest to więc grupa bardzo aktywna. Działające w niej kobiety twierdzą, że gdyby nie to malowanie, to one już dawno by po prostu umarły. A ta pasja trzyma je przy życiu – mówi Barbara Retmaniak. A już z pewnością owo życie wzbogaca, czyni je ciekawszym, a nawet potrafi nadać mu nowy sens. Inna sprawa, że malowanie – zwłaszcza dla osób bez wykształcenia w tym kierunku – wcale nie jest łatwe. Nawet jeśli w roli modelek i modeli występują tak cierpliwie pozujące artystom ozdoby doniczek czy wazonów. – Trudno jest ująć kwiaty tak, żeby kwiatami były, żeby ich nie wymęczyć, żeby to był ciekawy, lekki obraz – żeby te kwiaty pachniały. Jest to nadal trudne, ale jak widać, chętnie podejmowane przez grupę, a efekt nie jest, myślę, mierny.

Jeszcze przez pewien czas każdy będzie mógł się o tym przekonać na własne oczy. Kwiatowa wystawa w legionowskim ratuszu potrwa do 18 kwietnia.

Poprzedni artykułEksmisja za przemoc
Następny artykułWypadek na zakazie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.