fot. arch.

W 17. kolejce I ligi piłki ręcznej rywalizujący w grupie C KPR Legionowo wreszcie zagrał tak jak na zespół do niedawna występujący w PGNiG Superlidze przystało. I na wyjeździe wygrał w cuglach z MKS Padwą Zamość, która – dla odmiany – sezon wcześniej walczyła o punkty klasę niżej.

Biorąc pod uwagę, że nękany kontuzjami legionowski zespół pojechał do Zamościa w zaledwie 10-osobowym składzie, zwycięstwo z seryjnie ostatnio wygrywającym beniaminkiem robi wrażenie. Szczególnie zwycięstwo w takich rozmiarach. O ile po pierwszej połowie szczypiorniści KPR-u prowadzili tylko dwiema bramkami, po przerwie odjechali gospodarzom w tempie bolidu Formuły 1. Największa w tym zasługa dwóch Michałów – Prątnickiego i Grabowskiego, którzy zdobyli łącznie 17 bramek. A ponieważ Wiktor Jędrzejewski oraz Michał Ignasiak też rzadko pudłowali, klub z Mazowsza z nawiązką zrewanżował się rywalom za jesienną porażkę. Zwycięstwo 9 bramkami mówi samo za siebie.

MKS Padwa Zamość – KPR Legionowo 24:33 (13:15)

Poprzedni artykułMedalista na minusie
Następny artykułDy-wakacje nad chmurką
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.