Większość miejscowych kierowców dobrze wie, że przejeżdżania na „pomarańczowym” świetle to skrzyżowanie nie wybacza. I kiedy ujrzą żółte, depczą pedał hamulca do oporu, byle tylko uniknąć zbyt bliskiego kontaktu z czerwonym. Wielu szoferom to się jednak nie udaje, co sprawiło, że wyposażona w urządzenia rejestrujące „krzyżówka” w Jabłonnie została krajową rekordzistką w liczbie zrobionych kierowcom fotek.

W reakcji na zdarzające się tam groźne wypadki, pod koniec 2015 roku przy wjeździe na obwodnice Jabłonny zainstalowano nowoczesny system kamer. I od razu zaczął on zbierać swe czerwone żniwo, po zaledwie czterech tygodniach pracy gromadząc dowody umożliwiające wystawienie przeszło tysiąca mandatów. Rok później średnia jeszcze wzrosła, bo przez 12 miesięcy kamery zarejestrowały około 18 tys. wykroczeń. Z punktu widzenia państwowego budżetu stała się to więc maszynka do osiągania milionowych wręcz zysków. Ale wygląda na to, że prewencyjne oddziaływanie systemu także jest skuteczne, bo już w 2017 r. liczba wykroczeń spadła o blisko 6 tysięcy. Natomiast w poprzednim – choć 8,4 tys. kosztownych fotografii dało skrzyżowaniu pierwsze miejsce w kraju – znacząca tendencja spadkowa została utrzymana.

Minusem rosnącej świadomości zmotoryzowanych są ich nerwowe reakcje na zmianę świateł. Nie mając pewności, że uda im się pokonać skrzyżowanie bez konsekwencji, hamują często zbyt gwałtownie, co dla kierowców jadących za nimi aut bywa testem na szybkość reakcji i skuteczność układu hamulcowego. Testem, którego czasem nie zdają…

Poprzedni artykułPiwniczny włamywacz
Następny artykułGłupota w spreju
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.