fot. arch.

W niedzielę (15 marca) około godziny 11.00 do straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie o pożarze w bloku przy ul. Siwińskiego w Legionowie.

Kiedy strażacy przybyli pod wskazany adres, okazało się, że ognia nigdzie było nie widać. Nie było też widocznego zadymienia. W jednym z lokali dało się co prawda wyczuć dym, ale dalej nie było wiadomo, gdzie może być źródło pożaru. Po dokładniejszym sprawdzeniu budynku strażakom udało się w końcu ustalić, skąd wydobywał się dym. Ponieważ nie mogli się dostać do mieszkania, postanowili wejść tam siłą.

Jak się okazało, przypalił się postawiony na gazie garnek z jedzeniem. Został on ugaszony, a pomieszczenie przewietrzono. Strażacy sprawdzili też stężenie tlenku węgla. W mieszkaniu przebywała starsza, około stuletnia kobieta. Kontakt z nią był utrudniony. Nie była też świadoma tego, co stało się w jej mieszkaniu. Po zakończeniu akcji gaśniczej staruszką zajęła się policja. Funkcjonariusze zaczekali aż do kobiety przyjadą jej opiekunowie.