Tym razem nad miejską odsłoną kolejnego, dwudziestego ósmego już koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaświeciło słońce. I dosłownie, zapewniając wolontariuszom przyjazną aurę, i w przenośni – przynosząc kolejny dobroczynny rekord.

W Legionowie działały cztery orkiestrowe sztaby: w Szkole Podstawowej nr 8, Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 2, w „Konopnickiej” oraz oczywiście w ratuszu. Ten ostatni wzięli we władanie głównie seniorzy skupieni wokół Stowarzyszenia Pomocy Potrzebującym „Nadzieja”. – Gramy jako seniorzy dla naszego środowiska i dla całej Orkiestry, dla dziecięcej medycyny zabiegowej i dla zapewnienia jej najwyższych standardów. Generalnie chcemy pomóc dzieciom – mówi Roman Biskupski, szef sztabu WOŚP w ratuszu. Pomysłów na zachęcenie legionowian do ofiarności wolontariusze mieli jak zwykle mnóstwo. Nie tylko ci z nieco bardziej pożółkłą metryką. Na krótki charytatywny występ udało im się nawet ściągnąć do sali widowiskowej Andrzeja Rybińskiego. – W naszym sztabie mamy 15 oficjalnie zgłoszonych wolontariuszy reprezentujących środowisko senioralne, czyli kilkanaście tysięcy legionowian, którzy ukończyli sześćdziesiąty rok życia. Ale wystarczy popatrzeć na nasze stoiska, aby zobaczyć, że działają u nas nie tylko seniorzy. W ramach współpracy ze szkołami, organizacjami samorządowymi i klubami sportowymi przygotowano wiele atrakcyjnych stoisk i pokazów. Mamy tu przedstawicieli przychodni rehabilitacyjnej, klubu Senior+ prowadzonego przez SPP „Nadzieja”, stowarzyszenia Amicus, Wolontariatu Legionowo i wielu innych.

Naprzeciwko ratusza orkiestranci Jurka Owsiaka mieli bazę w popularnej „Konopie”. Do akcji zagrzewała ich nawet sama patronka szkoły, podobnie jak stojący nieopodal „Dziadek” Piłsudski, przystrojona tradycyjnymi czerwonymi serduszkami. W terenie i na miejscu działało tam blisko pół tysiąca wolontariuszy. Dużo działo się i na zdominowanej przez młodych artystów scenie, i na licznych rozstawionych w szkole stoiskach. – Od samego rana dzieje się u nas bardzo wiele. Moi sztabowcy nad organizacją tego finału pracowali właściwie już od trzech miesięcy. Z godziny na godzinę zwiększa się liczba gości odwiedzających nasz sztab. W tym roku jest nieco inaczej, bo jesteśmy na dużej hali, gdzie mamy fajną scenę, fajne nagłośnienie i występują tam fajne zespoły. Mamy przed sobą jeszcze dwie tury licytacji i myślę, że frekwencyjny szczyt jest wciąż przed nami. Tym bardziej, że gramy do 21.00, najdłużej ze sztabów legionowskich – mówi Mariusz Suwiński, szef sztabu WOŚP w „Konopnickiej”.

Do sztabów w centrum miasta docierali zarówno mieszkańcy pragnący zasilić Orkiestrę gromadzonymi przez cały rok drobniakami, ale wpadali też zamożniejsi darczyńcy. Tacy jak choćby pan Mariusz, który opatrzoną autografem koszulkę Roberta Lewandowskiego wylicytował za, bagatela, 12 tys. zł. Na finansową życzliwość legionowian nie narzekali także wolontariusze działający na ulicach miasta. – Dużo ludzi chętnie wpłaca pieniądze i wspomaga Orkiestrę. Pytają się, czy nie zmarzliśmy, mówią, żebyśmy poszli na herbatkę. Interesują się – zapewnia młoda Olivia. – Jest dużo życzliwych ludzi, którzy wspomagają Orkiestrę Świątecznej Pomocy, z czego bardzo się cieszymy. Jest też dużo wolontariuszy, którzy czasami gromadzą się w jednym miejscu i to miłe dla oka, kiedy niemal każdy napotkany człowiek ma przyklejone serduszko, co świadczy o tym, że jest jednak życzliwość w narodzie – potwierdza towarzyszący jej pan Darek.

Wielu nastoletnich reprezentantów owego narodu zgromadziła wokół dobroczynnej idei Poczytalnia, która we współpracy z grupą Chamak zorganizowała Pierwszy Legionowski Open Mic. Jakość i różnorodność WOŚP-owej oferty przełożyła się w mieście na kolejny finansowy rekord. Dzięki niedzielnej zbiórce konto Wielkiej Orkiestry zasili wedle oficjalnych danych 398 341,51 zł. A w praktyce zapewne trochę więcej, bo trwają jeszcze prowadzone na jej rzecz aukcje w internecie. Pieniądze zgromadzone podczas 28. Finału WOŚP zostaną przeznaczone na zakup sprzętu do ratowania chorych dzieci.

Poprzedni artykułTrening przed obiektywem
Następny artykułNadjeżdża kolej
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.