Ten temat jeszcze długo będzie w Legionowie budził mnóstwo emocji. Dlatego gdy podczas majowej sesji rady miasta prezydent poruszył wątek przepraw, utknięto na tej stacji na dłużej. Roman Smogorzewski informował o dziwnej opieszałości kolei w sprawie uzgodnionego wcześniej dofinansowania budowy tunelu na przedłużeniu ul. gen. Roi i kładki w miejscu przejazdu Polna – Kwiatowa.

Sądząc ze słów prezydenta, legionowską sprawę kolejarze odesłali na bocznicę. – To był 18 marca tego roku. Mijają dwa miesiące i umowa ze strony PKP nie jest podpisana. Właściwie co drugi dzień dzwonimy, pytając się dlaczego, wysyłamy pisma, ale jednoznacznej, oficjalnej odpowiedzi nie ma – narzekał prezydent Legionowa. Tymczasem termin realizacji obu przedsięwzięć upływa w 2022 roku, czyli w inwestycyjnej praktyce – lada moment. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że same uzgodnienia z koleją, i to dotyczące mniejszych inwestycji, potrafiły trwać od kilku do kilkunastu miesięcy. – Dziwi nas i trochę przeraża ta dwumiesięczna, nieuzasadniona zwłoka. W związku z tym, że nie mamy podpisanej umowy, która gwarantuje nam dofinansowanie, nasze działania też na razie zostały wstrzymane. Pieniądze, jakie już wydaliśmy na różne opracowania, to nie są pieniądze stracone, ponieważ żeby przygotować się do tak poważnych inwestycji, trzeba prześledzić różne warianty. Rozumiem, że państwo czasami wnoszą potrzebę konsultacji społecznych, ale tak naprawdę nie bardzo mamy na razie co konsultować, bo nie wiemy, czy będzie to w ogóle realizowane.

Koncepcje na rozjeździe

Nie znajdując w opieszałości PKP powodu merytorycznego, prezydent zasugerował całkiem inny – polityczny. Tak czy inaczej, kiedy skończył, głos zabrali radni opozycji. – Przejazd na Polnej – jaki jest, jaką ma przepustowość i ile trzeba na nim czekać, ale jest. Zamykanie go, żeby wybudować obok drugi przejazd, jest moim zdaniem nielogiczne. (…) Budowanie przeprawy w ciągu Krasińskiego nie zakłóci w żaden sposób dotychczasowej drożności miasta, więc najbardziej logicznym wydaje się właśnie podjęcie kroków, aby zacząć tą inwestycję tu – powiedział Sławomir Traczyk. – Oczywiście ma pan swoje racje, tylko że podstawowym, jedynym warunkiem uzyskania tego dofinansowania jest deklaracja likwidacji Polna – Kwiatowa. I to nie myśmy to wymyślili i narzucili. Idea tego ogólnopolskiego programu jest taka, że na dodatkowe przeprawy są dodatkowe pieniądze, pod jednym, koniecznym do spełnienia warunkiem – likwidacji dotychczasowego przejazdu, który z przynajmniej trzech względów jest dla kolei bolesny – odparł Roman Smogorzewski. By nie być gołosłownym, szybko owe względy wyliczył. Po pierwsze, wymusza ograniczenie prędkości pociągów; po drugie, jest na bakier z bezpieczeństwem, a po trzecie, utrzymanie przejazdu kosztuje rocznie kolej około 400 tys. zł.

Preferowane przez ratusz umiejscowienie drugiego tunelu ma też inne, choć również komunikacyjne dno. – Jednym z głównych powodów, dlaczego lokalizacja na przedłużeniu ul. gen. Roi wydawała nam się słuszna, było to, że dotychczasowy przejazd może normalnie obsługiwać tą część Legionowa i te kilka tysięcy samochodów dziennie może tam przekraczać tory kolejowe. W momencie budowy w tym śladzie, który dzisiaj jest, to nie będzie możliwe – zauważył gospodarz ratusza. Dotąd mało o tym mówiono, ale za wariantem z ulicą Roi przemawia też czysta ekonomia. – Są tylko trzy tory, które trzeba przejść, a tutaj tych torów jest pięć. W ul. Roi uzbrojenie jest właściwie minimalne, czyli przekładki techniczne – to, czego nie widać, a co bardzo dużo kosztuje – będą niewielkie. (…) Przy ul. Polna – Kwiatowa mamy właściwie wszelkie media, które trzeba będzie usuwać. I 20-30 procent inwestycji to będą koszty przełożenia kanalizacji, wodociągów, energetyki, telekomunikacji i tak dalej – wyliczał prezydent.

– Ja rozumiem pana troskę, bo też na pewno miałbym kłopot, żeby wskazać wprost takie miejsce, które byłoby dla wszystkich dobre i nikomu by jeszcze nie wadziło. Trudno znaleźć, dlatego jedno pytanie sprowadza się do tego, czy ma pan ewentualnie jakieś inne pomysły na inne miejsca, w których można by było zrobić przejazd? Chociaż z pana wypowiedzi wnioskuję, że takie miejsca też są – dociekał Artur Pawłowski. Odpowiadając, prezydent przypomniał nie tak dawne konsultacje w legionowskiej Poczytalni. I propozycję budowy tunelu w ulicy Krasińskiego. – Rozmawialiśmy także o tym projekcie. I zapewniam pana, że jak wrócimy do tego projektu, to nie będzie na tym spotkaniu mieszkańców ulicy Roi, ale będą mieszkańcy ulicy Polnej i okolicznych, którzy będą przeciwko temu rozwiązaniu protestować. Na pewno będą protestować mieszkańcy ul. Przemysłowej, ponieważ ten tunel – nawet jak on będzie wyłącznie dla samochodów osobowych – nie wyjdzie przed ulicą Handlową.

Lepiej się pospieszyć

Opozycyjni radni nie odpuszczali. A w ich pytaniach czasem pobrzmiewały też zarzuty. – Proszę sobie przypomnieć: to w 2014 roku radni z pana ugrupowania zgłaszali wniosek na komisji o zabezpieczenie środków na przebudowę tunelu Polna – Kwiatowa. (chodzi oczywiście o jego budowę – przyp. red.). To już wtedy były podejmowane działania. Co takiego się stało nagle, że przesunięto to na ulicę Roi? Tak naprawdę mówiąc mieszkańcom, że kolej nie chce budować przeprawy Polna – Kwiatowa. Zamknięcie tego przejazdu na czas budowy to nie jest problem. To wszystko można rozwiązać, trochę chęci! – stwierdził Mirosław Grabowski. – Ja bym tego tak nie oceniał, że nie ma problemu, aby na dwa lata zamknąć tą przeprawę. Kilka tysięcy samochodów będzie musiało gdzieś przejechać. Najbliższy przejazd jest na Choszczówce, taki swobodniejszy, albo w Chotomowie. Bo reszta jest wyeksploatowana – odrzekł prezydent Smogorzewski. I dodał: – Szanowny panie, ja też byłem na tych konsultacjach i o ile mnie pamięć nie myli, a raczej jeszcze mnie nie myli, to podawałem te same argumenty dotyczące tamtego rozwiązania; tego że ten może funkcjonować, a tamten możemy spokojnie budować. Nie przypominam sobie, żebym mówił, że kolej się nie godzi. Ja mówiłem o tym, i może stąd taki wniosek, że rzeczywiście zakłady linii kolejowych nie godzą się na tunel. Później odbyło się spotkanie z panem wiceministrem infrastruktury i trochę politycznie ten tunel kolei został narzucony.

Mimo to, szef ratusza przestrzegł radnych przed zbytnią ufnością w moc ich mandatów. Szczególnie w starciu z kolejowym gigantem. – Odnoszę wrażenie, że ta nasze wewnętrzne swary mogą spowodować to – a rezerwowa lista oczekujących na te pieniądze jest długa, zaś sytuacja polityczna dosyć złożona – że kłócąc się i gdzieś tam dochodząc do jakichś politycznych gremiów i sugerując różne rzeczy, może stać się tak, że my w ogóle nic nie wybudujemy. (…) Na PKP funkcjonuje kilkanaście spółek i te, które zarządzają ruchem, nie są przeszczęśliwe – najdelikatniej rzecz ujmując – z tego, że będą musiały zmieniać rozkłady jazdy i że będą musiały wprowadzać ograniczenia – uświadomił zebranym prezydent Legionowa. – Musimy mieć pełną świadomość, że może wystąpić delikatna obstrukcja i mnożenie problemów z tym, by uzgodnić warunki techniczne realizacji tej inwestycji. A czasu będzie mało.

Tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę obecne problemy ze znalezieniem wykonawców. I to w przypadku inwestycji o wiele mniej skomplikowanych niż tunel. Trudno się zatem dziwić, że światełka na jego końcu póki co w Legionowie nie widać.

Poprzedni artykułPopłynęli na rekord
Następny artykułNiepełnosprawni – sprawni w wodzie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.